Niedopuszczalna jest praktyka operatora kablowego, który gwarantuje w umowie jedynie liczbę kanałów i w trakcie trwania umowy te najciekawsze zastępuje innymi, mało popularnymi. To jeden z zarzutów prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów do czołowego gracza na polskim rynku telewizji kablowej – UPC.
Skończyło się na karze w wysokości niemal 33 mln zł (jedna z najwyższych w historii, gdy idzie o sprawy konsumenckie), nakazaniu operatorowi zwrotu niesłusznie naliczonych opłat oraz zobowiązaniu go do włączenia wyłączonych wcześniej kanałów, o ile tylko ma taką możliwość. Działanie UOKiK to reakcja na liczne skargi konsumentów.
Było bowiem tak, że UPC gwarantowało tylko określoną liczbę kanałów telewizyjnych o danej tematyce, ale już nie konkretne programy. Operator przyznał sobie w zawieranej z konsumentami umowie prawo do dowolnej i jednostronnej zmiany listy. Tłumaczono to tym, że często dostępność danego kanału nie jest zależna od operatora kablowego. Sęk w tym, że UPC uznawało, iż wyłączenie kanałów nie stanowi zmiany umowy. A zatem konsument nie mógł bezboleśnie rozstać się z operatorem. Gdy chciał to uczynić, musiał ponosić opłaty zastrzeżone w umowie. Tymczasem zdaniem prezesa UOKiK operator w umowach na czas określony nie może zmieniać ustalonych w nich istotnych warunków, a do takich należy wykaz kanałów. W takiej sytuacji osoby, które miały umowy na czas określony, powinny mieć prawo do rezygnacji z usług UPC. W umowach na czas nieokreślony kanały mogą się zmienić tylko z ważnych przyczyn wymienionych w regulaminie lub umowie.
Zastrzeżenia urzędników wzbudziło również to, że przedsiębiorca przyznał sobie w zawieranych umowach prawo do wprowadzania podwyżek od 5 do 8 zł rocznie bez uzasadnienia, z czego wynikają. W ocenie UOKiK – to kolejna klauzula niedozwolona. Następna zaś dotyczyła wizyt techników w domach abonentów. Za nieuzasadnione wezwanie naliczana była opłata w wysokości 50 zł. Kłopot w tym, że ocena tego, czy wizyta przedstawiciela UPC była potrzebna, należała wyłącznie do samego UPC. Decyzja jest nieprawomocna. Przedsiębiorcy przysługuje odwołanie do sądu. Spółka zapowiedziała już, że z tej możliwości skorzysta. Uważa ona, że prezes UOKiK przyjętą interpretacją przepisów „ogranicza rozwój rynku, innowacje i ofertę dla klientów”.