Rodziny osób, które zginęły na Śląsku w wyniku zawalenia się dachu podczas wystawy gołębi pocztowych, mogą występować przeciwko Skarbowi Państwa w ramach pozwu zbiorowego – przesądził Sąd Najwyższy. Jak stwierdził, należy patrzeć przede wszystkim na cel, jaki ma spełniać ustawa dotycząca postępowań grupowych, a nie na literalne brzmienie przepisów.
28 stycznia 2006 r. zawalił się dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Zginęło 65 osób. Śledztwo wykazało nieprawidłowości w konstrukcji oraz wykonaniu dachu. Dokładnie 9 lat po katastrofie sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Grupa ponad 30 osób postanowiła wspólnie pozwać Skarb Państwa o odszkodowanie. Wina polega na niedopatrzeniach głównego inspektora nadzoru budowlanego oraz prezydenta Chorzowa.
Taktyka procesowa powodów polegała na złożeniu powództwa jedynie o ustalenie odpowiedzialności pozwanego. Jak twierdzą rodziny ofiar, należy im się odszkodowanie na podstawie art. 446 par. 3 kodeksu cywilnego, który stanowi, że przysługuje ono, jeżeli wskutek śmierci nastąpiło znaczne pogorszenie sytuacji życiowej najbliższej rodziny. W razie stwierdzenia przez sąd, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność, członkowie grupy domagaliby się konkretnych kwot w indywidualnych postępowaniach lub zgodzili na zawarcie ugody, która zapewne zostałaby zaproponowana.
Jednak zarówno sąd okręgowy, jak i sąd apelacyjny uznały, że pozew zbiorowy jest niedopuszczalny. Jak wskazywano w uzasadnieniach, każdy z powodów powinien udowodnić, że jego stan materialny drastycznie się pogorszył w związku ze śmiercią bliskiego. Dopiero to bowiem oznaczałoby, że został spełniony wymóg określony w art. 1 ust. 1 ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (Dz.U. z 2010 r. nr 7, poz. 44) – to znaczy istnieje ta sama lub taka sama podstawa faktyczna, a roszczenia powodów są jednego rodzaju. Tego wymogu – w ocenie sądów – nie spełniono.
Na skutek skargi kasacyjnej sprawą zajął się Sąd Najwyższy. Jak przekonywał przed składem orzekającym pełnomocnik rodzin ofiar, adwokat Adam Car, interpretacja przepisów zastosowana przez poprzednie sądy wypacza sens ustawy.
– Taka wykładnia w praktyce oznaczałaby, że w żadnej sprawie nie mógłby mieć zastosowania pozew zbiorowy – mówił.
– Dlatego też orzeczenie Sądu Najwyższego w tej sprawie będzie przełomowe, gdyż to pierwsza sytuacja, w której SN zinterpretuje przepisy budzące tyle wątpliwości – przekonywał Car.
Sąd Najwyższy podzielił argumentację adwokata, krytykując zarazem podejście sądów I oraz II instancji.
– Nie ma doskonałego prawa. I ta ustawa także jest niedoskonała. Ale od tego są sądy, aby powstawała wykładnia odpowiadająca celowi ustaw – wyjaśniła sędzia SN Irena Gromska-Szuster.
– Intencją było przecież, aby w postępowaniu grupowym rozpatrywano najważniejsze sprawy, te, w których wyrządzono ludziom największe szkody – uzasadniała sędzia Gromska-Szuster.
Jak wskazano w ustnym uzasadnieniu, jednorodność wymagana w art. 1 ust. 1 ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym ma dotyczyć tego, co jest wspólne dla wszystkich powodów. W tym przypadku wspólne jest to, że powodowie wystąpili o ustalenie odpowiedzialności. Oznacza to zaś, że różna skala poniesionych szkód wśród powodów nie usprawiedliwia odrzucenia pozwu zbiorowego.
– Podwójny sukces – tak komentował postanowienie SN mecenas Adam Car.
– Po pierwsze, uratowany został pozew w tej konkretnej sprawie. Po drugie, Sąd Najwyższy otworzył furtkę dla kolejnych postępowań grupowych – konkluduje adwokat.
Sprawa wróci do sądu okręgowego, który powinien niebawem zamieścić ogłoszenie o wszczęciu postępowania grupowego w poczytnej prasie o zasięgu ogólnokrajowym, po to by do pozwu mogli dołączyć kolejni chętni.
Zdaniem SN literalne brzmienie przepisów nie jest najważniejsze
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2015 r., sygn. akt I CSK 533/14.