Obecnie biuro ds. transportu międzynarodowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD) wydaje licencje wspólnotowe na podstawie wniosków złożonych na początku kwietnia. To oznacza, że czas oczekiwania wynosi już miesiąc. I choć
urzędnicy pracują w systemie dwuzmianowym, stało się jasne, że nie wszyscy przewoźnicy zdążą z dopełnieniem formalności. Zwłaszcza że przed wystąpieniem o licencję trzeba jeszcze zdać egzamin w Instytucie Transportu Samochodowego (ITS) i uzyskać Certyfikat Kompetencji Zawodowych w transporcie drogowym. - Dokument jest wydawany w ciągu dwóch tygodni od pozytywnego wyniku - mówi Mikołaj Krupiński, rzecznik ITS.
Do 4 maja GITD wydał 458 licencji (na 3755 pojazdów) dla przewoźników dysponujących wyłącznie pojazdami o dopuszczalnej masie całkowitej od 2,5 do 3,5 t. Tylko w kwietniu złożono ponad 8 tys. wniosków, a w marcu ponad 5,6 tys., choć w tej grupie są też wnioski o licencję dla tzw. dużego
transportu.
Mało czasu na licencję wspólnotową
- Sprawy są rozpatrywane według kolejności wpływu, dlatego apelujemy do przewoźników, aby nie zwlekali do ostatniej chwili i składali wnioski z wyprzedzeniem - mówi Monika Niżniak, rzecznik GITD.
To o tyle ważne, że weryfikacja wniosków niekiedy kończy się wykryciem błędów w dokumentach.
- Najczęściej polegają one na niezaznaczeniu w wykazie
pojazdów ciężarowych rubryki dotyczącej oświadczenia o wykorzystaniu ich wyłącznie do transportu drogowego rzeczy pojazdem lub zespołem pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, w przypadku, gdy będzie nim wykonywany wyłącznie tego rodzaju transport lub też błędnego wpisania dmc - mówi Monika Niżniak. - W przypadku stwierdzenia błędów lub też braków, aby usprawnić proces realizacji spraw, pracownicy urzędu kontaktują się z wnioskodawcą telefonicznie lub e-mailowo, pod warunkiem że we wniosku podano dane umożliwiające bezpośredni kontakt - dodaje Niżniak.
Ile to kosztuje
Za egzamin oraz wydanie Certyfikatu Kompetencji Zawodowych
przedsiębiorca musi zapłacić 800 zł. Z kolei opłata za zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego (a więc dokument niezbędny do wydania licencji) wynosi 1 tys. zł. Sama 5-letnia licencja międzynarodowego zarobkowego przewozu drogowego rzeczy kosztuje 4 tys. zł (plus 440 zł za każdy wypis). W przypadku licencji wydawanej na 10 lat liczby te wynoszą odpowiednio 8 tys. zł i 880 zł. Liczba niezbędnych wypisów zależy od wielkości taboru.
- O ile trzeba przyznać, że GITD bardzo sprawnie obsługuje proces wydawania uprawnień, to nie ma szans, by wszyscy zdążyli na czas, bo wielu przewoźników niestety zaspało i zbyt późno przystąpiło do działania - mówi mec. Dawid Korczyński,
adwokat specjalizujący się w prawie transportowym.
Potwierdza to mec. Łukasz Chwalczuk z kancelarii prawnej Iurdica. - Od 21 maja br. podmioty, które do tej pory nie musiały mieć licencji wspólnotowej na transport międzynarodowy, będą obowiązane działać na zasadach zbliżonych do tych dla transportu ciężkiego. Niestety, z moich statystyk wynika, że mniej więcej połowa firm nie wie o tym wymogu lub nadal nie złożyła wniosku do GITD o wydanie licencji wspólnotowej - mówi mec. Chwalczuk.
Tymczasem kara za wykonywanie transportu międzynarodowego bez licencji może wynieść do 12 tys. zł. - Należy się spodziewać zmasowanych kontroli na terenie Niemiec i Francji po 21 maja. Firmy transportowe, które nie będą miały licencji wspólnotowej, będą dopuszczały się „najpoważniejszego naruszenia” (zgodnie z nomenklaturą przepisów unijnych), a tym samym organ będzie miał podstawę do nałożenia wysokich kar finansowych. Będzie też mógł oczekiwać od polskiego GITD sprawdzenia, czy firma spełnia wymogi dotyczące tzw. dobrej reputacji - dodaje mec. Chwalczuk.
Nowe wymogi nie dla wszystkich
Warto podkreślić, że po pierwsze nowe obowiązki dotyczą tylko firm, które wykonują międzynarodowy przewóz rzeczy, a nie osób. Po drugie spod tych regulacji są wyłączone przewozy w krajowym transporcie towarów. Wreszcie zezwolenie i licencja wspólnotowa nie będą wymagane od tych przedsiębiorców, którzy używają tzw. busów do transportu towarów na potrzeby własne. W tym przypadku jednak muszą być spełnione następujące warunki: pojazdy będące w posiadaniu przedsiębiorcy muszą być prowadzone przez niego lub jego pracowników, a przewożony towar muszą stanowić rzeczy związane z funkcjonowaniem danej firmy. A więc chodzi np. o sprzedany lub kupiony towar czy choćby naprawiany przez dane przedsiębiorstwo sprzęt.
Z tego względu, choć w Polsce jest zarejestrowanych ok. 2 mln pojazdów o dmc od 2,5 do 3,5 t, jak przyznaje Leszek Luda z Polskiej Unii Transportu, skupiającej głównie przewoźników wykonujących tzw. transport lekki, nikt nie jest w stanie precyzyjnie stwierdzić, ilu przedsiębiorców ani ile pojazdów obejmą nowe wymogi.
Wprowadzenie wymagań dla sektora tzw. małego transportu to jedna z głównych zmian przewidzianych w unijnym pakiecie mobilności. W dalszej kolejności od połowy 2026 r. firmy wykonujące transport dostawczakami obejmie też wymóg instalowania tachografów.
- Mimo że rozporządzenie 561/2006 będziemy stosowali dopiero od 1 lipca 2026 r., przewoźnicy i tak mają obowiązek rejestracji czasu pracy kierowców wynikający z przepisów poszczególnych krajów członkowskich - zaznacza mec. Robert Krzych, radca prawny specjalizujący się w obsłudze przedsiębiorstw transportowych. - Są państwa członkowskie, które wymagały i nadal wymagają określonego sposobu rejestracji czasu pracy kierowcy pojazdu do 3,5 t - tłumaczy.
Dla przykładu na terenie Niemiec istnieje obowiązek posługiwania się tzw. Kontrollbuch, czyli książeczką, w której kierowca niejako w zastępstwie tachografu samodzielnie odnotowuje swoje czynności.
Jak zdobyć licencję wspólnotową na przewóz rzeczy pojazdem o dmc od 2,5 t do 3,5 t
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe