Część osób, które wykupiły dostęp do meczów mistrzostw świata w siatkówce, czuje się oszukana, a restauratorzy szacują utracone korzyści. Jest to efektem decyzji Polsatu o wyświetlaniu finałowego spotkania w ogólnodostępnym paśmie. O odszkodowanie będzie jednak trudno.

Przed rozpoczęciem turnieju władze telewizji zdecydowały, że wszystkie mecze poza spotkaniem inauguracyjnym będą dostępne wyłącznie dla osób, które zdecydują się na wykupienie specjalnego pakietu lub są abonentami sieci komórkowej powiązanej z Polsatem. Koszt dla klientów indywidualnych wynosił kilkadziesiąt złotych. Licencja dla restauracji i pubów – znacznie więcej.

- Gdybym wiedział, że Zygmunt Solorz-Żak okaże się filantropem i postanowi podarować Polakom możliwość obejrzenia finału w domach, przemyślałbym decyzję o zawarciu umowy licencyjnej znacznie dokładniej – twierdzi jeden z warszawskich restauratorów. Zarazem zastrzega sobie anonimowość. Jak tłumaczy, publiczne krytykowanie jednej z największych stacji telewizyjnych w Polsce mogłoby mu się nie opłacić. Knajpy – jak mówią właściciele - ucierpiały na decyzji o odkodowaniu meczu o tytuł mistrzowski. Ludzie zamiast wybrać się ze znajomymi do lokalu, często zostawali w domu.