Nie boimy się spadku popytu na nasze usługi mimo poprawiającej się koniunktury w gospodarce. Tak deklarują największe wywiadownie gospodarcze
Bisnode Polska liczy na 15-proc. wzrost sprzedaży w 2014 r. Firma deklaruje, że w poprzednim roku zwiększyła obroty o jedną piątą i wyniosły one 28 mln zł.
– Popyt na usługi wywiadowni gospodarczych nie spadnie. Poprawa koniunktury na rynku oznacza większą liczba zawieranych transakcji pomiędzy firmami. A to wpływa na wzmożone zapotrzebowanie na usługi oferowane przez takie firmy jak nasza – mówi Tomasz Starzyk z Bisnode. Szacuje, że łączne obroty wywiadowni działających na polskim rynku to ok. 70 mln zł. Trudno te dane zweryfikować, ponieważ konkurencja jest bardzo ostrożna w ujawnianiu swoich wyników. Euler Hermes Collections podaje jedynie, że zanotował wzrost przychodów, podobnie Coface.
Ale również przedstawiciele tych spółek są optymistami w prognozowaniu na ten rok. Szymon Wiliński, zastępca dyrektora handlowego ds. informacji i windykacji w Coface, mówi, że przedsiębiorcy sprawdzają już swoich kontrahentów rutynowo i poprawa koniunktury niczego tu nie zmieni. – Naszą tezę potwierdzają liczby zamawianych w Coface raportów handlowych, które od wielu lat rosną z roku na rok, a mieliśmy już w tym okresie wahania koniunktury w jedną i drugą stronę. W 2014 r. notujemy wzrost liczby raportów o firmach krajowych o 25 proc., a o podmiotach zagranicznych – o 35 proc. – mówi.
Najlepiej sprzedają się standardowe raporty handlowe zawierające najważniejsze informacje o firmie i jej finansach. Ale wywiadownie coraz częściej oferują produkt szyty na miarę: gdzie zakres udostępnianych informacji jest znacznie szerszy. Mogą to być np. informacje o zdarzeniach prawnych u kontrahenta, podejmowanych wobec niego czynnościach windykacyjnych czy powiązaniach personalnych zarządu.
Nasi rozmówcy są zgodni w jeszcze jednym: ceny ich usług nie powinny spaść. Tomasz Delman, dyrektor ds. sprzedaży i prokurent w Euler Hermes Collections, uważa, że wywiadownie będą konkurować przede wszystkim właśnie zakresem dostarczanych informacji.
– Być może część z nich będzie próbowała pozyskiwać klientów niską ceną – ale to ślepa uliczka. Usługa o wysokiej jakości musi więcej kosztować. Nie ma sensu wprowadzać w rynek informacji po zaniżonych w wyniku przetargów stawkach, bo nie tego dziś oczekuje klient. On oczekuje jakości informacji, łatwego i szybkiego dostępu do niej, a to kosztuje – mówi. I dodaje, że spółki coraz częściej będą dostarczać nie tylko same dane, lecz także ich interpretację.
– Produkt powinien ewoluować w tym kierunku. Do raportu coraz częściej dołączana jest prosta rekomendacja – podjąć współpracę czy nie. To jest szczególnie ważne dla tych, którzy nie muszą się znać na obróbce danych, a chcą korzystać z usług wywiadowni – uważa Delman.
Szymon Wiliński uważa, że największym problemem dla wywiadowni pozostaje dostęp do informacji zbieranych przez sądy. Wicedyrektor z Coface narzeka na brak informacji cyfrowej. – Trzeba się zmierzyć z pozyskiwaniem danych bezpośrednio z sądów i pokonaniem wszystkich problemów, jakimi są chociażby kolejki lub okresowa niedostępność danych. Samo dotarcie do sądu też nie gwarantuje pozyskania danych, bo nie wszystkie firmy składają tam swoje sprawozdania finansowe. Od początku 2013 r. przestał się ukazywać Monitor Polski B, który był dodatkowym źródłem wiedzy o firmach – mówi Wiliński.
Potwierdza to Tomasz Starzyk. Jego zdaniem sądy mają skostniałą strukturę, a brak dostępu online opóźnia proces przetwarzania informacji. – Poza tym w dalszym ciągu przedsiębiorcy niewiele wiedzą o samych wywiadowniach gospodarczych. Nadal świadomość przedsiębiorców o usługach wywiadowni gospodarczych jest stosunkowo niewielka – mówi.