Koncepcja powołania nowego organu konsultacyjnego spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony biznesu. Podczas gdy jeszcze niedawno wielu przedsiębiorców mówiło, że niepotrzebne są nam nowe instytucje, teraz słyszymy: zawsze warto usiąść do stołu i porozmawiać.
Chodzi o pomysł autorstwa Ministerstwa Rozwoju, by powołać Komisję Wspólną Rządu i Przedsiębiorców. Jak wskazuje resort, wreszcie powstanie stałe forum dyskusji i współpracy pomiędzy ministerstwami a przedstawicielami.
– Zadaniem komisji będzie m.in. opiniowanie aktów prawnych istotnych dla działalności gospodarczej i wypracowywanie wspólnych rozwiązań – przekonują urzędnicy Mateusza Morawieckiego.
Doktor Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan i członkini Rady Dialogu Społecznego (RDS), uważa, że biznes nie może się zamykać na współpracę z przedstawicielami władzy, gdy ci chcą wysłuchać głosu przedsiębiorców.
– Pomysł stworzenia komisji oceniam więc co do zasady pozytywnie, choć mam też kilka wątpliwości – zaznacza ekspertka.
Opublikowany projekt ustawy nie daje na nie odpowiedzi. Choć zarazem resort nie ukrywa, że skoro celem jest ciągła współpraca z przedsiębiorcami, ostateczny kształt ustawy również powinien w toku konsultacji z nimi powstać. Urzędnicy są więc otwarci na wszelkie uwagi.
Bez wątpienia kluczowa z nich dotyczy relacji pomiędzy nową komisją wspólną a funkcjonującą już RDS. Ministerstwo zapewnia, że komisja nie będzie powielać kompetencji RDS, choć z tekstu ustawy to nie wynika.
– Możliwy jest przypadek, gdy dany projekt powinien trafić i do Rady Dialogu Społecznego, i do komisji wspólnej. Warto uszczegółowić więc, gdzie wówczas taki projekt trafi – wskazuje dr Starczewska-Krzysztoszek. Nie ma bowiem sensu, by był rozpatrywany przez oba te organy. Mogłoby się okazać, że ich opinie są różne. To zaś postawiłoby w kropce rząd, który będzie przecież stroną zarówno w RDS, jak i komisji wspólnej.
Druga istotna kwestia to ustalenie, kto będzie reprezentował przedsiębiorców w nowo powołanym organie. Ma o tym stanowić art. 4 ustawy, ale projektodawca postanowił kryteriów na razie nie określać. Liczy na wskazówki przedsiębiorców. Choć nie jest tajemnicą, że chce, aby warunki były bardziej liberalne niż w przypadku RDS. Dowód? Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz w sierpniu przekonywała posłów, że obecnie mały i średni biznes jest w niewystarczającym stopniu reprezentowany w organach konsultacyjnych, w tym w RDS.
Jednocześnie jednak, jak przekonuje dr Starczewska-Krzysztoszek, ustawodawca powinien dopilnować, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Podstawowym celem komisji powinna być bowiem możliwość wypracowania wspólnego stanowiska. A to jest możliwe tylko wtedy, gdy liczba przedstawicieli nie będzie szła w setki.
– Mam także nadzieję, że do komisji wspólnej przekazywane będą nie tylko projekty rządowe, lecz także poselskie – dodaje ekonomistka.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach