Część wystawiających towary na portalach typu Allegro próbuje uciec od odpowiedzialności, twierdząc, że jedynie pośredniczą w sprzedaży. Dropshipping to po prostu model logistyczny sprzedaży towarów za pośrednictwem internetu (patrz: grafika). Korzystają z niego przede wszystkim małe e-sklepy, gdyż dzięki niemu nie muszą się martwić o magazynowanie produktów i zamrażać gotówki w towarze. Od pewnego czasu jednak problemem staje się pozorny dropshipping.
– Z obserwacji poczynionych zarówno przez urząd, jak i przez portal Allegro wynika, że część sprzedawców proponujących zakup towarów wysyłanych do konsumentów bezpośrednio z Azji może unikać odpowiedzialności względem kupującego – przyznaje Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak mówi, urząd podjął już działania w celu zwiększenia ochrony kupujących.
Klienci się skarżą
Pozorny dropshipping może być szczególnie dokuczliwy, gdy producentem jest firma spoza Unii. Jak informuje Agnieszka Majchrzak, urząd w ostatnim czasie odnotował spory wzrost liczby skarg związanych z zakupem towarów, zwłaszcza elektroniki, z takich właśnie krajów, np. Chin.
ikona lupy />
Dropshipping: model sprzedaży internetowej / Dziennik Gazeta Prawna
– Problemami zgłaszanymi najczęściej były bardzo długi czas dostawy (zazwyczaj 30–60 dni), dodatkowe opłaty nieuwzględnione w cenie, takie jak cło oraz podatek, a także otrzymywanie towaru niekompletnego, uszkodzonego, bez menu w języku polskim, „odnawianego”, a nierzadko nieoryginalnego – wylicza Agnieszka Majchrzak.
Prawdziwe kłopoty zaczynały się, gdy klienci chcieli skorzystać z prawa odstąpienia od umowy lub zgłosić reklamację na podstawie przepisów o rękojmi.
– Często zdarzało się, że wbrew obowiązkowi wynikającemu z kodeksu cywilnego sprzedawcy wyłączali swoją odpowiedzialność za wady towaru, za podstawę wskazując jedynie gwarancję producenta/hurtownika. A ta, z uwagi na konieczność odesłania towaru do przedsiębiorcy niepodlegającego unijnemu zharmonizowanemu reżimowi odpowiedzialności, była w praktyce nie do wyegzekwowania – przyznaje Majchrzak.
Sprzedawcy się migają
Sprzedawcy próbują unikać odpowiedzialności, w regulaminach aukcji określając siebie jako pośredników między polskim konsumentem a azjatyckim producentem/hurtownikiem. Można to uznać za wprowadzanie konsumentów w błąd, jeśli zarówno treść oferty, jak i charakter zawieranej umowy wskazują, że to wystawiający towar jest rzeczywistym sprzedawcą. Jak wyjaśnia Dawid Sokołowski, radca prawny, partner zarządzający Sokołowski & Partners Law Office Kancelarie Adwokackie i Radcowskie, za tym, że w rzeczywistości doszło do zawarcia umowy sprzedaży, przemawiać będzie kilka okoliczności: brak wyraźnego zastrzeżenia przez przedsiębiorcę o działaniu w charakterze pośrednika na rzecz innego przedsiębiorcy (konsument musi przecież wiedzieć, z kim zawiera umowę), umieszczenie ogłoszenia w dziale przeznaczonym dla ofert sprzedaży, nabycie własności towaru i wystawienie faktury sprzedażowej przez przedsiębiorcę oferującego towar i brak określenia kosztu usługi pośrednictwa.
Jak podkreśla mec. Sokołowski, warto również przeanalizować regulamin portalu internetowego, na którym zaoferowano towar.
– Może się okazać, że portal umożliwia zawieranie między jego użytkownikami jedynie umów sprzedaży. Można również sprawdzić ujawniony w ewidencji lub rejestrze rodzaj działalności gospodarczej prowadzonej przez przedsiębiorcę oferującego towar – podpowiada prawnik.
UOKiK nie pozostaje bierny i deklaruje, że podjął już działania mające na celu wyeliminowanie patologii. Chodzi przede wszystkim o wzywanie do dobrowolnego zaniechania tych praktyk. Jak informuje urząd, kolejnym krokiem może być wszczęcie postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.
– Konsument, który chce skorzystać z usług pośrednictwa w zamówieniu danego produktu lub jego zakupu, musi mieć jasną i rzetelną informację o istotnych cechach, np. o cenie i zakresie odpowiedzialności – podkreśla Agnieszka Majchrzak.
W rękach konsumentów
Sami klienci również mogą podjąć działania, które pomogą ukarać nieuczciwych sprzedawców. Jak przypomina mec. Sokołowski, przedsiębiorca musi dochować ciążących na nim w myśl ustawy o prawach konsumenta (Dz.U. z 2014 r. poz. 827) obowiązków informacyjnych, w tym m.in. o zawarciu umowy w imieniu innego przedsiębiorcy oraz o identyfikujących go danych. Jeżeli sprzedawca się z tych obowiązków nie wywiąże, musi się liczyć z grzywną.
– Dopiero udzielenie rzetelnych, zgodnych z prawdą i pełnych informacji o charakterze świadczenia i podmiocie zawierającym umowę wyłączy odpowiedzialność przedsiębiorcy – tłumaczy prawnik.
Kupujący, który stał się ofiarą pozornego dropshippingu, powinien więc złożyć zawiadomienie do organów ścigania, które – po przeprowadzeniu postępowania – będą mogły nałożyć na nieuczciwego sprzedawcę karę do 5 tys. zł.