Kobieta prowadziła działalność i świadczyła usługi w zakresie gospodarki leśnej. Od 1 czerwca do 27 sierpnia 2015 r. zatrudniała pracownika na podstawie ustnej umowy. Do jego obowiązków należało m.in. cięcie drzew, gałęzi, składanie drewna. Ponieważ kobieta nie chciała sformalizować jego umowy, mężczyzna skierował sprawę do sądu. Domagał się stwierdzenia, że jest zatrudniony na etacie. Sąd przyznał mu rację, ale nie uwzględnił jego roszczenia w zakresie ustalenia, że był zatrudniony na stanowisku pilarza.
Sprawa trafiła więc do sądu II instancji. Ten stwierdził, że zasadniczą kwestią sporną jest rodzaj stosunku prawnego łączącego strony od 1 czerwca 2015 r. Pracownik utrzymywał, że była to umowa o pracę. Druga strona twierdziła, że był to stosunek cywilnoprawny – umowa zlecenia.
Zdaniem składu orzekającego praca może być świadczona nie tylko na podstawie umowy o pracę, ale także na podstawie umowy cywilnoprawnej. Nie ma też przeszkód, aby była ona wykonywana w miejscu i czasie wskazanym przez zleceniodawcę. – Zresztą przeważnie tak się dzieje – podkreślił sędzia. I dodał, że zgodnie z aktualnym orzecznictwem również przesłanka podporządkowania nie jest zarezerwowana wyłącznie dla stosunku pracy. W efekcie zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że oddalił żądania mężczyzny i nie uznał, że pracował na etacie.
Pełnomocnik mężczyzny wniósł więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że strony nie sporządziły umowy w formie pisemnej, a zatem nie dały w ten sposób jednoznacznego wyrazu zamiarowi poddania nawiązanego stosunku zatrudnienia konkretnemu reżimowi prawnemu – pracowniczemu lub cywilnoprawnemu. W ocenie SN taką wolę powinny przejawiać obie strony umowy. Tymczasem z ustaleń sądów I i II instancji wynika, że mężczyzna – będąc osobą bezrobotną, mając na utrzymaniu rodzinę i zamieszkując na terenie ubogim w oferty pracy – znalazł się w trudniej sytuacji życiowej. Zrozumiałe jest zatem, że – nie mając wyboru – godził się na zaproponowane mu przez właścicielkę warunki zatrudnienia. SN wskazał też, że sąd II instancji wnioskował o braku woli nawiązania przez strony stosunku pracy głównie na podstawie złożonych w trakcie procesu zapewnień właścicielki firmy. Nie ulega wątpliwości, że nie przejawiała ona woli zawarcia sformalizowanej umowy o pracę, z wszelkimi tego konsekwencjami na gruncie prawa pracy, ubezpieczeń społecznych czy przepisów podatkowych. Wreszcie, mając na uwadze, że kobieta oprócz mężczyzny zatrudniała do prac leśnych także inne osoby, z którymi nie zawierała umów w formie pisemnej, trudno – bez zbadania warunków, na jakich były one realizowane – podzielić stanowcze stwierdzenie sądu II instancji, iż żadna z tych osób nie była zatrudniona w ramach stosunku pracy – orzekł SN. I podkreślił, że nawet przy założeniu, że rzeczywistą wolą obu stron było zawarcie umowy o świadczenie usług, do której stosuje się przepisy o zleceniu, nie przesądza to jednoznacznie o wyniku tego sporu.
SN uznał, że nie nazwa umowy, a nawet wola stron przy jej zawieraniu, lecz warunki realizacji nawiązanego stosunku zatrudnienia decydują o jego charakterze. Dlatego uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 16 maja 2019 r., sygn. akt II PK 27/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia