Telewizja publiczna to instytucja, której nie da się zastąpić, niesłychanie ważna dla demokratycznego państwa i społeczeństwa - mówiła Agnieszka Romaszewska-Guzy podczas trzeciego etapu konkursu na prezesa TVP. Dodała, że trzeba uporządkować system prawa wewnętrznego telewizji publicznej.

"Telewizja publiczna to instytucja niezastępowalna, niesłychanie ważna dla demokratycznego państwa i demokratycznego społeczeństwa. Podstawową funkcją telewizji publicznej jest bycie nośnikiem szeroko pojętej kultury, tam gdzie ona nie może dotrzeć w sposób bezpośredni" - mówiła Romaszewska-Guzy.

Zwracała też uwagę, że telewizja publiczna pełni ważną rolę integrującą "społeczeństwo, kraj, państwo wokół fundamentalnie - jej zdaniem - niekontrowersyjnych pojęć takich jak racja stanu, podstawowe wartości patriotyczne". "To jest niezaprzeczalna rola telewizji publicznej" - podkreśliła Romaszewska-Guzy.

Kandydatka na szefową TVP dodała, że telewizja publiczna ma też "rolę ustanawiania standardów". "Telewizja publiczna powinna narzucać standardy jakości produkcji również konkurentom komercyjnym" - mówiła.

Romaszewska-Guzy przedstawiła też zasadnicze elementy, które należałoby, według niej, zmienić w TVP. "Należy dokonać efektywnego przeglądu i uporządkowania systemu w jakim działa telewizja publiczna" - stwierdziła.

Jak mówiła obecna TVP powstawała przez ostatnie 25 lat i każdy z dotychczasowych zarządów i prezesów dodawał swoje regulacje. "W tej chwili (...) jest łata na łacie. Są regulacje z 1996 r., z 2001 r. czy 2005 r. dotyczące najróżniejszych rzeczy; to są rozporządzenia, zarządzenia, o których nikt nie pamięta i się ich nie stosuje. Inne nagle się przypominają, gdy trzeba coś zrobić" - wskazywała.

"Bez zasadniczego audytu tego systemu prawa wewnętrznego TVP nie mamy o czym mówić" - dodała.

Kolejną rzeczą, którą w ocenie Romaszewskiej-Guzy należałoby dokonać to "mądre spłaszczenie struktury TVP". Według niej, obecnie mamy do czynienia z centralizacją procesów decyzyjnych w telewizji, co w efekcie powoduje zatory decyzyjne. "To niesłychanie utrudnia zarządzanie, to powoduje zatory decyzyjne trwające tygodniami a nawet miesiącami. Fizycznie nie jest możliwe, by jeden człowiek podjął wszystkie decyzje" - mówiła.

"Zasadniczym elementem musi być przesunięcie odpowiedzialności na niższe szczeble" - dodała.

Zdaniem kandydatki należałoby też zreformować system rozliczeń, jeśli chodzi o produkcje zewnętrzne, a także kontrolowanie procesu produkcji zamawianej.