Bankructw jest w dalszym ciągu bardzo dużo - ponad dwa razy więcej niż na przykład w 2008 roku, kiedy upadło 420 spółek.
Grzegorz Błachnio z Euler Hermes zaznacza, że w tym roku liczba ta raczej nie zmniejszy się. Nie można przy tym wykluczyć, że może jeszcze wzrosnąć w stosunku 2013 roku.
Wyjaśnia, że w ubiegłym roku głównym motorem wzrostu gospodarczego był eksport. W tym roku firmy sprzedające swoje towary za granicę mogą mieć pewne problemy, ponieważ w naszej części Europy spodziewana jest większa liczba upadłości. Błachnio przypomina, że jest to region, gdzie polskie przedsiębiorstwa dynamicznie rozwijały sprzedaż.
Dodaje, że w 2013 roku zmienił się profil firm, które upadały najczęściej upadały. Podczas, gdy jeszcze rok wcześniej bankrutowały duże spółki budowlane i produkcyjne, w poprzednim roku ciężar przesunął się w kierunku dystrybucji i usług.
Jeśli chodzi o mapę to zauważalny wzrost upadłości widać było między innymi w województwach kujawsko-pomorskim i małopolskim; stabilizację na Śląsku, a także stopniowe pogarszanie sytuacji w ciągu roku na Mazowszu.