Resort budownictwa już nie chce zwiększać mobilności beneficjentów rządowej pomocy w nabyciu pierwszego mieszkania. Jeśli je sprzedadzą przed upływem 5 lat, czeka ich zwrot części dopłaty.
Lokalu zakupionego w ramach programu Mieszkanie dla Młodych nie będzie można sprzedać przez pierwsze 5 lat, nie narażając się na finansowe konsekwencje. Od tej zasady nie będzie wyjątków – podkreśla Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.
Czym różni się Mieszkanie dla Młodych (MdM) od Rodziny na Swoim (RnS) / DGP
To istotna zmiana, bowiem jeszcze w styczniu projekt ustawy powołujący do życia nowy program wsparcia mieszkalnictwa Mieszkanie dla Młodych (ma zastąpić wygaszoną już Rodzinę na Swoim) w art. 16 zawierał normy, które uwzględniały zmiany zachodzące na rynku pracy. Zgodnie z nim osoby, które nabyły mieszkania w ramach MdM, nie musiałyby zwracać finansowego wsparcia, jeżeli sprzedałyby lokal objęty pomocą po upływie 3 lat od dnia uzyskania prawa własności, a środki uzyskane ze sprzedaży przeznaczyłyby w terminie 2 lat na zakup innego mieszkania.
„Wyłączenie to uwzględnia ewentualne sytuacje, kiedy nabywca lokalu mieszkalnego chce zmienić mieszkanie np. z powodu powiększenia rodziny lub konieczności przeprowadzki do innego miasta w związku z poszukiwaniem lub podjęciem pracy” – argumentował w uzasadnieniu do projektu resort.
Dziś jego retoryka się zmieniła. Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy ministerstwa, przekonuje, że likwidacja zachowania prawa do dopłaty jest uzasadniona.
– Zmiana upraszcza procedurę: beneficjent programu w przypadku zbycia lokalu w okresie 5 lat od dnia jego nabycia będzie musiał oddać tylko tę część kwoty, która wynika z proporcjonalnego niekorzystania z takiego lokalu w stosunku do okresu 5 lat – wyjaśnia.
Prawnicy podkreślają, że zmiany wprowadzone przez resort mają zapewne na celu wykluczyć z rynku osoby szukające szans na łatwy zarobek.
– Już przy programie Rodzina na Swoim pojawiła się kwestia osób, które uzyskiwały dofinansowanie, nie kwalifikując się do grupy beneficjentów. Tym samym wprowadzone do projektu zmiany postrzegam jako idące w kierunku usunięcia wątpliwości, które wystąpiłyby również w przyszłym roku, kiedy ma wejść MdM. Mogłyby się pojawić osoby, które starałyby się o dofinansowanie w celach spekulacyjnych, działając zgodnie z zasadą: dziś kupujemy mieszkanie z dopłatą, sprzedajemy je z zyskiem, a następnie w ciągu 24 miesięcy kupujemy następne – wskazuje radca prawny Łukasz Bernatowicz, ekspert BCC od prawa budowlanego.
Jego zdaniem resort musiał wyważyć możliwość zapewnienia młodym ludziom mobilności (beneficjentem programu można być do 35. roku życia) z ryzykiem powstania szarej strefy, która żerowałaby na programie. Druga szala przeważyła.
– Pozostawienie takiego rozwiązania mogłoby oznaczać, że kupujący kolejne mieszkania beneficjent, zachowując prawa do pełnej dopłaty, byłby w nieuzasadniony sposób konkurencyjny na rynku nabywców i sprzedających lokale. Kwota dopłaty byłaby dla niego elementem dodatkowej korzyści lub obniżania ceny sprzedaży lokalu – przekonuje Karpiński.
Niemniej zdaniem mec. Bernatowicza resort wylał dziecko z kąpielą. – Można by się było zastanowić nad wprowadzeniem pośrednich rozwiązań i na przykład zmienić na mniej dolegliwą kwotę zwrotu w przypadku sprzedaży mieszkania przed terminem – uważa mecenas.
Inne propozycje zmian przedstawiła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, sugerując, że przepis o zakazie sprzedaży powinno się uzupełnić o kryterium odległości. Ograniczenie w sprzedaży miałoby obowiązywać, jeśli nowe miejsce zamieszkania znajdowałoby się bliżej niż np. 50 kilometrów od położenia objętego już dopłatą pierwszego mieszkania.
Wskazywano też na braki w ocenie skutków regulacji. – Nie omówiono w niej problemu ryzyka nadużyć w postaci sprzedaży mieszkań niespełniających kryterium ceny – poprzez sprzedaż obiektów powiązanych (np. garaż) po nieproporcjonalnie wysokich cenach, przy zaniżonych cenach mieszkań. Nie przedstawiono sposobów przeciwdziałania takim praktykom – podkreśla Adam Jasser, wiceprzewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów w piśmie do resortu transportu. Taki problem pojawiał się przy programie Rodzina na Swoim.