Radca prawny, który podczas postępowania sądowego prezentował wypowiedzi mogące naruszać dobre imię stron nie może być automatycznie pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej.

STAN FAKTYCZNY

Sprawa dotyczy radcy prawnego H.G., któremu J.G.- kolega po fachu wytoczył sprawę dyscyplinarną.

Wszystko przez to, że w piśmie skierowanym do sądu zamieścił pod jego adresem określenia naruszające jego godność. Należy przy tym zauważyć, że radca prawny J.G. występował w sprawie jako strona, a nie profesjonalny pełnomocnik.

Okręgowy Sąd Dyscyplinarny przy OIRP uznał obwinionego radcę prawnego H.G. za winnego i wymierzył mu karę upomnienia.

Orzeczenie to zostało utrzymane przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy Krajowej Izbie Radców Prawnych.

Kasację od tego wyroku wniósł obrońca H.G..

Sąd Najwyższy uchylił zaskarżone orzeczenie i sprawę przekazał wyższemu sądowi dyscyplinarnemu do ponownego rozpoznania.

UZASADNIENIE

W uzasadnieniu wytknął WSD, że nie odniósł się do faktu, że podnoszone przez obwinionego zarzuty wobec J.G. zostały podniesione w trakcie procesu sądowego, w którym pokrzywdzony nie występował jako radca prawny realizujący funkcje pełnomocnika procesowego, a jako strona postępowania. Dodał, że sąd pominął też okoliczność, że formułowane przez H.G. zarzuty miały na celu obronę interesu prawnego klienta, którego reprezentował. -Z orzeczenia wyższego sądu dyscyplinarnego można wyprowadzić tezę, że stawianie nawet prawdziwych zarzutów radcy prawnemu, który występuje w postępowaniu sądowym jako przeciwnik procesowy, nigdy nie jest dopuszczalne - zauważył SN.

Tymczasem, jak podkreślił, z istoty procesu wynika, że prezentowane w wypowiedziach ustnych czy pismach procesowych informacje dotyczące innych stron postępowania mogą przybierać kształt zarzutów obiektywnie naruszających dobre imię lub odnoszących się do życia prywatnego. Jest to uzasadnione ochroną interesu prawnego oraz przedmiotem postępowania sądowego, chociaż w każdym przypadku powinna być respektowana zasada umiarkowania i subsydiarności – wskazał SN.

Dodał, że zgodnie z art. 11 ustawy o radcach prawnych, radca przy wykonywaniu czynności zawodowych korzysta z wolności słowa i pisma w granicach określonych przepisami prawa i rzeczową potrzebą. Przepis ten ma zapewnić swobodę wykonywania zawodu przez radcę prawnego, który reprezentując swojego klienta w tracie procesu nie może powstrzymywać się od rzeczowej krytyki poczynań drugiej strony, gdy jest to uzasadnione jej interesem procesowym. Często zdarza się zresztą, że istota określonego sporu sądowego sprowadza się do wykazania przeciwnikowi takich cech, które obiektywnie mogą mieć charakter zniesławiający, lecz z uwagi na charakter i cel danego postępowania, ich ujawnienie jest konieczne – wskazał SN w uzasadnieniu.

Przykładem może być postępowanie karne w sprawie o przestępstwo oszustwa. W takich przypadkach pełnomocnik oskarżyciela subsydiarnego dla wykazania winy podsądnego musi przekonać sąd, że oskarżony wprowadził jego klienta w błąd w celu uzyskania nienależnej korzyści majątkowej lub podważyć wiarygodność określonego świadka. W takich sytuacjach często dochodzi do naruszenia dobrego imienia uczestników postępowania, lecz jest to wkalkulowane w istotę sporu rozstrzyganego w ramach postępowania karnego.

Przenosząc powyższe rozważania na realia niniejszej sprawy SN wskazał, że nie może być mowy o jakimkolwiek automatyzmie ukarania w drodze dyscyplinarnej radcy prawnego za przedstawianie w procesie wypowiedzi mogących naruszać dobre imię stron. Kwestia ta musi zostać dogłębnie zbadana pod kątem rzeczowych potrzeb i charakteru danego postępowania. Tego w niniejszej sprawie WSD nie uczynił, pomimo stosownego zarzutu obwinionego zawartego w odwołaniu od orzeczenia sądu dyscyplinarnego I instancji.

Wyrok Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2016 roku (sygn. akt SDI 60/15)