To nie infrastruktura sprawia, że firmy odnoszą sukces – podczas debat towarzyszących gali trzeciej edycji cyklu DGP „Nie ma wolności bez przedsiębiorczości” gwiazdy biznesu i polityki zaglądały w przyszłość gospodarki.
Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes Virgin Mobile Polska / Dziennik Gazeta Prawna
Henryk Siodmok, prezes zarządu Grupy Atlas / Dziennik Gazeta Prawna
Wiesław Rozłucki, prezes Rady GPW / Dziennik Gazeta Prawna
Mateusz Szczurek, minister finansów / Dziennik Gazeta Prawna
Janusz Filipiak, prezes firmy Comarch / Dziennik Gazeta Prawna
Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy / Dziennik Gazeta Prawna
Tomasz Misiak, szef rady nadzorczej Work Service / Dziennik Gazeta Prawna
Herbert Wirth, prezes KGHM Polska Miedź / Dziennik Gazeta Prawna
Adam Góral, prezes Asseco Poland / Dziennik Gazeta Prawna
Czy biznes w Polsce się opłaca? Jak w najbliższych latach będzie wyglądał polski rynek pracy? Co łączy, a co dzieli gospodarkę prywatną i państwową w naszym kraju? I wreszcie – co tak naprawdę składa się na mądrość gospodarczą, która była kluczowym hasłem tegorocznej edycji cyklu DGP. Na te pytania próbowali odpowiedzieć przedstawiciele polskiego świata biznesu i polityki.
Zdaniem Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, prezes Virgin Mobile, kluczowym elementem mądrości gospodarczej jest ciągłość przekazywania wiedzy i doświadczeń. – O ile widać ją w sektorze prywatnym, o tyle w publicznym już niekoniecznie. Każda zmiana władzy czy koalicji powoduje zachwianie, które uderza także w administrację. Po tym zachwianiu suma zgromadzonej mądrości przepada – twierdzi Piotrowska-Oliwa i jako przykład wzorowej i konsekwentnej kadencji przywołuje prezesa NBP Marka Belkę. – Nie każdy ma taki komfort. Prezes Belka ma długoletnią perspektywę ciągłego działania i może spokojnie myśleć o państwie, nie spoglądając nerwowo na termin zakończenia kadencji – tłumaczy prezes Virgin Mobile.
W opinii Jerzego Pruskiego, prezesa zarządu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, sama konsekwencja w działaniu to nie wszystko. – Po pierwsze powinniśmy zadbać o otoczenie sprzyjające przedsiębiorczości, w które wlicza się m.in. sfera regulacyjna – przypomina Pruski. Drugim warunkiem jest zmiana hierarchii wyznaczanych celów. W tej kwestii plany długookresowe dotyczące fundamentalnych działań państwa powinny być traktowane priorytetowo. Pruski zaznacza tym samym, że dziś zbyt często skupiamy się na realizacji celów doraźnych. Dodaje jednak, że historia polskiego świata finansów i biznesu pokazała, iż potrafimy opracowywać i wdrażać wieloletnie strategie, które sprawdzają się nawet w obliczu sytuacji kryzysowych. – Mam na myśli m.in. cel inflacyjny, który został wyznaczony w 2003 r. na kilkanaście lat do przodu. Ów cel został wtedy przyjęty przy aprobacie znacznej części środowiska ekonomicznego, po długiej, bardzo drobiazgowej analizie. To przykład sukcesu, który radykalnie ułatwił funkcjonowanie przedsiębiorcom – przekonuje Pruski.
Z zupełnie innej perspektywy na relacje biznes – państwo spogląda Henryk Siodmok, prezes zarządu spółki Atlas. – By współpraca na linii państwo – biznes mogła się układać, trzeba ustalić pewne rzeczy. Po pierwsze przedsiębiorca powinien być w centrum uwagi. To najważniejsza osoba w społeczeństwie. Nikt nie ma takiego wpływu na lokalną społeczność i rozwój regionu jak właśnie przedsiębiorcy. Państwo powinno pełnić funkcję służebną wobec przedsiębiorcy, a nie odwrotnie. Tutaj nie ma miejsca na równorzędność – twierdzi Siodmok.
Według Wiesława Rozłuckiego, prezesa Rady GPW, postulaty Siodmoka są bardzo słuszne, ale mało realne. – Chętnie bym się podpisał pod tym, co pan mówi, ale wątpię, abyśmy zyskali duże poparcie w jakimkolwiek kraju – mówi Rozłucki, który pozytywnie ocenia ostatnie 25 lat rozwoju gospodarczego kraju. – Trzeba powiedzieć, że klasa polityczna z różnych opcji zachowywała się przez ostatnie 25 lat dobrze i rozsądnie. Trudno np. mieć zastrzeżenia do polityki fiskalnej czy monetarnej. Problemy zaczynają się niżej, na poziomie urzędników niskiego szczebla, z którymi przedsiębiorcy najczęściej mają kontakt – twierdzi Rozłucki.
Konsekwencja i profesjonalizm to jedno. Pojawia się jednak pytanie, czy robienie biznesu w Polsce jest w ogóle opłacalne. Wątpliwości co do tego nie ma minister finansów Mateusz Szczurek. – Najlepszym dowodem, że nie jest to złe miejsce do prowadzenia biznesu, są wyniki gospodarcze i aktywność gospodarcza. Zostawiłbym wszelkie rankingi prowadzenia biznesu, a podpierałbym się przede wszystkim faktami. Pozytywny obraz nie zmienia jednak faktu, że wiele spraw wciąż wymaga poprawy – podkreśla Szczurek. Minister broni tym samym tezy, że to nie niskie koszty pracy, a wzrost wydajności produkcji oraz rozsądna polityka makroekonomiczna pozwoliły nam przejść suchą stopą przez ostatni kryzys finansowy.
Hurraoptymizm Szczurka studzi Janusz Filipiak, prezes Comarchu, który przekonuje, że prywatni przedsiębiorcy w naszym kraju to grupa wymierająca. – To bardzo trudna praca, a jakby tego było mało, otoczenie gospodarcze i techniczne zaczyna się robić coraz bardziej skomplikowane – przyznaje Filipiak. Nie podziela także zachwytu nad start-upami, które w jego opinii mają przed sobą równie trudną przyszłość. – My jako Comarch, by wyprodukować produkt na rynek globalny, potrzebujemy około siedmiu lat, pomimo że w projekt zaangażowanych jest nawet kilkaset osób. Nie wynika to z naszej nieudolności, a wyłącznie z obecnej specyfiki gospodarczej – wyjaśnia Filipiak. Przedsiębiorca wymienia jednak element, który broni polską gospodarkę i który jeszcze przez długi czas będzie stanowił o jej sile. To kapitał ludzki. – Działamy w 40 krajach i widzę, jak wysokiej jakości mamy pracowników. Jak bardzo są oni umotywowani i jak wielką mają chęć do pracy – podkreślał Filipiak.
Czy będziemy w stanie zatrzymać w kraju najlepszych i najbardziej wartościowych pracobiorców? Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra pracy i polityki społecznej, walka o dobrych pracowników z roku na rok będzie coraz bardziej zacięta. A wszystko przez demografię i malejącą liczbę rąk do pracy. – Będziemy zmierzali ku podnoszeniu wynagrodzeń, bo to będzie jednym z kryteriów pozyskiwania najlepszych ludzi – prognozuje minister pracy. Według Kosiniaka-Kamysza kluczem do sukcesu przedsiębiorstw w kolejnych latach będzie umiejętne łączenie elastyczności pracy (elastyczność czasu i miejsca) z zapewnieniem stabilizacji zatrudnienia. Na takim podejściu pracodawców zyskać ma całe społeczeństwo. – Stabilność zatrudnienia przekłada się na poczucie życiowej stabilności, a ono z kolei rodzi dzieci – podsumowuje minister.
Zgadza się z nim Tomasz Misiak, prezydent rady nadzorczej Work Service. – Biznes zmienia się z dnia na dzień i tylko elastyczna firma będzie w stanie dopasować się do realiów rynku – mówi.
Sukces osiągnięty w Polsce często jest zalążkiem międzynarodowej ekspansji. Do niej w swoich wypowiedziach nawiązywali Herbert Wirth, prezes KGHM, i Adam Góral, prezes Asseco Poland. W opinii Wirtha w wychodzeniu poza granice kraju ogromną rolę odgrywają narodowi czempioni. – To oni torują mniejszym firmom drogę. W biznesie duzi zawsze powinni ciągnąć małych za sobą – podkreśla Wirth.
Adam Góral cieszy się z kolei ze zmiany mentalnościowej, do jakiej doszło w zarządach wielkich spółek państwowych. – To wielki sukces, że takie firmy jak PKO BP, PZU czy Tauron zaczęły być zarządzane tak samo jak wielkie firmy prywatne, czyli zgodnie z logiką biznesową – powiedział Góral.
Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce, przypomina z kolei, że wielki sukces nie zawsze rodzi się w otoczeniu wielkiej i nowoczesnej infrastruktury, która polskiemu społeczeństwu najczęściej kojarzy się z budowanymi w ostatnich latach autostradami i szlakami kolejowymi. – To, że nie ma związku między infrastrukturą a przedsiębiorczością, pokazali nam Finowie i Szwedzi. Koncerny takie jak Ikea, Nokia czy Volvo rodziły się wbrew schematom. I z takich doświadczeń powinniśmy dziś czerpać garściami – tłumaczy Mochoń.
Państwo powinno pełnić funkcję służebną wobec przedsiębiorcy