Szef TVP nie żałuje pieniędzy na prawa do transmisji i nie stroni od sojuszy z konkurencją, byle mieć sport na antenie.
Telewizji publicznej nic nie wychodzi tak dobrze jak sport. To właśnie transmisje największych imprez z mundialem w Rosji na czele i sukcesami Polaków – szczególnie w skokach narciarskich – królują wśród programów, które od początku br. przyciągnęły najwięcej widzów: od sześciu do kilkunastu milionów.
Łączne wyniki głównych anten nadawcy publicznego nie wyglądają już tak optymistycznie. Wprawdzie obie wypadły lepiej niż przed rokiem, lecz i tak ustępują komercyjnej konkurencji. Żadna z nich po trzech kwartałach tego roku nie wyszła na prowadzenie pod względem udziału w widowni telewizyjnej. A już wyniki trzech tygodni października w grupie komercyjnej widzów w wieku 16–49 lat są katastrofalne: TVP 1 i TVP 2 w sumie mają mniejszy udział w widowni niż główna antena TVN.
W tej sytuacji nic dziwnego, że nadawca publiczny stawia na sport – nawet jeśli jest to kosztowne i wymaga współdziałania z konkurentami.
Najwięcej Jacek Kurski wydał na mecze polskiej reprezentacji piłkarskiej. TVP nie ujawniła kwoty, ale nieoficjalnie wiadomo, że za mundial 2018, eliminacje i finały Euro 2020, Ligę Narodów w edycjach 2018–2019 i 2020–2021 oraz kwalifikacje i mundial 2022 w Katarze TVP zapłaciła kilkaset milionów złotych.
Najdroższe były mecze polskiej reprezentacji piłkarskiej
Inne rozgrywki odkupuje od nadawców komercyjnych: oni transmitują te wydarzenia w kanałach płatnych, a TVP na antenie otwartej (przeważnie w TVP 1). Tak działa porozumienie z Discovery (Eurosport) w sprawie skoków narciarskich, których nowy sezon zaczyna się w listopadzie. Podobnie działa sojusz z NC+ (mniejszościowym udziałowcem jest TVN) i Eurosportem w sprawie polskiej Ekstraklasy: kanały NC+ pokazują po sześć meczów każdej kolejki, Eurosport po dwa (w piątek i poniedziałek), a TVP skróty i dwa mecze w sezonie. Według serwisu Weszlo.com prawa na kolejne dwa sezony TVP kupi wspólnie z NC+. Ta platforma za główny pakiet ma dać 180 mln zł rocznie, a TVP za sobotnie mecze 70 mln zł. W sumie to ok. 100 mln zł więcej niż obecnie. Nadawcy sprawy nie komentują, a Ekstraklasa nie potwierdza „doniesień medialnych” i zapowiada informacje dopiero po „podjęciu finalnych ustaleń z nabywcami”.
Najbardziej współpracę sportową Jacek Kurski rozwinął z Polsatem. Dotyczy ona przede wszystkim Ligi Mistrzów, którą telewizja Zygmunta Solorza od tego sezonu przejęła na trzy lata i transmituje w kanałach premium, a nadawcy publicznemu sprzedała sublicencję na środowe mecze.
Poza tym Kurski odkupił prawa do spotkań naszych siatkarzy w niedawnych mistrzostwach świata. Z drugiej strony TVP sublicencjonuje Polsatowi prawa do transmisji w kanałach płatnych meczów Polaków w Lidze Narodów. Polsat kupił bowiem te rozgrywki piłkarskie w sezonach 2018/2019 i 2020/2021 bez spotkań naszej reprezentacji, sprzedanych w odrębnym pakiecie.
– Te transakcje są z pewnością opłacalne dla Polsatu – komentuje Maciej Niepsuj z domu mediowego MullenLowe MediaHub. Telewizja Solorza zarabia na opłatach za kanały sportowe. TVP musi liczyć na kapryśny rynek reklam i dużą widownię.
– Wszystko zależy od kondycji polskich zawodników: bez sukcesu nie ma oglądalności. A nawet przy sporej widowni przychody z reklam raczej nie pokryją wysokich kosztów praw sportowych. Dla TVP stawką jest więc raczej sukces wizerunkowy – mówi Niepsuj.
Sukces wizerunkowy nie będzie jednak czynnikiem decydującym o przyszłości prezesa TVP. W tej kwestii przeważy polityka. Po wyborach samorządowych nad Kurskim – który i tak nie był ulubieńcem premiera Mateusza Morawieckiego – zebrały się czarne chmury. Choćby z powodu przegranej Patryka Jakiego, którego TVP promowała na prezydenta Warszawy. Szefa telewizji ratuje jednak brak odpowiedniego następcy.
Ostatnio przy Woronicza krąży np. nazwisko prezesa Orlenu Daniela Obajtka, ale związane z PiS osoby, z którymi rozmawialiśmy, nie uważają tej kandydatury za poważną.