Sąd Najwyższy oddalił kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sporze policjantki z lokalną gazetą. Uznał, że funkcjonariuszka z powiatowej komendy nie jest osobą powszechnie znaną i nie można upowszechniać materiałów z jej wizerunkiem bez jej zgody.
To finał głośnej sprawy publikacji w tygodniu NOWa Gazeta Trzebnicka, w których dziennikarze ujawnili, że policjantka pracująca w drogówce jeździ samochodem, choć nie ma uprawnień. Kobieta kilka razy bezskutecznie podchodziła do egzaminu na prawo jazdy, mieszkańcy mieli więc wiele okazji, by widzieć ją w samochodzie nauki jazdy. I to oni zaalarmowali media.
Tekst na temat łamiącej prawo drogowe funkcjonariuszki był opatrzony zdjęciem, a w internecie został umieszczony film dokumentujący to wykroczenie. Policjantka została ukarana grzywną, a później w postępowaniu dyscyplinarnym naganą. Pozwała jednak redakcję gazety o naruszenie dóbr osobistych. Sąd Okręgowy we Wrocławiu przyznał rację dziennikarzom stwierdzając, że podane przez nich informacje były prawdziwe, a oni sami dochowali zasad staranności i rzetelności.
Sąd apelacyjny zmienił jednak częściowo wyrok i nakazał usunąć wizerunek policjantki z artykułów i z nagrania wideo oraz opublikować przeprosiny. Uznał, że pokazanie twarzy kobiety było bezprawne. Zgodnie z art. 81 ust. 2 pkt 1 prawa autorskiego nie wymaga zgody publikacja wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli utrwalono go w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych. Od tego wyroku redakcja wniosła kasację do Sądu Najwyższego. Ten jednak podzielił zdanie sądu odwoławczego.
Sąd Najwyższy przyznał co prawda, że nie w każdym przypadku publikacja wizerunku bez zgody zainteresowanego osoby jest wykluczona. Istotna jest rozpoznawalność osoby. Jednak – odwołując się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – podkreślał, że ujawnienie fotografii stanowi większą ingerencję w sferę prywatności niż publikacja imienia i nazwiska.
– Upowszechnienie wizerunku umożliwia rozpoznanie i uchyla anonimowość w znacznie szerszym kręgu, aniżeli ujawnienie danych osobowych. Napiętnowanie i stygmatyzacja idzie zatem dalej niż w przypadku ujawnienia tożsamości – tłumaczył sędzia Paweł Grzegorczyk.
W ocenie SN policjantka nie była osobą powszechnie znaną w rozumieniu art. 81 prawa autorskiego. A publikacja jej wizerunku, wobec innych przytoczonych przez dziennikarzy faktów, nie zwiększała wartości dowodowej materiałów.
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 10 listopada 2017 r., sygn. akt V CSK 51/17.