Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych PAN unieważniła doktorat Jacka Bartosiaka w czerwcu 2024 r. O plagiat części doktoratu oskarżał Bartosiaka badacz historii i prawa Japonii, Michał Piegzik.

W swoim stanowisku Rada Doskonałości Naukowej nie rozpatrywała, czy Bartosiak popełnił plagiat, bo stwierdziła, że uchybienia proceduralne powodują, że decyzja PAN nie odpowiada prawu i nie może pozostać w obrocie prawnym.

Czy Bartosiak ma doktorat?

W ocenie pełnomocnik Bartosiaka, Aleksandry Sewerynik z kancelarii Hasik Rheims i Partnerzy, jej klient nigdy nie stracił stopnia doktora, bo decyzja Instytutu Studiów Politycznych PAN nie była ostateczna. W postępowaniu przed ISP PAN dr Bartosiak złożył opinie ekspertów i szeroką argumentację potwierdzające, że do plagiatu nie doszło. Argumenty te nie mogły zostać prawidłowo rozpoznane ze względu na liczne błędy proceduralne organu pierwszej instancji.

Jak poinformowała Sewerynik, organ nie ustalił też w sposób niebudzący wątpliwości liczby osób uprawnionych do głosowania nad wydaniem decyzji. Jedynie w protokole posiedzenia Rady Naukowej ISP PAN, na którym odbyło się głosowanie dotyczące wszczęcia z urzędu postępowania w sprawie dr. Bartosiaka, odnotowano, że uprawnione do głosowania były 43 osoby, a tymczasem skład organu pierwszej instancji liczy 45 osób. Nie jest jasne, na jakiej zasadzie Rada określiła liczbę osób uprawnionych do głosowania i ewentualnie nie dopuściła do głosowania dwóch członków.

Rada Doskonałości Naukowej orzekła też, że PAN powołał komisję do przeprowadzenia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności doktoratu Bartosiaka bez określenia czasu i zakresu jej umocowania. Poza tym do składu komisji powołano ekspertów, którzy nie są członkami ani pracownikami Polskiej Akademii Nauk.

Jednak w ocenie pełnomocnik, najważniejsze uchybienie dotyczy tego, że nie wyłączono od udziału w postępowaniu biegłych, którzy wcześniej wielokrotnie, w sposób krytyczny, zabierali głos w mediach w sprawie Bartosiaka.

Wątpliwości co do bezstronności ekspertów

Rada Doskonałości Naukowej potwierdziła, że z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że zachodziły przesłanki określone w art. 24 par. 3 kodeksu postępowania administracyjnego, czyli, że istniały wątpliwości co do bezstronności tych ekspertów.

Jak można się było spodziewać, wydali oni negatywne opinie. My również wnosiliśmy o ich wyłączenie – mówiła Sewerynik.

Rada Doskonałości Naukowej stwierdziła też, że PAN nie zastosował art. 10 paragraf 1 k.p.a., zgodnie z którym organy administracji publicznej obowiązane są zapewnić stronom czynny udział w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji umożliwić im wypowiedzenie się co do zebranych dowodów i materiałów oraz ogłoszonych żądań.

Sewerynik powiedziała, że komisja, która miała zbadać sprawę, a następnie przedstawić swoje stanowisko na posiedzeniu Rady Naukowej PAN, przesłała swoje stanowisko do Bartosiaka późnym popołudniem w przeddzień posiedzenia samej Rady Naukowej. Nie udostępniono nam również prezentacji, którą przedstawiano na posiedzeniu tej Rady.

Odwołanie od decyzji PAN

Radca prawny podkreśliła, że organ powinien dążyć do zbadania prawdy obiektywnej. A jej zdaniem, w tej sprawie nie było to możliwe, skoro nie wyłączono biegłych, co do których były wątpliwości o bezstronności. W odwołaniu podnieśliśmy również, że niektórzy biegli zostali powołani wadliwie, ponieważ nie mieli kompetencji, by zbadać, czy doszło do plagiatu. ISP PAN poprosił ich tak naprawdę o dokonanie powtórnej recenzji rozprawy doktorskiej według kryteriów wymaganych w postępowaniu dotyczącym nadania stopnia naukowego doktora, co nie było przedmiotem tego postępowania – mówi dr Sewerynik.

Organ też powinien działać zgodnie z zasadą legalizmu, czyli na podstawie przepisów prawa. W tej sytuacji było wiele działań, które nie miały tej podstawy. Wszystkie naruszenia proceduralne skutkują tym, że strona nie ma zagwarantowanych swoich podstawowych praw, a podstawowe zasady prawa postępowania administracyjnego nie są przestrzegane – oceniła Sewerynik.