Klienci kupują duże ilości produktów na zapas, korzystając z opcji płatności za pobraniem. Czy sprzedawca, udostępniając taką możliwość, naraża się na surowe kary? Nie. Może jeszcze zarobić krocie!
W czwartek 8 września 2016 r. wszystkie strony i podstrony reklamujące oraz sprzedające e-papierosy będą musiały zniknąć. Artykuł 7f ustawy z 22 lipca 2016 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (Dz.U. poz. 1331) mówi wprost: zabrania się sprzedaży na odległość, w tym transgranicznej, wyrobów tytoniowych oraz papierosów elektronicznych i pojemników zapasowych oraz ich części.
Dylematy sprzedawców
Allegro, największa platforma transakcyjna online w Polsce, kilka dni temu wystosowała w związku z tym komunikat, zgodnie z którym serwis będzie zmuszony 7 września usunąć wszystkie niezakończone aukcje z kategorii „E-papierosy”. To wielki cios zarówno dla sprzedawców, jak i samego serwisu żyjącego z prowizji od tworzonych i zakończonych aukcji – w chwili obecnej jest w nim bowiem ponad 21 tys. produktów z tego działu.
Użytkownicy na forach internetowych nawołują do wykupowania zapasów tych produktów aż do ostatniej chwili, kiedy oferty znikną z sieci. Sklepy widzą to zainteresowanie i reagują wielkimi wyprzedażami, w trakcie których obniżki sięgają nawet 90 proc.
Pojawia się jednak wielka niewiadoma, która budzi niepokój właścicieli wszystkich sklepów internetowych. Oferują one bowiem różne możliwości płatności: poczynając od szybkiego przelewu, poprzez płatność kartą kredytową, a kończąc na przesyłce pobraniowej. I to o ten ostatni wariant płatności chodzi. Przedsiębiorcy mają wątpliwości, czy sytuacja, w której produkty zostaną zamówione przez klienta przed wejściem w życie przepisów nowelizacji ustawy, ale zawierająca je przesyłka zostanie opłacona dopiero w momencie odbioru towaru od kuriera już w nowym porządku prawnym, nie będzie naruszała tego zakazu.
Klienci i redystrybutorzy zapowiadają wielkie zamówienia przesyłkami pobraniowymi, które pozwolą im rzutem na taśmę kupić ostatnie produkty z de facto opóźnionym terminem płatności. A często i z opóźnionym momentem dostawy: bo w niektórych e-sklepach dowóz produktów przez kuriera do domu można zamówić nawet na kilka tygodni po złożeniu zamówienia.
Sprzedawcy internetowi stają więc przed dylematem: zarobić krocie, ale ryzykować surowe kary, albo wycofać opcję przesyłek pobraniowych i stracić okazję na zarobek – który w związku z nowymi regulacjami może być coraz trudniejszy do uzyskania.
Obawa przed sankcjami
Sankcje są odstraszające. Zgodnie z art. 12c omawianej ustawy za niedostosowanie się przedsiębiorców do zakazu sprzedaży internetowej grozi kara grzywny do 200 tys. zł, kara ograniczenia wolności albo obie te kary łącznie.
Dlatego też Jerzy Jurczyński, public affairs w sieci sprzedaży papierosów elektronicznych eSmoking World, informuje, że sieć, którą reprezentuje, wycofała już możliwość zakupu produktów przesyłką pobraniową. – Wolimy dmuchać na zimne i nie mieć żadnych niedomówień podczas późniejszych kontroli. W naszym mniemaniu dopiero zapłata za przesyłkę pobraniową jest potwierdzeniem realizacji umowy z klientem – twierdzi Jurczyński. Z regulacji to jednak nie wynika, gdyż ustawa nie zawiera przepisów okresu przejściowego.
Przedsiębiorcy są więc w kropce. Tym bardziej że nawet Inspekcja Handlowa nie potrafi im odpowiedzieć, który moment będzie uznawać za zakończenie sprzedaży: czy moment złożenia i potwierdzenia zamówienia, czy też moment płatności? Poprosiliśmy zatem o opinię Urząd Ochrony Konkurencji i Klientów oraz ekspertów prawa. Na szczęście, nasi eksperci i organy państwowe uspokajają, mówiąc jasno: prawo nie działa wstecz.
Moment sprzedaży
– Do sprzedaży na odległość dochodzi w momencie złożenia zamówienia – twierdzi Przemysław D. Antas, radca prawny, doradca podatkowy z Kancelarii Radców Prawnych i Doradców Podatkowych. I dodaje, że takie zamówienie jest najczęściej równoznaczne z przyjęciem przez kupującego oferty sprzedawcy, co skutkuje zawarciem umowy sprzedaży. Sama dostawa towaru i zapłata za niego jest już tylko wykonaniem zobowiązań sprzedawcy i kupującego wynikających z zawartej umowy.
Ten pogląd potwierdza dr Mariusz Bidziński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy sp.k. w Warszawie. Tłumaczy, że ważniejszy od momentu dostawy jest moment zawarcia umowy. Na potwierdzenie swojego poglądu podaje art. 661 par. 1 kodeksu cywilnego (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 380 ze zm.). Stanowi on, iż oferta złożona w postaci elektronicznej wiąże składającego, jeżeli druga strona niezwłocznie potwierdzi jej otrzymanie. W konsekwencji umowa sprzedaży na odległość zostaje zawarta z chwilą zaakceptowania oferty przez kupującego.
– A zatem, o ile kupujący złoży zamówienie na wyroby tytoniowe przed 8 września 2016 r., data płatności lub dostawy przypadająca po tej dacie nie powoduje naruszenia przedmiotowej ustawy – podsumowuje dr Bidziński.
Stanowisko UOKiK
Opinie ekspertów to jedno, ale organy kontrolne mogą mieć na ten temat inne zdanie. Na szczęście dla przedsiębiorców – nie mają.
– Umowy zawarte w starym porządku prawnym są realizowane na zasadach wówczas obowiązujących. Moment zapłaty nie ma znaczenia – informuje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Stanowisko UOKiK potwierdzają również słowa Heleny Uścińskiej, naczelnika wydziału kontroli artykułów żywnościowych i gastronomii Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Warszawie. Mówi ona, że decydujący jest moment sprzedaży, czyli zawarcia umowy. Jednocześnie uspokaja, że Inspekcja Handlowa na pewno nie rzuci się pierwszego dnia do kontroli. – Musimy się najpierw dobrze do nich przygotować, a to zajmie trochę czasu – mówi Uścińska.
/>
OPINIA EKSPERTA
Przedsiębiorcy zastanawiają się, jak traktować zamówienia na wyroby tytoniowe dokonane za pośrednictwem internetu przed 8 września, które jednak zrealizowane (dostarczone) zostaną kilka dni po wejściu w życie nowelizacji, np. z uwagi na długie terminy realizacji, oczekiwanie na skompletowanie zamówienia czy też możliwość wyboru odległego terminu dostawy przez klienta. Niektórzy przedsiębiorcy praktykują też wystawianie faktury czy paragonu dopiero w dniu, w którym zamówienie podlega dostawie, i obawiają się, jak tego typu sytuacje będą interpretowane przez organy kontrolujące przestrzeganie przepisów znowelizowanej ustawy. Problem z pewnością jest istotny, naruszenie zakazu sprzedaży na odległość wyrobów tytoniowych i e-papierosów grozi bowiem odpowiedzialnością karną. Sytuacji, gdy zamówienie zostało złożone i potwierdzone przed zmianą przepisów, a jego dostawa odbędzie się po 8 września br., nie należy traktować jako naruszenia zakazu sprzedaży papierosów przez internet. Za taką interpretacją przemawiają przepisy kodeksu cywilnego regulujące umowę sprzedaży oraz kwestie związane ze składaniem oświadczeń woli. Umowa sprzedaży jest umową konsensualną i zawarta zostaje w chwili złożenia oświadczeń przez strony – a nie dopiero w chwili wydania czy dostarczenia towaru. W zależności od regulacji przyjętych w regulaminie przez danego sprzedawcę do zawarcia umowy dojdzie w momencie złożenia zamówienia przez klienta lub potwierdzenia tego zamówienia przez sklep. Skoro więc zawarcie umowy ma miejsce przed wejściem w życie nowelizacji, a jedynie jej wykonanie (dostawa) odbywa się po 8 września 2016 r., to takie działanie przedsiębiorcy należy uznać za zgodne z prawem.