Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego przyjmie jutro pierwszą wersję projektu kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Celem zmian ma być przede wszystkim zbudowanie mechanizmów umożliwiających sprawniejsze oraz bardziej racjonalne inwestowanie. Jednak już na obecnym etapie legislacyjnym niektóre z zaprezentowanych rozwiązań krytycznie oceniają eksperci.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego przyjmie jutro pierwszą wersję projektu kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Celem zmian ma być przede wszystkim zbudowanie mechanizmów umożliwiających sprawniejsze oraz bardziej racjonalne inwestowanie. Jednak już na obecnym etapie legislacyjnym niektóre z zaprezentowanych rozwiązań krytycznie oceniają eksperci.
/>
Opisywany projekt powstał na bazie 814 tez, które w październiku zeszłego roku przedstawiła Komisja Kodyfikacyjna działająca pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Niewiadomskiego.
Celem zmian, jak podkreślają projektodawcy, ma być nie tylko doprowadzenie do uporządkowania rozsianego dziś po kilkudziesięciu aktach prawa, ale przede wszystkim zbudowanie mechanizmów umożliwiających sprawniejsze oraz bardziej racjonalne inwestowanie.
– Komisja proponuje istotne wzmocnienie planowego gospodarowania przestrzenią – wskazywał prof. Zbigniew Niewiadomski na naszych łamach.
Jego zdaniem problemem dnia dzisiejszego jest podejmowanie decyzji o lokalizowaniu inwestycji na podstawie źle zdefiniowanej zasady dobrego sąsiedztwa i krytykowanej powszechnie decyzji o warunkach zabudowy, a nie na podstawie planu miejscowego. Przez to właśnie lokalizacja inwestycji następuje dość przypadkowo, co pogłębia chaos przestrzeni.
Aby temu zapobiec, w tezach do kodeksu budowalnego postulowano m.in., aby planowe zagospodarowanie przestrzenią stało się zasadą. Wymuszeniu inwestowania na podstawie planu ma służyć szerszy niż dotąd obowiązek sporządzania tychże aktów. Zniesione mają zostać również bariery inwestycyjne poprzez radykalne uproszczenie procesu przystępowania do robót budowlanych i ich realizacji (zasada jednego głównego rozstrzygnięcia, rezygnacja z decyzji o warunkach zabudowy, szeroko dopuszczone zgłoszenie w miejsce pozwolenia na budowę czy ograniczenie możliwości wzruszania pozwolenia na budowę w trybach nadzwyczajnych).
– Projekt kodeksu jest co do zasady realizacją założeń sformułowanych właśnie w tezach – mówi Janusz Żbik, zastępca przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej i podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju.
Wskazuje, że w obecnej chwili to resort podejmuje decyzje w zakresie propozycji zmian w prawie dotyczących planowania przestrzennego, zarówno miejscowego (do którego zmiany zobligowała się komisja i co do którego ma już wypracowane pomysły), jak i regionalnego.
– Mamy więc możliwość, by kompleksowo uregulować wspomnianą materię. Zastanawiamy się, czy nie podzielić procedowanego projektu na dwie części – tak by w pierwszej znalazł się kodeks budowlany, a w drugiej – po wypracowaniu także rozwiązań związanych z planowaniem regionalnym i krajowym – kompleksowe unormowania zagospodarowania przestrzennego.
Do końca obecnej kadencji parlamentu zostało bowiem tylko półtora roku i komisja może nie zdążyć przeprowadzić kompleksowej zmiany.
– Decyzję co do dalszych kroków w tym zakresie podejmie minister Elżbieta Bieńkowska, której to komisja do końca marca ma przesłać projekt kodeksu – informuje minister Żbik.
Jednak już na obecnym etapie legislacyjnym niektóre z zaprezentowanych rozwiązań budzą wątpliwości.
Tak jest m.in. z pomysłem zawartym w tezie 152, by realizacja inwestycji, które – ze względu na swoją charakterystykę lub negatywne oddziaływanie – mogą wywoływać sprzeciw społeczny, następowała wyłącznie na podstawie planu miejscowego. Dotyczyć miałoby to oczyszczalni ścieków, składowisk odpadów czy elektrowni wiatrowych.
W opinii ministra administracji i cyfryzacji powyższy przepis budzi wątpliwości pod kątem konstytucyjnego prawa wolności zabudowy. „Ponadto powyższa propozycja nie stanowi zamkniętego katalogu sytuacji, w których po pierwsze nakładany jest na gminę obowiązek sporządzenia planu i jednocześnie nakłada się ograniczenie na potencjalnego inwestora. W przypadku bowiem, gdy na danym terenie brak będzie planu miejscowego, inwestor nie będzie mógł zrealizować inwestycji” – wskazywał w uwagach do projektu.
Jego wątpliwości wzbudziła również teza 214, w której postuluje się, aby ograniczono możliwość wnoszenia skarg do sądu administracyjnego na uchwalone akty planowania przestrzennego do dwóch lat od dnia ich ogłoszenia.
„Ograniczenie możliwości wyeliminowania z obrotu prawnego aktów planowania należy skonfrontować z konstytucyjną zasadą prawa do sądu. Wydaje się, iż w celu zbilansowania wartości, tj. prawa do sądu oraz pewności prawa, należy wydłużyć termin do odpowiednio długiego okresu” – akcentował minister.
Krytycznie w stosunku do tego rozwiązania wypowiada się również Polski Związek Firm Deweloperskich.
– Obowiązek wyważenia interesów inwestora i praw osób trzecich oraz zapewnienia społecznej kontroli procesu gospodarowania przestrzenią jako dobrem wspólnym w paru przypadkach idzie za daleko, prowokując zbędne protesty, które dzisiaj są zmorą wielu inwestycji – ostrzega radca prawny Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Jego zdaniem w tej dziedzinie komisja proponuje kontrowersyjne rozwiązanie zgłoszenia pierwszej skargi do sądu administracyjnego. Zobowiązuje ono gminę do publicznego ogłoszenia o możliwości przystąpienia do postępowania sądowego w sprawie oceny zgodności aktu planowania przestrzennego z prawem przez każdego, czyj interes prawny został naruszony ustaleniami aktu.
– Co prawda wykluczy to możliwość późniejszego zaskarżania planu miejscowego, lecz wygeneruje zbędną liczbę skarg, których nie byłoby, gdyby nie przypominanie obywatelom o możliwości zaskarżenia planu – wskazuje Konrad Płochocki.
W jego opinii skutki tego rozwiązania mogą się okazać sprzeczne z intencją tego zapisu – wcześniejszym niż po dwóch latach uzyskaniem stabilności stanu prawnego.
W trakcie prac nad projektem pojawiła się również propozycja, aby wzorem prawa podatkowego do kodeksu wprowadzona została instytucja interpretacji jego przepisów. Optował za nią Eugeniusz Mzyk, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego w stanie spoczynku. W jego opinii takie rozwiązanie pozwoliłoby ujednolicić wykładnię przepisów prawa. Zgodnie z propozycją organem dokonującym interpretacji przepisów byłby Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Etap legislacyjny
Projekt przed przyjęciem przez Komisję Kodyfikacyjną
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama