Pani Joanna od kilkunastu lat prowadzi działalność gospodarczą. Od pięciu lat wykorzystuje w swojej firmie samochód. Wpisała go do ewidencji środków trwałych i amortyzuje. Teraz jednak myśli o sprzedaży auta. Znalazła już kupca, cena wydaje się atrakcyjna, ale jedna wątpliwość nie daje kobiecie spokoju. Co z podatkami? Czy ta transakcja będzie się opłacać? – Słyszałam, że po pięciu latach uniknę problemów z fiskusem – mówi pani Joanna
Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest prosta. Z całą pewnością nic w sytuacji pani Joanny nie zmieni używanie auta przez pięć lat w firmie. Choć są pewne możliwości uniknięcia zarówno PIT, jak i VAT od sprzedaży, to wydaje się, że powinna była o nich pomyśleć nieco wcześniej.
Niełatwo uniknąć PIT
Praktycznie pewne jest to, że będzie musiała zapłacić podatek dochodowy od sumy uzyskanej przy okazji sprzedaży. Co do zasady kwota, za którą samochód zostanie zbyty, będzie bowiem majątkiem jej firmy, a ten należy opodatkować. Nie ma tu znaczenia okres pięciu lat. Co więcej niewiele zmieniłaby sytuacja, w której auto zostałoby wycofane z działalności gospodarczej i przekazane na cele prywatne. Przy okazji takiego przekazania nie byłoby mowy o PIT, a podatniczka musiałaby jedynie sporządzić protokół przekazania i wykreślić sprzęt z ewidencji. Potem jednak pojawiłby się problem, bo i tak zapłaciłaby daninę przy jego sprzedaży po pięciu latach. Aby uniknąć podatku dochodowego, musi bowiem minąć co najmniej 6 lat, licząc od pierwszego miesiąca następującego po tym, w którym samochód został wycofany z działalności. W sytuacji, w której znajduje się pani Joanna, uniknięcie PIT będzie więc praktycznie niemożliwe. Warto mieć na uwadze, że jeśli nie zamortyzowała jeszcze całkowicie samochodu, a przy okazji sprzedaży powstanie przychód do opodatkowania, to niezamortyzowana część może stanowić koszt firmowy jednorazowo w dacie sprzedaży samochodu. Jeśli jednak jest już w pełni zamortyzowany, to podatek dochodowy należy odprowadzić od jego pełnej wartości.
VAT z możliwościami
Niewiele lepiej wygląda sytuacja na gruncie podatku od towarów i usług. Co do zasady bowiem przy sprzedaży samochodu służbowego pani Joanna powinna naliczyć VAT niezależnie od tego, czy przy zakupie można było potrącić całość czy część podatku. W teorii pomógłby jej system korekt wprowadzony do ustawy o VAT. Pozwala on przedsiębiorcom odzyskać część podatku nieodliczonego przy nabyciu – o ile do sprzedaży dochodzi przed upływem pięciu lat (tj. 60 miesięcy) od zakupu. Chodzi o to, że jeżeli przedsiębiorca sprzedaje auto, od którego odliczył tylko część podatku, to takie zbycie traktowane jest jako zmiana sposobu użytkowania z mieszanego na używanie pojazdu wyłącznie do działalności gospodarczej. To daje zaś prawo odzyskania dodatkowej części podatku. W odniesieniu do aut o wartości do 15 tys. zł korekta jest możliwa, o ile do ich sprzedaży dojdzie przed upływem 12 miesięcy od zakupu.
Tak czy inaczej w opisanej sytuacji minęło już pięć lat i korekty nie wchodzą w grę. Istnieją jednak inne możliwości, aby uzyskać preferencje przy sprzedaży.
Po pierwsze, wolna od podatku jest dostawa towarów wykorzystywanych wyłącznie na cele działalności zwolnionej od daniny. Warunkiem jest to, aby z tytułu nabycia, importu lub wytworzenia tych towarów nie przysługiwało sprzedającemu prawo do odliczenia VAT. To bardzo restrykcyjne, ale jednocześnie jasne warunki do spełnienia. Jeśli więc np. pani Joanna kupowała auto od osoby fizycznej i używała go tylko do celów działalności wolnej od VAT (np. szkoleniowej), to mogłaby uniknąć podatku przy sprzedaży. O to jednak w praktyce może być trudno.
Druga możliwość? Tu może być już prościej. Przedsiębiorca zawsze ma przecież prawo wycofać pojazd z firmy i nieodpłatnie przekazać go na cele osobiste. Jeśli nie przysługiwało mu prawo do odliczenia podatku przy zakupie auta, to takie przekazanie nie będzie opodatkowane. Potem, jeśli zdecyduje się na jego sprzedaż, nie ma mowy o VAT. Nie będzie bowiem działać jako podatnik tej daniny, a najzwyczajniej w świecie rozporządzi majątkiem prywatnym. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Jeśli nasza czytelniczka wycofa auto z firmy, a przy jego nabyciu kilka lat wcześniej nie przysługiwało jej prawo do potrącenia daniny, to nie naliczy też podatku od tej transakcji. Późniejsza sprzedaż samochodu wiąże się tylko z koniecznością zapłaty 2 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych. Taki obowiązek ma jednak nabywca, a nie sprzedający.
A może marża
Pani Joanna powinna zainteresować się jeszcze jednym sposobem na korzystną sprzedaż samochodu. Pozwoliłby on naliczyć VAT przy sprzedaży tylko od niewielkiej kwoty albo nawet w ogóle uniknąć tego obowiązku. Chodzi o procedurę marży, w której daninę od towarów i usług rozliczyć można tylko od różnicy (pomniejszonej o podatek) między kwotami sprzedaży pojazdu a jego kupna. Podstawą dla takiego opodatkowania jest art. 120 ust. 4 ustawy o VAT. Dotyczy on przedsiębiorców sprzedających towary używane, dzieła sztuki, przedmioty kolekcjonerskie i antyki nabyte w ramach prowadzonej działalności w celu ich odsprzedaży. Dodatkowy warunek skorzystania z procedury marży jest zapisany w art. 120 ust. 10 ustawy. Wynika z niego, że używany samochód musiał być wcześniej nabyty od określonych podmiotów – głównie osób fizycznych i podatników VAT, którzy sprzedali go jako towar używany. Jeśli więc te warunki będą spełnione, a czytelniczka udowodni, że samochód (choć używany w firmie) był przeznaczony do jego późniejszej odsprzedaży, to będzie miała prawo do rozliczenia marży. A że ceny sprzedaży aut po wielu latach eksploatacji z reguły są niższe od cen zakupu, to może być to najlepsze wyjście z sytuacji.
Podstawa prawna
Art. 10 ust. 2 pkt 3, art. 14 ust. 2 pkt 1 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 ze zm.). Art. 7 ust. 2, art 43 ust. 1 pkt 2, art. 86a, art. 90b ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 710 ze zm.). Art. 4, art. 6 ustawy z 9 września 2000 r. o podatku od czynności cywilnoprawnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 223 ze zm.).