Telewizja Polska nie dostanie finansowej zapaści. Przynajmniej nie w tym roku. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych, więc do mediów publicznych w formie obligacji trafi 1,95 mld zł z podatków.
Finanse TVP / DGP
To rekompensata za utracone wpływy: gdyby państwo nie zwalniało wielu grup społecznych z płacenia abonamentu, radio i telewizja dostałyby z tej daniny właśnie tyle albo i więcej. W każdym razie tak uważają posłowie PiS, którzy nowelę przygotowali.
Prezydent uważa z kolei, że wsparcia z budżetu państwa wymagają przede wszystkim regionalne ośrodki telewizji, których stan „jest po prostu opłakany”, a przecież to one „są najbliżej ludzi”. Wydanie 2 mld zł na media mają też uzasadnić takie programy, jak „Sprawa dla reportera” Elżbiety Jaworowicz, audycje kulturalne, historyczne, transmisje uroczystości państwowych – i oczywiście Teatr Telewizji.
Andrzej Duda podpisał już dwie podobne ustawy: na lata 2017–2018 i rok 2019. Ich największy beneficjent, Telewizja Polska tak się przyzwyczaiła do rządowej kroplówki, że nie byłaby już w stanie bez niej funkcjonować. Jednocześnie tak jest pewna kolejnej dawki, że zwiększa koszty w tempie kilkuset milionów złotych rocznie.
Tylko że dotychczasowa struktura jej wydatków odbiegała od oczekiwań prezydenta. Na TVP 3 – w tej stacji jest emitowanych 16 programów regionalnych i wspólne pasmo ogólnopolskie – poszło ok. 1 proc. rekompensaty w 2018 r. (brak nowszych danych), czyli kilka milionów złotych. Więcej – ponad 150 mln zł – ośrodki dostały z regularnego abonamentu. Natomiast prawie 160 mln z abonamentu i znaczną większość rekompensaty – ponad 80 proc. – TVP wydała na Jedynkę i Dwójkę. Owszem w Jedynce jest Teatr Telewizji. Skromny to jednak listek figowy: zajmuje raptem 0,5 proc. czasu antenowego – 10 razy mniej niż „Wiadomości” i inne programy informacyjne.
Andrzej Duda zasugerował też, że podział środków między radiem a telewizją można by nieco zmienić na korzyść radia. Tu też głównym przedmiotem jego troski są media regionalne. Kiedy w ubiegłym roku na Woronicza zainkasowano ponad 1,1 mld zł rekompensaty, radia w regionach musiały się zadowolić kwotami po kilka milionów złotych. Łącznie do 17 rozgłośni trafiły niecałe 73 mln zł. Z tym że te spółki nie mają tak rozbuchanych kosztów jak TVP. Ich roczne budżety sięgają najwyżej kilkunastu milionów złotych i są w większości finansowane z abonamentu.
O podział rekompensaty między media prezydent mógłby mieć pretensje do Witolda Kołodziejskiego, gdyż to kierowana przez niego KRRiT ustala proporcje. Spadła jednak inna głowa.
Kiedy w piątkowym „Gościu Wiadomości” Jacek Kurski pławił się w konfetti zachwytów Danuty Holeckiej – „To największe pana sukcesy”, mówiła, „Nie wierzę, że nie ma pan marzeń” – przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański poddawał pod głosowanie uchwałę o odwołaniu prezesa TVP. Do północy poparło ją (korespondencyjnie) pięcioro wszystkich członków RMN, w tym troje z PiS. Czabański nie musiał nawet podawać powodu dymisji Kurskiego. „Bulterier Kaczyńskich” ma talent do robienia sobie wrogów.
– Jest istotne, jaka atmosfera panuje wokół telewizji – stwierdził Andrzej Duda na briefingu zwołanym w piątek o 22.30. Dodał, że ostatnio była to atmosfera „gorących sporów”. Dlatego zdecydował się na „reset” i „wprowadzenie takich nowych rozwiązań w zarządzaniu”, co doprowadzi „do opadnięcia politycznych emocji”.
Pytanie, czy przy okazji nie obniżą mu się słupki poparcia. W piątkowym wystąpieniu antenowym Jacek Kurski bez żenady wywodził, że dobre sondaże Andrzeja Dudy to zasługa TVP, bo gdyby nie „Wiadomości”, „Panorama”, „Teleexpress” i TVP Info „wielu Polaków miałoby kłopoty z dostrzeżeniem aktywności pana prezydenta”. Następca Kurskiego niekoniecznie będzie równie skuteczny. Nie jest łatwo robić propagandę. To coś jak rodeo: mało kto utrzymuje się w siodle. Przez lata wielu usiłowało wykorzystać TVP dla zwiększenia popularności swojej partii. Ale zawsze coś ich krępowało: czasem skrupuły, częściej koalicjanci. Dopiero Jacek Kurski zabrał się do tego bez rękawiczek. Stworzona przez niego machina do promocji PiS szła jak taran i pobiła wszelkie rekordy. Może się więc okazać, że wydając 2 mld zł na reset butnego prezesa, Andrzej Duda przepłacił.