Na takim stanowisku stanął Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim. Sprawa, którą analizowano dotyczyła mężczyzny, który w akcie zemsty za złe potraktowanie jego córki przez władze szkoły publikował w internecie treści obrażające dyrekcję szkoły oraz Przewodniczącego problematycznego gimnazjum. Ten ostatni poczuł się do tego stopnia urażony, że uznał działania oskarżonego za przestępstwo.
Córka oskarżonego była uczennicą gimnazjum. W trakcie roku szkolnego doszło pomiędzy mężczyzną i szkołą do sporu o warunki sanitarne sali gimnastycznej oraz sposobu wystawiania ocen semestralnych uzyskanych przez dziewczynę. W rezultacie konfliktu szkoła wypowiedziała umowę kształcenia uczennicy, została więc ona pozbawiona możliwości kontynuowania nauki w tejże jednostce. Niezadowolony ojciec na swoim blogu tworzył negatywne względem szkoły wpisy, jak również atakował mężczyznę pełniącego funkcję przewodniczącego szkoły, nazywając go „szklarzem”, „dworakiem”, a także podważając jego możliwości umysłowe. Powyższe epitety nawiązywały między innymi do prowadzonej przez niego działalności gospodarczej (pełnił funkcję prezesa firmy, zajmującej się wymianą i sprzedażą okien), a także nazwiska.
Na blogu pojawiały się między innymi wpisy o następującej treści: „do trzech potrafi zliczyć chyba każdy, nawet zwykły szklarz”, „nawet tępy szklarz z gładką jak szyba korą mózgową...”, „każdy, nawet słabo rozgarnięty szklarz, musi dostrzec różnicę pomiędzy 3 dniami nieusprawiedliwionymi, a 19 godzinami nieusprawiedliwionymi…”. Oskarżony nie przyznał się jednak do winy. Twierdził że postać szklarza jest fikcyjna, gdyż gdyby chciał oczernić kogokolwiek wskazałby go imieniem i nazwiskiem. Jego zdaniem wpisy jedynie w ironiczny sposób informowały o błędach występujących w szkole. Odpowiadając na zarzuty powoływał się na literalne brzmienie swoich publikacji. Twierdził także, że „ewentualne znieważenie oskarżyciela prywatnego nie mogło być oceniane w oderwaniu od opinii, jaką posiada on w swoim środowisku. Tutaj, powołując konkretną stronę internetową oznajmił, że opinie pojawiają się regularnie negatywne i dalej szeroko przedstawił oskarżyciela prywatnego, powołując się na wpisy, jako oszusta i złodzieja”.
Sąd nie przychylił się do tej interpretacji. Jego zdaniem mężczyzna dopuścił się przestępstwa. Ponieważ spór dotyczył zniesławienia sąd przypomniał, że oskarżony nie może powołać się na europejskie przepisy dotyczące wolności słowa, gdyż artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności wprowadza ograniczenie prawa do wolności wyrażania opinii, tak by zapewnić niezbędną ochronę praw podmiotowych innej osoby. Oznacza to, że prawo do wyrażania opinii nie może naruszać dóbr osobistych i praw innych osób.
Wątpliwości sądu nie budził fakt, że oskarżony dopuścił się zniesławienia. Nawiązania to profilu wykonywanej przez oskarżyciela posiłkowego działalności wskazywały kogo dotyczą publikacje. Oskarżony umiejętnie posługuje się słowami, nie używa wulgaryzmów, ale mimo to używane przez niego sformułowania należało uznać za obraźliwe – argumentowano. „Oskarżony tworzy sformułowania ironiczne w kierunku P. D. z chęcią deprecjacji jego osoby, ośmieszenia, zarzuca cynicznie brak umiejętności obiektywnego postrzegania i odbioru rzeczywistości, tworzenia własnej opinii, wyrażania własnego zdania, podważa jego właściwości intelektualne, poniżając w ten sposób godność osobistą (…) Zamieszczane wpisy na blogu zawierają pewne sugestie, wskazówki, których kompleksowa ocena – wbrew twierdzeniom oskarżonego wyraźnie wskazuje na oskarżyciela prywatnego”.
„Przestępstwo z art. 212 Kodeksu karnego (Dz. U. z 1997 r., nr 90, poz. 557 z zm.) popełnione zostaje w momencie zamieszczenia tego rodzaju zapisów i dla jego bytu prawnego nie ma znaczenia, ile osób faktycznie odbierze zapis w kontekście oczerniania osoby pokrzywdzonego” – przypomniał sąd. Istotne dla składu orzekającego były też odczucia oskarżyciela posiłkowego. Jako adresat wpisów czuł się zniesławiony.
Sąd nie negował, że sytuacja w której został postawiony oskarżony, jako ojciec uczennicy była trudna i możliwe niesprawiedliwa, jednak to nie miało znaczenia dla analizowanej sprawy.
„Stopień społecznej szkodliwości czynu jest znaczny. Chodzi bowiem o działania powtarzalne, nieetyczne , które cechuje nieustępliwość, wykorzystanie strony internetowej jako medium komunikacyjnego pozwalającego na zapoznanie się nieograniczonej liczby odbiorców z zniesławiającymi treściami” – zauważono.
Tym samym mężczyzna wypełnił przesłanki przestępstwa zniesławienia i został ukarany karą 200 stawek dziennych grzywny. Gdzie równowartość jednej stawki dziennej ustalono na 10 zł.
Wyrok Sądu Rejonowego w Lwówku Śląskim, sygn. akt II K 157/15