Telewizja publiczna musi walczyć o oglądalność, bo "telewizja nieoglądana jest niemisyjna" - podkreśliła kandydująca na funkcję prezesa TVP Agnieszka Romaszewska-Guzy. Opowiedziała się za finansowaniem TVP zarówno poprzez opłatę audiowizualną czy abonament, jak i wpływy z reklam.

W piątek w Sejmie odbywa się trzeci etap konkursu na nowego prezesa TVP, który polega na rozmowie kandydatów z członkami Rady Mediów Narodowych. Romaszewska-Guzy przedstawiała swoją koncepcję pracy jako druga po obecnym prezesie TVP Jacku Kurskim. Po zakończeniu rozmowy z Romaszewską-Guzy, szef RMN Krzysztof Czabański zarządził przerwę w posiedzeniu Rady do godz. 15.15.

Romaszewska-Guzy była pytana m.in. o jej koncepcję finansowania TVP. Jak mówiła, jest zwolenniczą finansowania łączonego, to znaczy zarówno poprzez opłatę audiowizualną czy abonament, jak i finansowania komercyjnego czyli z reklam.

"Nic nie daje lepszej kontroli oglądalności, jak komercja. W momencie, kiedy telewizja przestaje musieć pozyskiwać reklamy, to ma naturalną skłonność, że zaczyna się w bardzo ważnych pasmach umieszczać produkcję, które mają 70 tys. widzów zamiast mieć 1,5 mln widzów" - mówiła. Jak podkreśliła, to uderza w misję TVP.

"Telewizja nieoglądana jest niemisyjna. Telewizja musi walczyć o oglądalność" - podkreśliła. Jak dodała, nie ma powodu, by TVP robiła prezent telewizjom komercyjnym rezygnując całkowicie z rynku reklam.

Romaszewska-Guzy mówiła ponadto, że jej zdaniem, TVP powinna wyjść na zagranicę. "To jest taki mój konik - Polnische Welle - to znaczy powinna stworzyć strukturę, która byłaby w stanie zróżnicować ofertę dla Polaków w różnych miejscach na świecie" - mówiła. Jej zdaniem istnieje także możliwość wejścia TVP na rynek rosyjskojęzyczny, głównie ukraiński. "Również łotewski, litewski. Uważam, że jak Polska tego nie zrobi, to kto, jak nie my" - dodała.

Zapewniła, że nie jest przeciwna temu, aby TVP tworzyła "produkcję anglojęzyczną". "Mam tylko wątpliwość, czy od razu jesteśmy w stanie wejść z tym na satelitę i konkurować z CNN i BBC. Wydaje mi się to w ogóle niemożliwe" - powiedziała. Jak dodała, choć nie uważa za celowe tworzenie od razu satelitarnego kanału anglojęzycznego TVP, to jej zdaniem, gdyby miał powstać kanał Telewizji Polskiej dla zagranicy, powinien on mieć także część angielską.

"Myśmy powinni wejść na rynek anglojęzyczny; uważam to za możliwe i celowe. Trzeba sobie tylko zdać sprawę z tego, że czasem lepiej jest zrobić mniej a dobrze niż więcej a źle i w kiepskim gatunku" - powiedziała Romaszewska-Guzy.

Według niej w tej kwestii TVP powinna "wejść w kontakt w Polską Agencją Prasową i Polskim Radiem". Jej zdaniem "siły samej telewizji to za mało", by stworzyć antenę TVP, która miałaby nadawać na zagranicę.

"Wiem, jak PAP bardzo dobrze sprzedaje ich serwis anglojęzyczny i jak mało mają zarazem na to środków. Moim zdaniem skupienie środków dałoby efekt" - dodała. Jak mówiła, powinny powstać "biura korespondenckie" PAP, TVP czy Polskiego Radia.

Krytycznie oceniła zbyt małą - jej zdaniem - liczbę korespondentów zagranicznych TVP. Jak podkreśliła, aby tworzyć kanał anglojęzyczny trzeba mieć ekskluzywną informację zagraniczną. "Jakby się tę informację miało, to moim zdaniem, na ten kontent jest odbiorca. Ale to nie jest odbiorca powszechny (...). Może być odbiorca na informacje z Europy Środkowej i Wschodniej i my możemy mieć tam ekskluzywną informację, którą jesteśmy w stanie oferować odbiorcom zagranicznym" - powiedziała.