Propozycje w sprawie spółki Polskie 5G i dostawców wysokiego ryzyka budzą wątpliwości. Przedstawiciele rynku telekomunikacyjnego postulują daleko idące zmiany.

Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) chce, by w projekcie noweli ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) rozdział o powołaniu spółki Polskie 5G w ogóle nie istniał. Przepisy o wykluczaniu dostawców wysokiego ryzyka również wywołują sprzeciw rynku, choć nie całego, bo Związek Cyfrowa Polska proponuje ich zaostrzenie. Z kolei Pracodawcy RP uważają, że nowe regulacje – równocześnie z KSC procedowany jest projekt prawa komunikacji elektronicznej – wraz ze zmianami podatkowymi z Polskiego Ładu sprawią, iż „Polska stanie się jednym z krajów Unii Europejskiej, gdzie najtrudniej prowadzi się działalność telekomunikacyjną”.
Do wtorku wieczorem izby branżowe mogły zgłaszać uwagi do najnowszej wersji projektu w sprawie KSC.
Przewiduje ona m.in. powołanie spółki Polskie 5G jako operatora hurtowej sieci 5G. Prywatne telekomy mogą w niej objąć w sumie 48 proc. udziałów. Większość (po 26 proc.) trafi zaś do Polskiego Funduszu Rozwoju i operatora strategicznej sieci bezpieczeństwa – to inny nowy podmiot powoływany tą ustawą, wyznaczy go premier, a powszechnie typowany do tej roli jest Exatel.
PIIT całkiem odrzuca ten pomysł. Konfederacja Lewiatan ma do niego zastrzeżenia. – Za niezasadne uważam powoływanie spółki, której mniejszościowymi udziałowcami mieliby stać się przedsiębiorcy telekomunikacyjni, wnoszący do niej m.in. zasoby częstotliwości pozyskane uprzednio w formule przetargu. W tak przyjętym modelu operatorzy komercyjni zostaliby pozbawieni realnego wpływu na kluczowe decyzje spółki – stwierdza dr Aleksandra Musielak, ekspertka Lewiatana ds. gospodarki cyfrowej. – To może prowadzić do daleko idącego ograniczenia swobody działalności gospodarczej podmiotów komercyjnych – uważa.
Krytycznie przyjęto też bezprzetargowe przyznanie części pasma 700 MHz operatorowi strategicznej sieci bezpieczeństwa (SSB) dla służb mundurowych i jednostek administracji państwowej oraz szeroki zakres działania tego podmiotu.
Najwięcej zastrzeżeń budzi jednak ta część projektu, która mimo postulatów branży od marca niewiele się zmieniła. To procedura uznawania producentów urządzeń i oprogramowania do budowy sieci telekomunikacyjnych za dostawców wysokiego ryzyka (HRV) oraz konieczność wymiany kupionego od nich sprzętu.
Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji chce, aby te wymagania dotyczyły wyłącznie operatora SSB, bo zastosowanie ich do prywatnych telekomów „będzie nieproporcjonalne wobec potrzeb i kosztów rynku”. Na wysokie koszty wymiany sprzętu oraz arbitralność decyzji o uznawaniu za HRV zwraca uwagę Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej (KIKE) zrzeszająca lokalnych operatorów telekomunikacyjnych. Podobne zastrzeżenia mają Pracodawcy RP i Lewiatan. Ten ostatni uważa, że w podejmowaniu decyzji ws. HRV obok ministra ds. informatyzacji (obecnie to premier) powinni uczestniczyć ministrowie odpowiedzialni za obronność, bezpieczeństwo, zdrowie oraz rozwój i technologie. – Decyzja nie może być wydawana bezterminowo – dodaje Musielak.
Na wymianę ryzykownego sprzętu będzie siedem lat lub pięć, jeśli jest on w infrastrukturze krytycznej. Lewiatan chce to ujednolicić, dając wszędzie siedem lat, natomiast Związek Cyfrowa Polska zrzeszający firmy z branży RTV i IT – do pięciu. ZCP zasadniczo wyraża poparcie dla projektu, ale też ma uwagi. Sugeruje, by zawęzić grono firm, które mogą być oceniane pod kątem ryzyka dla cyberbezpieczeństwa, bo teraz grozi to wszystkim dostawcom IT, co „może negatywnie wpłynąć na innowacyjność i zniechęcić dostawców do inwestowania w Polsce”.
Stanowisko zgłosił w tej sprawie Huawei, bo jest tajemnicą poliszynela, że to główny kandydat na HRV. Chiński producent podkreśla, że ocena powinna być przeprowadzana w oparciu o kryteria techniczne, a w obecnym kształcie ustawa „może prowadzić do powstania duopolu na polskim rynku dostawców” i wzrostu kosztów budowy sieci 5G „sięgającego miliardów euro”.
– Analizujemy stanowiska. Cieszę się, że wpłynęło tyle uwag – deklaruje Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM odpowiedzialny za cyfryzację.