- Skoro nasz najważniejszy sojusznik, USA, „odpuszcza” chińskiemu koncernowi, to dlaczego my mamy ograniczać nasz rozwój 5G oparty o najnowsze technologie? - mówi Grzegorz Czelej, senator PiS, przewodniczący Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej
Grzegorz Czelej, senator PiS, przewodniczący Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej / DGP
Używa pan laptopa lub smartfona z chińskich firm?
Nie.
Obawia się pan, że będzie inwigilowany?
Nie o to chodzi. Kancelaria Senatu wyposażyła nas w iPady, używam też iPhona. Bardziej jednak należy uważać na zainstalowane aplikacje niż na pochodzenie sprzętu.
Padają oskarżenia o współpracę Huaweia z chińskim wywiadem. To kładzie się cieniem na relacjach USA–Chiny. To problem dla innych krajów, także Polski.
Urządzenia wszystkich prawie producentów, także tych spoza Chin, oparte są na podzespołach produkowanych często w tych samych fabrykach, a większość z nich jest ulokowana w Chinach. Huawei stał się potężnym globalnym koncernem i obawa przed jego dominacją, która teoretycznie mogłaby wpływać na przepływ danych, jest kluczowym problemem. Każde państwo, zwłaszcza mocarstwa, stara się zabezpieczyć przed nadmiernym wpływem technologii wytwarzanej u takiego potentata ekonomicznego i politycznego jak Chiny. Ostrzeżenia o możliwości inwigilacji nie wiązały się z żadnymi konkretami. Dlatego wiele krajów po wnikliwym przeanalizowaniu sytuacji nie wycofało się ze współpracy z tą firmą. Uznało widocznie, że aż tak dużego zagrożenia nie ma.
Jakby pan ocenił relacje polsko-chińskie? Niedawno wizytę w Warszawie złożył minister spraw zagranicznych Wang Yi, a relacje są dość zdawkowe.
Jestem od czterech lat przewodniczącym Polsko-Chińskiej Grupy Parlamentarnej, więc obserwuję te sprawy z bliska i uważam, że nasze relacje są bardzo dobre. To zaś powinno przekładać się na współpracę gospodarczą.
Bilans w handlu zagranicznym mamy ujemny. Na ponad 30 mld euro obrotów, nasz eksport to tylko 2,5 mld euro.
Te liczby nie oddają całej prawdy. Chiny są największym producentem produktów marek globalnych. Podam to na przykładzie iPhone’a, który z Chin trafia do Polski. Obciąża to nasz bilans handlowy z Chinami, choć koszt komponentów chińskich i złożenia iPhone’a w Chinach jest niewielkim procentem jego końcowej ceny. Zasadnicza część zysku trafia do koncernu, który jest właścicielem marki. Warto też pamiętać, że z Chin importujemy komponenty, będące elementem towarów, które Polska eksportuje na cały świat.
To nie zmienia faktu, że deficyt mamy duży i powinniśmy zabiegać o zwiększenie naszego eksportu i większe otwarcie rynku chińskiego dla naszych inwestycji i towarów.
Jest jednak coś jeszcze. Eksport towarów z Chin do Unii Europejskiej ma wartość ponad 600 mld euro rocznie. W pierwszym kraju UE, do którego trafiają towary z Chin, pobierane są wszystkie opłaty celne – a 20 proc. z tych opłat zostaje w danym kraju jako tzw. koszt własny, a pozostała część trafia do kasy unijnej. Dodatkowo w danym kraju generowane są dochody z dalszego transportu i logistyki. Na przestrzeni ostatnich 20 lat zmieniła się struktura transportu tych towarów. Wcześniej dominował morski – obecnie, gdy eksportowane z Chin towary to często produkty małe i drogie, jak elektronika, wzrasta rola kolejowego i lotniczego. Stąd tak duże znaczenie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Czego dotyczyły rozmowy z ministrem Yi?
Minister Jacek Czaputowicz i minister Wang Yi współprzewodniczyli posiedzeniu Polsko-Chińskiego Komitetu Międzyrządowego, w którym uczestniczyli przedstawiciele ministerstw obu stron. Ustalono organizację Forum Regionalnego Polska-Chiny w przyszłym roku i zasadę organizacji posiedzeń Komitetu Międzyrządowego co dwa lata. Komitet został utworzony w 2012 r. i obradował tylko raz, w 2015 r. To jest sygnał poprawy naszych stosunków dwustronnych. Polska strona cały czas podkreśla kwestie zrównoważenia bilansu handlowego. Głównie jeśli chodzi o możliwość zwiększenia eksportu naszej żywności do Chin. Rośnie on, ale zbyt wolno. Kolejny temat to rosnąca liczba chińskich turystów w Polsce. Cztery lata temu przybyło ich do Polski ok. 43 tys., a w zeszłym roku ponad 150 tys. Chcemy, żeby ruch turystyczny był jeszcze większy – i jest to możliwe. Mniejsze od Polski terytorialnie Czechy przyjmują ponad 600 tys. turystów rocznie.
Czego oczekują od Polski Chińczycy?
Dla strony chińskiej istotne jest, aby na równych zasadach traktować ich firmy. Tutaj zaś wraca temat Huaweia.
Sądzi pan, że powinniśmy dopuścić chiński koncern do budowy i rozwijania technologii 5G w Polsce?
Nie mamy zbyt dużego wyboru. Powinniśmy dbać o to, aby być w czołówce krajów posiadających najnowocześniejsze technologie. Nie możemy opóźniać rozwoju naszych firm i wzrostu gospodarczego. W interesie kraju, obywateli, jest posiadanie dostępu do najnowszego sprzętu. To jest sprawa bezdyskusyjna. Brytyjczycy, Niemcy czy Hiszpanie podpisują umowy z Huawei, my też nie możemy zamykać się na firmę, która jest liderem technologii piątej generacji. I tak jak inni powinniśmy przy tym dbać o bezpieczeństwo i rozwój kraju.
W relacjach amerykańsko-chińskich nastąpiła pewna odwilż po szczycie G20 w Osace, ale to się może zmienić i znów będzie presja na Polskę ze strony Stanów Zjednoczonych, by stawiać bariery przed Huaweiem. A USA to dla PiS kluczowy sojusznik.
Donald Trump zdecydował o złagodzeniu sankcji wymierzonych m.in. w Huaweia, zaznaczył, że przedsiębiorstwa amerykańskie nie były zadowolone z nałożonych sankcji. Moim zdaniem, spotkanie Trump – Jinping doprowadziło do poprawy w relacjach i mamy szansę stać się tego beneficjentem. Dla nas to jasny sygnał. Skoro najważniejszy sojusznik, USA, „odpuszcza” chińskiemu koncernowi, to dlaczego my mamy ograniczać nasz rozwój oparty o najnowsze technologie?
Czy do wizyty szefa chińskiego MSZ doszło dlatego, że panowie Trump i Jinping powiedzieli sobie kilka ciepłych słów?
Moim zdaniem, tak. Minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi był już w lutym w Europie i wtedy ominął Polskę. Teraz mamy inną sytuację.
Relacje polsko-chińskie na Huawei się nie kończą. Czy chcemy wpuścić tamtejsze firmy do dużych inwestycji, np. infrastrukturalnych? Za chwilę ruszy projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Chińczycy dysponują najnowszymi technologiami, np. z zakresu budowy szybkich połączeń kolejowych. Mają najdłuższą sieć połączeń szybkich kolei, jeżdżących z prędkością 350 km/h. Jest wiele obszarów, w których sobie można tę współpracę wyobrazić.
Chińska gospodarka, gros tamtejszych firm, jest pod kontrolą państwa. Mogą stać się narzędziem politycznym, które nie działa w oparciu o rachunek ekonomiczny.
Chińskie przedsiębiorstwa mają często inną kulturę organizacji niż znamy z modeli europejskich czy amerykańskich, niemniej są one ważnymi podmiotami na rynkach gospodarczych. Wiele rzeczy w ich kulturze pracy może nam się nie podobać, ale chiński model gospodarczy rozwija się dynamicznie. Wzrost gospodarczy przekłada się na bogacenie się społeczeństwa. Chiny są największym producentem samochodów – 30 proc., a co trzecie auto jest kupowane w Chinach. Miasta takie jak Shenzhen mają w pełni elektryczny transport publiczny. Chiny to kraj, który posiada i eksportuje najbardziej zaawansowane technologie.
Zachwycając się tym, nie możemy zapominać, jak podchodzi się tam do praw człowieka.
To są bardzo ważne sprawy, którymi powinna zajmować się cała UE. W tym temacie powinniśmy mówić jednym głosem. Nie powinniśmy tej kwestii sprowadzać tylko do relacji dwustronnych poszczególnych krajów.