Budownictwo spółdzielcze, społeczne i komunalne przechodzi załamanie. W 2015 r. w tych segmentach oddano do użytkowania zaledwie 5,53 tys. lokali, o niemal 30 proc. mniej niż rok wcześniej. Fatalne wieści przynoszą też dane o rozpoczętych budowach. Tu spółdzielnie, towarzystwa budownictwa społecznego, gminy i zakłady pracy zaczęły budować nieco ponad 3 tys. lokali, o 24 proc. mniej.
/>
Odbicia nie należy się spodziewać w mieszkaniach zakładowych. Ta forma budownictwa jest już niemal w zaniku. W ciągu trzech kwartałów 2015 r. rozpoczęła się budowa zaledwie 55 takich lokali. Bardzo źle jest w budownictwie komunalnym, gdzie ruszyły inwestycje obejmujące 632 mieszkania. Gminy od lat sygnalizują, że nie są w stanie budować więcej, ponieważ mają za małe budżety. Za małe jest też wsparcie państwa.
Nieco lepiej rysują się perspektywy społecznego budownictwa czynszowego, gdzie problemy pojawiły się, kiedy w 2009 r. został zamknięty Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Przez niemal 13 lat wspierał on ten sektor przez preferencyjne kredyty na budowę mieszkań z niskimi czynszami, a tanie pożyczki zaciągnęło w nim aż 230 TBS-ów. Do tej pory powstało dzięki nim 80,5 tys. lokali, a 0,9 tys. jest jeszcze w budowie. Kiedy to źródło wsparcia wyschło, aktywność TBS-ów gwałtownie spadła. Teraz mają szansę na odrodzenie, bo poprzedni rząd reaktywował wsparcie dla tanich społecznych czynszówek. Inwestorzy zainteresowani takim budownictwem będą mogli się starać o tanie kredyty w Banku Gospodarstwa Krajowego. Ma on do dyspozycji po 450 mln zł w 10 rocznych edycjach, przy czym niewykorzystane środki będą przechodzić na kolejne lata. Wnioski w pierwszym rozdaniu programu można składać do końca lutego. Poprzedni rząd zakładał, że w ciągu dekady dzięki wsparciu powstanie co najmniej 30 tys. tanich mieszkań na wynajem.
– Program, choć nie jest idealny, daje nadzieję na poprawę. Są jednak elementy, które stawiają pod znakiem zapytania jego realizację. Jeden z zapisów przewiduje, że 50 proc. wszystkich lokali mają stanowić mieszkania dla rodzin. A co będzie, gdy takich najemców będzie 48 proc.? Trzymanie się jakichkolwiek sztywnych ram przy programach, które dopiero wchodzą na rynek, jest niepotrzebne – wskazuje Wiesław Źrebiec, prezes Polskiej Izby Gospodarczej TBS.
Wątpliwości budzi też montaż finansowy programu. TBS-y obawiają się, że popyt na najem lokali z programu będzie ograniczony z powodu m.in. dużej obniżki dopuszczalnych dochodów najemców i jednoczesnej podwyżki maksymalnego poziomu czynszu.
– Mam nadzieję, że jest to tylko program pilotażowy, który po zebraniu pierwszych wniosków i poprawie ewentualnych niedociągnięć w przyszłości będzie realizowany w znacznie większej skali – dodaje Piotr Mync, wiceprezydent Szczecina, były szef TBS w Stargardzie.
Przepisy zmieniły się także na korzyść spółdzielni. Po nowelizacji programu Mieszkanie dla Młodych rządowa dopłata do kredytu może zostać przeznaczona także na mieszkanie spółdzielcze. Mogą one także brać udział w programie wsparcia dla społecznych, tanich czynszówek. Spółdzielnie nie spodziewają się jednak, że pozwoli to na odrodzenie sektora. Podstawowa przeszkoda to obowiązujące od kilku lat przepisy, zgodnie z którymi lokale po przekazaniu właścicielom nie wchodzą do majątku spółdzielni. Ich mieszkańcy po założeniu wspólnoty mogą nawet wybrać innego zarządcę. W takiej sytuacji spółdzielnia może na nowej inwestycji nic nie zyskać. To zniechęca wiele z nich do działania.
– Nie spodziewam się, by MdM mocno wpłynął na dynamikę powstających mieszkań spółdzielczych – prognozuje Piotr Kłodziński, prezes warszawskiej spółdzielni Energetyka.
Spółdzielnie mogą też brać udział w reaktywowanym programie wsparcia budowy społecznych, tanich czynszówek. Ale w tym przypadku także na razie nie widać entuzjazmu. W poprzednim programie wygaszonym z 2009 r. mogły się starać też o wsparcie na budowę nie tylko czynszówek, ale też mieszkań spółdzielczych lokatorskich. I na te ostatnie decydowały się w niemal 100 proc. Teraz wsparcie z BGK jest ograniczone tylko do mieszkań na wynajem.