Wyrażenie zgody na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wymaga dostatecznie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, czyli prawdopodobieństwa, choć o wyższym niż zwykłe stopniu
Stan faktyczny
Sprawa dotyczyła sędziego, który w lipcu 2015 r., o godz. 3 w nocy zaparkował samochód w pobliżu sklepu, a następnie kupił tam butelkę wódki. Został zauważony przez strażników miejskich, którzy mieli wątpliwości, czy nie pił alkoholu. Ponieważ zaprzeczył, funkcjonariusze wezwali policję.
Gdy policjanci wylegitymowali mężczyznę, okazało się, że jest nim sędzia sądu okręgowego w stanie spoczynku. Przeprowadzone na miejscu badanie urządzeniem typu Alco-Blow wykazało alkohol w wydychanym przez niego powietrzu. Wynik ten został potwierdzony badaniem przeprowadzonym o godz. 3:29 przy użyciu urządzenia typu Drager. Wskazało ono wynik 0,39 mg/l. Sędzia odmówił poddania się badaniu stanu trzeźwości urządzeniem stacjonarnym w komisariacie policji, a także pobraniu krwi do badań na obecność alkoholu. Okazał za to kartę pacjenta wydaną przez międzynarodowe centrum dializ. Z dokumentu tego wynikało, że dostęp naczyniowy – wkłucie – może być wobec niego stosowany jedynie do celów dializy. W toku standardowego badania lekarskiego dyżurująca w przychodni lekarka nie stwierdziła u sędziego symptomów spożywania alkoholu. Obecni przy nim w godz. 3:29–5:40 funkcjonariusze policji również nie wyczuli woni alkoholu. Prokurator zlecił zakładowi medycyny sądowej sporządzenie opinii.
Biegła stwierdziła, że zawartość alkoholu w powietrzu wydychanym przez sędziego odpowiada orientacyjnemu stężeniu alkoholu we krwi 0,8 promila. Prokurator uznał, że wynik tego badania jest wiarygodny i pozwala stwierdzić, że sędzia prowadził samochód w stanie nietrzeźwości, wystąpił zatem do sądu apelacyjnego z wnioskiem o zezwolenie na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej za czyn z art. 178a par. 1 kodeksu karnego. Sąd jednak odmówił. Uznał, że w przedstawionym we wniosku materiale dowodowym nie ma niebudzących wątpliwości dowodów na to, że sędzia był nietrzeźwy. Podkreślił, że opinia zakładu medycyny sądowej nie ma waloru dowodowego, gdyż została sporządzona z przekroczeniem kompetencji biegłego i oparto ją na wadliwie przeprowadzonym badaniu urządzeniem Alkotest 7410 oraz – zastrzeżonej wyłącznie dla sądu – ocenie zeznań świadków. Wskazał przy tym, że uwzględnione w opinii jako wiarygodne zeznania strażników miejskich nie zasługują na taką ocenę, gdyż są wewnętrznie sprzeczne w przeciwieństwie do pozostałych dowodów – zeznań funkcjonariuszy policji, lekarza, który badał sędziego, oraz opisu tego badania. Te zaś nie pozwalały na udzielenie zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. Prokurator wniósł zażalenie.
Uzasadnienie
Sąd Najwyższy uchylił zaskarżoną uchwałę i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania (uchwała z 12 stycznia 2017 r., sygn. akt SNO 33/16). SN przypomniał, że celem postępowania o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, a więc o uchylenie immunitetu sędziowskiego, nie jest przesądzenie o odpowiedzialności karnej, gdyż jest to materia zastrzeżona do wyłącznej kompetencji sądu w ramach postępowania karnego. Immunitet sędziowski chroni wolność decyzji procesowych podejmowanych przez sędziego i zapobiega wywieraniu na niego nieformalnego nacisku środkami przewidzianymi w postępowaniu karnym, np. przez wszczęcie postępowania opartego na bezpodstawnych zarzutach. Immunitet chroni sędziego przed potencjalnymi szykanami ze strony organów ścigania, ale nie może tworzyć swoistego przywileju bezkarności. Jego celem jest ochrona zaufania publicznego do wymiaru sprawiedliwości przez zapobieganie pochopnemu podważaniu powagi wymiaru sprawiedliwości, a nie grupy funkcjonariuszy państwowych przed odpowiedzialnością karną za popełnione przestępstwa. Instytucja immunitetu sędziowskiego jako jeden z elementów gwarancji niezawisłości sędziowskiej ma przede wszystkim służyć interesowi wymiaru sprawiedliwości, zaś interes samego sędziego powinien być postrzegany przez pryzmat drugiej racji istnienia tego immunitetu, a mianowicie domniemania uczciwości sędziego jako osoby o nieskazitelnym charakterze, spełniającej najwyższe wymagania zawodowe i moralne.
Obowiązkiem sądu dyscyplinarnego w postępowaniu zapoczątkowanym wnioskiem oskarżyciela o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego jest zbadanie przedstawionych materiałów dowodowych, aby stwierdzić, czy zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez niego przestępstwa. Kontrola ta ma charakter merytoryczny, ale nie wymaga tak wysokiego poziomu przekonania sądu o popełnieniu czynu i winie sprawcy, jak w przypadku orzekania w postępowaniu karnym. Wyrażenie zgody na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wymaga zaistnienia tylko dostatecznie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, czyli prawdopodobieństwa, ale o stopniu wyższym niż zwykłe. Zezwolenie na ściganie sędziego nie może być decyzją arbitralną, lecz musi być udzielone przez sąd dyscyplinarny z pełnym obiektywizmem i przy respektowaniu zasady legalizmu wyrażonej w art. 7 konstytucji. Przesłanką uchylenia immunitetu jest dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że sędzia popełnił przestępstwo.
Zwrot „dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa” ma charakter nieostry i dlatego ocena, czy określona nim przesłanka została spełniona, zależy od konkretnych okoliczności sprawy ustalonych na podstawie materiału dowodowego. Skoro zatem sąd dyscyplinarny nie musi mieć pewności, że przypisywane sędziemu przestępstwo faktycznie zostało przez niego popełnione, to nie ma obowiązku przeprowadzenia kompleksowej i ostatecznej oceny zgromadzonego materiału dowodowego. Prokurator trafnie zarzucił, że rozważając zasadność jego wniosku, sąd naruszył te reguły. Sąd okręgowy wprawdzie zastrzegł, że ocena dowodów przedstawionych we wniosku powinna zostać dokonana w zakresie niezbędnym do ewentualnego stwierdzenia dostatecznego uzasadnienia podejrzenia popełnienia przestępstwa i przeprowadzona z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego, jednak w istocie założeń tych nie zrealizował.
Odmawiając waloru dowodowego opinii zakładu medycyny sądowej, sąd wskazał, że została ona oparta na wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego badania stanu trzeźwości, ponieważ w myśl zarządzenia Komendanta Głównego Policji z 25 maja 2004 r. nie zostało ono powtórzone we właściwym odstępie czasu. Założył zatem, że samo naruszenie aktu o charakterze wewnętrznym, instrukcyjnym, automatycznie dyskwalifikuje wynik badania. Pominął przy tym fakt, że również wcześniejsze badanie wykazało obecność alkoholu w wydychanym przez sędziego powietrzu, zaś on sam odmówił poddania się badaniu przy pomocy urządzenia stacjonarnego, wiedząc, że badanie krwi na zawartość alkoholu było w jego przypadku praktycznie wykluczone. Immunitet sędziowski nie stanowi przeszkody do poddania się badaniu stanu trzeźwości. Jego przeprowadzenie mogło wyjaśnić zasadność podejrzeń. Okoliczności te pozostały poza zakresem rozważań sądu okręgowego. Zastrzeżenia SN wywołało również odmówienie wiarygodności zeznaniom funkcjonariuszy straży miejskiej (z uwagi na pewne nieścisłości w podanym przez nich opisie sposobu poruszania się sędziego po wyjściu z zaparkowanego samochodu, rozpytywania go o schorzenia, na które się uskarżał, oraz zapamiętanego przez nich wyniku badania alkotestem) i jednoczesne wyeksponowanie znaczenia zeznań funkcjonariuszy policji oraz ustaleń wynikających ze standardowego badania lekarskiego po odmowie poddania się badaniu krwi przez sędziego. SN uznał zatem, że konieczne jest ponowne i prawidłowe dokonanie oceny materiału dowodowego.
KOMENTARZ
Rafał Puchalski sędzia / Dziennik Gazeta Prawna
Instytucja immunitetu ma na celu przede wszystkim ochronę sędziego przed naciskiem organów ścigania na jego sferę judykacyjną, a nie ma być swoistym „sposobem na bezkarność”. Najlepszym komentarzem orzeczenia Sądu Najwyższego uchylającego decyzję sądu dyscyplinarnego I instancji jest uzasadnienie orzeczenia o uchyleniu odmowy pociągnięcia do odpowiedzialności sędziego w stanie spoczynku. Nie sposób inaczej niż krytycznie ocenić decyzji sądu dyscyplinarnego I instancji. Sąd całkowicie zapomniał, że zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego nie oznacza automatycznego uznania go za winnego, ponieważ o tym zdecyduje sąd karny, oceniając całość materiału dowodowego. W moim osobistym odczuciu tego rodzaju odstępstwa nie służą dobru wymiaru sprawiedliwości i rzucają cień na samo środowisko. Trudno się dziwić, że społeczeństwo ma mocno zakorzenione poczucie nierównego traktowania sędziów czy prokuratorów w stosunku do reszty obywateli.
W swojej karierze sędziego karnisty wielokrotnie spotykałem się z identycznymi stanami faktycznymi i nie przypominam sobie, żeby ugruntowaną linię orzeczniczą stanowiły uniewinnienia. Sąd Najwyższy oczywiście nie mógł w uzasadnieniu zawrzeć innych wskazówek niż wskazanie rażących uchybień w ocenie dowodów.