– Na pewno będzie w tym roku więcej pieniędzy z abonamentu niż w zeszłym, czyli nie drastycznie mało, tylko bardzo mało – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Juliusz Braun, prezes Telewizji Polskiej.
Problemem wciąż jest niska ściągalność abonamentu – nie płaci go ponad 11 mln Polaków. W przyszłym roku ma on wzrosnąć o ok. 5 proc. Nowa stawka przy korzystaniu z radia i telewizora wyniesie 208,45 zł rocznie. Kara za używanie niezarejestrowanego odbiornika to do 579 zł.
To jednak nie spowoduje, że ludzie zaczną płacić abonament. Dlatego, jak mówi Braun, jedynym rozwiązaniem są zmiany systemowe, odejście od rejestracji odbiorników na rzecz innych sposobów, czyli na przykład wprowadzenie proponowanej powszechnej opłaty audiowizualnej.
– Na rzecz powszechnej opłaty świadczy to, że w Niemczech to funkcjonuje od roku i bardzo dobrze się sprawdza. Ale do tego potrzebna jest ustawa, takiego projektu wciąż nie ma – mówi prezes TVP. – Nie ma takiego dokumentu, są liczne debaty, rozmowy, ale dokumentu nie ma.
Telewizja publiczna w Polsce, jako jedyna w Europie, opiera się głównie na przychodach z reklam. Jak podkreśla Braun – tak być nie powinno.
– Ja jestem zwolennikiem, żeby telewizja publiczna nie rezygnowała całkowicie z reklamy. To jest rozwiązanie w Europie dość powszechne, że jakaś część przychodów jest oparta na reklamie – wyjaśnia. – Natomiast nie może to być podstawa utrzymania, bo wtedy realizacja różnych ekonomicznie nieefektywnych zadań jest bardzo utrudniona, a czasami uniemożliwiona. Więc jedyną racjonalną podstawą finansowania publicznych mediów musi być abonament