W 2013 roku upadło nieznacznie mniej firm niż rok wcześniej - 926 firm wobec 941 w 2012 - wynika z danych firmy Euler Hermes. Jednak, jak podkreślają autorzy raportu, o przełomie nie można jeszcze mówić.

Bankructw jest w dalszym ciągu bardzo dużo - ponad dwa razy więcej niż na przykład w 2008 roku, kiedy upadło 420 spółek.

Grzegorz Błachnio z Euler Hermes zaznacza, że w tym roku liczba ta raczej nie zmniejszy się. Nie można przy tym wykluczyć, że może jeszcze wzrosnąć w stosunku 2013 roku.

Wyjaśnia, że w ubiegłym roku głównym motorem wzrostu gospodarczego był eksport. W tym roku firmy sprzedające swoje towary za granicę mogą mieć pewne problemy, ponieważ w naszej części Europy spodziewana jest większa liczba upadłości. Błachnio przypomina, że jest to region, gdzie polskie przedsiębiorstwa dynamicznie rozwijały sprzedaż.

Dodaje, że w 2013 roku zmienił się profil firm, które upadały najczęściej upadały. Podczas, gdy jeszcze rok wcześniej bankrutowały duże spółki budowlane i produkcyjne, w poprzednim roku ciężar przesunął się w kierunku dystrybucji i usług.

Jeśli chodzi o mapę to zauważalny wzrost upadłości widać było między innymi w województwach kujawsko-pomorskim i małopolskim; stabilizację na Śląsku, a także stopniowe pogarszanie sytuacji w ciągu roku na Mazowszu.