Od obowiązku zachowania szczególnej staranności i rzetelności podczas sprawdzania prawdziwości wiadomości nie zwalnia dziennikarza to, że motywem publikacji prasowej jest ochrona uzasadnionego interesu społecznego.
S.P. od 1992 r. do 2012 r. prowadził działalność gospodarczą w zakresie transportu wodnego pasażerskiego. Miał łódź, która była hotelem - restauracją i charakterystyczne gondole, którymi zabierał na rejsy turystów.
Płynie wycieczka
Wiosną 2010 r., w czasie powodzi, która swym zasięgiem objęła nadwiślańskie gminy, kilka razy swoją łodzią wypływał na zalane tereny do kilku mieszkańców i z narażeniem dla własnego życia oraz sprzętu, nieodpłatnie niósł pomoc dotkniętym klęską żywiołową ludziom. W tym okresie nie trudnił się przewozem turystów na zalane obszary. Pewnego dnia zadzwonił do niego dziennikarz, który przedstawiając się za turystę chciał wynająć łódź. S.P.
nie wyraził na to zgody.
Kilka dni wcześniej dziennikarz widział mężczyznę w trakcie jednego z rejsów. Podróżował w przeciwnym kierunku łodzią kierowaną przez strażaka. Kiedy łodzie mijały się, strażak powiedział: „płynie wycieczka". Dziennikarz uznał więc, że znajdujące się na łodzi S.P. osoby są turystami oraz, że jest to rejs turystyczny. Nie zweryfikował rzetelności podsuniętego mu przez strażaka przypuszczenia. Mimo to tekst napisał i zamieścił zdjęcia łodzi. Gazeta ukazała się w całej Polsce.
S.P. jako armator jest osobą powszechnie znaną w mieście. Jest także rozpoznawalny przez odwiedzających miasto turystów, którzy korzystają z jego usług przewozowych po rzece (transport rzeczny stanowi lokalną atrakcję turystyczną). Artykuł okazał się sensacją i spowodował lawinę krytyki pod adresem S.P. Sprawa trafiła zatem z jego powództwa do sądu.
Sąd Rejonowy w Puławach zasądził od wydawcy gazety na rzecz S.P. kwotę 10 tys. zł.
Powołał się na art. 23 kodeksu cywilnego i art. 24 k.c. oraz na poglądy judykatury dotyczące naruszenia czci i wizerunku, a także na art. 47 konstytucji i wskazał, że na S.P. spoczywał ciężar wykazania naruszenia tych dóbr osobistych przez pozwaną spółkę, a na niej, że jej działanie było dozwolone.
Zdaniem sądu S.P. udowodnił, że treść opublikowanego artykułu stanowiła rażące naruszenie jego dóbr osobistych, w tym czci i dobrego imienia oraz prawa do wizerunku. Zdaniem sądu działanie dziennikarza naruszało art. 1, 6 i 12 ustawy Prawo prasowe (Dz.U. 1984 nr 5 poz. 24 ze zm.), ponieważ materiał prasowy zawierał nieprawdziwe wiadomości, oparte tylko na przypuszczeniach. Autor publikacji sam przyznał, że sporządził ją na podstawie zasłyszanej przypadkowo, zdawkowej wypowiedzi, nieznanego mu strażaka. Sąd I instancji podniósł również, że pomimo, iż treść artykułu w sposób bezpośredni, surowo osądzała „turystów z K.", to całość tej wypowiedzi, w kontekście opublikowanych fotografii, pomawiała także powoda jako przewoźnika organizującego w czasie klęski żywiołowej tego typu rejsy, a przez to naruszała jego dobra osobiste. „Zarzucanie w artykule powodowi zachowania sprzecznego z zasadami współżycia społecznego i rażąco nagannego moralnie poniżyło S.P. w opinii publicznej, pomniejszyło jego dodatnie cechy charakteru, poczucie własnej wartości, oczekiwanego szacunku oraz znaczenia wśród otoczenia.” - wskazał sąd. Apelację wniosła pozwana spółka.
Weryfikacja informacji
Sąd okręgowy oddalił apelację. Wskazał, że jedyną czynnością zmierzającą do weryfikacji zdawkowej wypowiedzi strażaka był telefon do powoda, w którym autor artykułu nie ustalał bynajmniej celu rejsu, a podając się za turystę podjął próbę – nieskuteczną – sprowokowania powoda do zorganizowania takiej „wycieczki na powódź”. Powód jednak odmówił. Weryfikacja w tym wypadku powinna być zaś skuteczna – dać podstawę do przyjęcia, że sprawdzany fakt wystąpił. W tych warunkach nie zachodziły żadne podstawy do przyjęcia, że zaobserwowany rejs miał charakter wycieczki turystycznej na powódź i przypisywania powodowi tego rodzaju niechlubnej postawy. Oparcie się dziennikarza jedynie na lakonicznej wypowiedzi strażaka („że płyną turyści”) bez żadnego jej potwierdzenia nie stanowi o rzetelności dziennikarskiej, a wręcz przeciwnie, wskazuje na jej brak.
Art. 1 prawa prasowego nakłada na prasę obowiązek urzeczywistnia prawa obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Można zgodzić się, że zjawisko zarabiania na powodzi należałoby napiętnować i skomentować, ale pod warunkiem przytoczenia rzeczywistych przykładów i potępienia osób, które tak rzeczywiście postępują.
Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie z 5 lutego 2014 r., sygn. akt II Ca 900/13