Kryzys energetyczny i gospodarczy, który niewątpliwie zbliża się dużymi krokami do Europy, wymusi rozwój innowacyjnych rozwiązań technologicznych. Przynajmniej na miarę tych z czasów koronawirusa. Transformacja cyfrowa, która była efektem zamknięcia gospodarki, pokazała, że rozwiązania technologiczne są w stanie, jeśli nie uratować, to skutecznie wspomóc biznes w trudnej sytuacji.

Widoczne przyspieszenie cyfryzacji w firmach było możliwe, ponieważ wyszły one ze swojej strefy komfortu. Przestały planować, a zaczęły działać. Szczególnie na uwagę zasługują te firmy, które do tej pory nie wyobrażały sobie wdrażania zaawansowanych technologii. Nie widziały sensu zdalnego zarządzania pracownikami, nie miały zaufania do kontaktu i realizacji zadań na odległość. Poniekąd zostały do tego zmuszone, ale większość potrafiła odnaleźć się w nowej sytuacji. Niemniej było to ogromne wyzwanie, zarówno dla firm, jak i pracowników. Kluczowe było istnienie odpowiednich rozwiązań, które trzeba było wyłącznie implementować. Dziś wiemy, że świat po pandemii COVID-19 już nigdy nie będzie taki sam. I bardzo dobrze.
Jednak Europa musi się mierzyć z dodatkowymi przeszkodami. Wojna w Ukrainie oraz kryzys energetyczny przez nią wywołany nie pomagają budzącej się po pandemii gospodarce. Także tej cyfrowej. Wszystko to, co osiągnęły pod względem technologicznym firmy, może zostać szybko zaprzepaszczone. Oszczędność na innowacjach? To nie jest niemożliwe. Dlatego ważne jest, aby jeszcze raz zaufać i uwierzyć w skuteczność i sensowność wykorzystania wszelkich rozwiązań technologicznych, które mamy dziś pod ręką. A także szukać nowych, wychodzących naprzeciw oczekiwaniom oraz wyzwaniom. Dziś przede wszystkim jest to apel do przemysłu.
Problemy związane z brakiem surowców to nie tylko faktyczny ich niedobór. To także kwestia zakłócenia łańcuchów dostaw, braku efektywnego wykorzystania węgla, gazu czy innych paliw w gospodarce, niechęci do alternatywnych źródeł energii. Bez dogłębnej analizy danych, big data, rozwiązań oszczędzających energię z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji i nauczania maszynowego trudno będzie w przyszłości zapewnić odpowiedni poziom źródeł ogrzewania.
Dlatego trzeba pójść za ciosem, zaufać technologii jeszcze raz. Wdrożyć w końcu zapowiadane od lat założenia dla przemysłu 4.0 i 5.0. Cyfrowa gospodarka to przecież nie zdalne konferencje czy przesyłanie plików pomiędzy firmami. To tysiące technologii opracowywanych w światowych instytutach badawczych wspierających już dziś przemysł wydobywczy, naftowy czy energetyczny. Liczy się jednak skala tych wdrożeń. To w końcu wprowadzenie w życie idei inteligentnych miast, niemal samowystarczalnych energetycznie, wykorzystujących energooszczędne rozwiązania. Być może właśnie te oszczędności pozwolą na bardziej optymistyczne spojrzenie pomimo kryzysu.
Trudno oczywiście nie odnieść wrażenia, że technologia wykorzystywana jest także przeciwko nam samym – pokazują to afery inwigilacyjne spod znaku Pegasusa czy Predatora. Pewnego rodzaju wojna technologiczna i gospodarcza pomiędzy USA i Europą a Chinami też nie sprzyja budowie zaufania. Należy jednak pamiętać, że najsłabszym ogniwem jest zawsze człowiek, a nie system. My sami musimy wiedzieć, jakie technologie chcemy wdrażać i w jakim celu. Te właśnie zagadnienia poruszamy codziennie w serwisie internetowym Cyfrowa Gospodarka, do którego odwiedzenia serdecznie zapraszam. ©℗