O podanie w trybie dostępu do informacji publicznej zbiorczych kwot przeznaczonych w tym roku na wynagrodzenie zasadnicze, dodatki służbowe i funkcyjne oraz na nagrody dla 12 osób zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta zwróciła się czytelniczka DGP. Chodziło o sumy przeznaczone m.in. dla Zbigniewa Boguckiego, szefa KP, jego zastępcy Adama Andruszkiewicza, Pawła Szefernakera, szefa gabinetu Karola Nawrockiego, czy Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W odpowiedzi otrzymała jedynie informację o tym, jaką kwotę w okresie od 7 sierpnia do końca września br.wypłacono łącznie na rzecz tych osób.

- To osoba, która wnioskuje o dostęp do informacji publicznej, decyduje o treści pytań, a organ powinien udzielić odpowiedzi dokładnie na te pytania, które zostały zadane. Nie może dowolnie zdecydować, na które z nich odpowie, a na które nie – komentuje dr hab. Marlena Sakowska-Baryła, prof. UŁ, radczyni prawna, partnerka w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelarii Radców Prawnych Sp.p.

To nie pierwszy raz, kiedy KP ma problem z wykonaniem obowiązków z zakresu udostępniania informacji publicznej. Jak bowiem informowaliśmy na łamach DGP w połowie października br., czytelniczce nie udało się również pozyskać wiedzy na temat tego, ile konkretnie zarabiają najbliżsi współpracownicy Karola Nawrocki

Kancelaria Prezydenta nie może wybierać

Kobieta zapytała KP o zbiorcze kwoty przeznaczone w tym roku na wynagrodzenia zasadnicze, dodatki służbowe, dodatki funkcyjne i nagrody 12 osób zatrudnionych w kancelarii. W odpowiedzi, której udzieliła radca prawny Agnieszka Osińska, otrzymała jedynie informację, że w okresie od 7 sierpnia do końca września br. wypłacono łącznie kwotę 250 700 zł na rzecz wskazanych we wniosku osób. „Kwota ta zawiera elementy składowe wynagrodzeń, określone w przepisach prawa, tj. wynagrodzenie zasadnicze, dodatki funkcyjne oraz dodatki za wysługę lat” – poinformowała mec. Osińska. I dodała, że nie wypłacono nagród.

Zdaniem ekspertów, formułując taką odpowiedź, organ de facto nie wywiązał się z obowiązków, jakie nakłada na niego ustawa o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. 2022 r. poz. 902; dalej: u.d.i.p.).

- Z orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że dostęp do informacji publicznej skonstruowany jest według następującego zamysłu: jakie pytanie, taka odpowiedź. A to oznacza, że jeżeli organ otrzymuje pytanie o treści X, to powinien udzielić odpowiedzi właśnie na to pytanie, a nie dokonywać jakieś własnej interpretacji tego, o co się go pyta. Organ nie może też wybrać sobie, że na niektóre pytania odpowie, a na inne nie – podkreśla prof. Marlena Sakowska-Baryła. Jak dodaje, zdarzyć się może oczywiście tak, że pewne żądane informacje nie mogą zostać udostępnione ze względu na ograniczenia wynikające z art. 5 u.d.i.p.Przepis ten stanowi m.in., że prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy.

- Jednak nie wydaje mi się, żeby w tym konkretnym przypadku takie ograniczenia wchodziły w grę. A nawet jeśli, to wówczas organ powinien wydać decyzję administracyjną i odmówić udzielenia danej informacji. A Kancelaria Prezydenta tego nie zrobiła, tylko udzieliła takiej odpowiedzi, jakiej sama chciała udzielić. To nie jest działanie właściwe – zauważa nasza rozmówczyni.

Inną przesłanką do nieudzielenia żądanych przez czytelniczkę informacji mogłoby być zakwalifikowanie jej przez organ do kategorii informacji przetworzonej.

- Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych organ mógłby powołać się na ten argument, gdyby rzeczywiście nie był w posiadaniu wnioskowanych informacji, a czas na ich wytworzenie byłby nadmierny. Jednak wówczas również musiałby wydać administracyjną decyzję o odmowie udzielenia informacji – kwituje prof. Marlena Sakowska-Baryła.

Utajnienie wynagrodzeń po raz drugi

To nie pierwszy raz, kiedy to KP nie chce udzielić informacji na temat wynagrodzeń najbliższych współpracowników Karola Nawrockiego. To może dziwić, gdyż po naszym tekście o tym informującym Sławomir Cenckiewicz opublikował w mediach społecznościowych zrzut ekranu z przelewem swojej pensji. Na potwierdzeniu widnieje kwota 9856,75 zł, która wpłynęła na jego konto 29 września 2025 roku.

Poprzednia decyzja KP również spotkała się z krytyką ekspertów zajmujących się jawnością życia publicznego.

- W orzecznictwie sądów administracyjnych już dawno temu zostało przesądzone, że informacje o wysokości zarobków konkretnych osób pełniących wysokie funkcje publiczne, a wymienione osoby takie funkcje z całą pewnością pełnią, stanowią informację publiczną i jako takie podlegają udostępnieniu. Dobrze by więc było, aby pracownicy KP odświeżyli sobie bazę orzeczeń – komentuje Krzysztof Izdebski, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego. Jak dodaje, powoływanie się przez KP na argument, zgodnie z którym tego typu informacje nie mają charakteru informacji publicznej, jest dla niego kompletnie niezrozumiałe i z całą pewnością nie leży w interesie samego organu.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale taka odmowa może stwarzać wrażenie, że organ ma coś do ukrycia – podkreśla Izdebski.

KP wskazywała wówczas na orzecznictwo sądów administracyjnych, z którego miałoby wynikać, że pytanie o informację dotyczącą świadczeń wypłacanych konkretnej osobie jest pytaniem ad personam. A skoro tak, to nie podlega udostępnieniu w trybie dostępu do informacji publicznej.

– Powoływanie się na argument, że wnioskowanie o informację o wysokości zarobków funkcjonariusza publicznego to pytanie ad personam, jest już mocno passé – uważa ekspert. Jak bowiem dodaje, sądy administracyjne rzeczywiście uwzględniały taką argumentację, jednak było to ponad 20 lat temu.