Chociaż ceny nieruchomości będą rosły, to nie trzeba się śpieszyć z zakupem własnego M. Wzrost będzie powolny, a w niektórych miastach można liczyć nawet na spadki cen mieszkań.

Takie wnioski płyną z opublikowanego dziś raportu Emmerson Evaluation. Jeden z autorów opracowania, Robert Rajczyk w rozmowie z IAR informuje, że rynek nieruchomości czeka stabilizacja. Deweloperzy rozpoczęli wiele inwestycji, więc w drugiej połowie roku kupujący będą mieli z czego wybierać. Tylko w niektórych miastach (Kraków, Lublin) ceny mogą wzrosnąć od 1 do 3 procent. Mniej więcej na takie obniżki mogą liczyć kupujący w Opolu, Kielcach i Łodzi.

Nieco inaczej wygląda sytuacja na rynku mieszkań używanych. Ich ceny nieznacznie wzrosną i zbliżają się do cen z rynku pierwotnego. W stolicy różnica w średniej cenie używanego i nowego mieszkania to tylko 3 procent. W Krakowie jest to 4,8 procent. Dla porównania w Katowicach używane lokum jest średnio połowę tańsze niż nowe, w Łodzi różnicy wynosi ponad jedną trzecią, a w Gorzowie czy Zielonej Górze różnica w cenie nowego i używanego mieszkania sięga prawie 20 procent. Eksperci przewidują, że do końca roku ceny mieszkań z rynku wtórnego wzrosną w części miast od 1 do 3 procent.

W pierwszym kwartale, w ujęciu rocznym, na rynku pierwotnym, według raportu, ceny mieszkań najbardziej spadły w Opolu (o 6 procent), Kielcach (o 5,5 procent) czy Łodzi (o 5 procent). Największy wzrost odnotowano w Lublinie (o 4,9 procent) oraz w Krakowie (4,8 procent). Raport przygotowano na podstawie około 48 tysięcy cen transakcyjnych.

Autorzy raportu przewidują, że wakacyjne miesiące upłyną pod znakiem większego ruchu na rynku nieruchomości. W lipcu i sierpniu mamy więcej czasu na formalności związane z zakupem lokum. Część rodziców zdecyduje się także na zakup mieszkania dla studiujących dzieci..