Kredyt hipoteczny będzie mógł zostać udzielony w obcej walucie, ale tylko pod warunkiem, że większość dochodów klienta lub posiadanych przez niego aktywów jest także wyrażona w tej walucie – wynika z nowego projektu ustawy o kredycie hipotecznym. Banki kierują się tymi zasadami już od czasu wydania przez nadzór Rekomendacji S, ale dzięki zapisaniu tego w ustawie takie zasady będą obowiązywać wszystkich kredytodawców. Hipoteki będą mogły sprzedawać też niebankowe instytucje pożyczkowe, pod warunkiem że będą dysponowały kapitałem w wysokości ponad 5 mln zł i uzyskają zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego.
Projekt, przygotowany przez Ministerstwo Finansów, jest wdrożeniem dyrektywy 2014/17/UE w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi. Co do zasady unijna regulacja dotyczy tylko kredytów hipotecznych na zakup mieszkania lub domu. Poszczególne państwa członkowskie mogą rozszerzyć jej zakres na kredyty hipoteczne dotyczące wszelkich nieruchomości. I tą właśnie drogą poszedł projektodawca.
Ustawa wprowadza m.in. zakaz wiązania z udzieleniem kredytu sprzedaży innych usług finansowych. Wyjątkiem będzie otwarcie bezpłatnego rachunku płatniczego lub oszczędnościowego, ale tylko do celów związanych z kredytem. Bank będzie mógł wymagać ubezpieczenia kredytowanej nieruchomości od ognia i innych zdarzeń losowych. Ale będzie można ją kupić w dowolnej firmie. Przed zawarciem umowy kredytowej kredytodawca będzie musiał przedstawić klientowi minimalny zakres ochrony ubezpieczeniowej, jaką musi spełniać polisa.
Zamiast sprzedaży wiązanej będzie możliwa sprzedaż łączona. Chodzi o zaoferowanie z hipoteką innego produktu, który można również kupić osobno, np. karty kredytowej.
– Zarówno projekt, jak i dyrektywa zakazują sprzedaży wiązanej, która rozumiana jest jako oferowanie lub sprzedaż umowy o kredyt hipoteczny w pakiecie wraz z innymi odrębnymi produktami lub usługami finansowymi, gdy dana umowa o kredyt nie jest dla konsumenta dostępna oddzielnie – mówi Norbert Jeziolowicz, dyrektor zespołu bankowości detalicznej i rynków finansowych Związku Banków Polskich. – Natomiast oferowanie karty kredytowej wypełnia definicję praktyki sprzedaży łączonej, czego projekt nie zabrania – wyjaśnia.
Jego zdaniem banki nadal będą mogły wymagać od klientów ubezpieczeń na życie. – Nie rozumiem awersji do tych polis. Z punktu widzenia klienta to jest najwygodniejsze zabezpieczenie – dodaje Jeziolowicz.
Potwierdza to Roman Budnik, pośrednik kredytowy ze Szczecina. – Polisa na życie kredytobiorcy to dla banku dość duże zabezpieczenie, więc zrozumiałe, że w przypadku posiadania takiego ubezpieczenia kredyt jest tańszy. Z punktu widzenia klienta ważne jest to, by on sam mógł wybrać towarzystwo ubezpieczeń. A także by miał alternatywę: albo droższy kredyt, bardziej ryzykowny dla banku, albo tańszy, ale z poniesieniem dodatkowych kosztów z tytułu ubezpieczenia – wskazuje nasz rozmówca.
Projekt przewiduje, że bank lub pośrednik, reklamując kredyt hipoteczny, będzie musiał przedstawić wszystkie informacje dotyczące kosztów kredytu, stopę oprocentowania (z wyszczególnieniem, czy to stopa stała, zmienna, czy połączenie obu), całkowitą kwotę kredytu, RRSO lub całkowitą kwotę do zapłaty przez konsumenta oraz wysokość i liczbę rat do spłaty.
Dzięki objęciu pośredników kredytowych nadzorem KNF każdy będzie mógł sprawdzić, czy dana osoba posiada uprawnienia do prowadzenia takiej działalności. Dostępna będzie też informacja, czy dany podmiot lub osoba rzeczywiście jest niezależna. W przypadku gdy usługi doradcze oferowane będą przez samego kredytodawcę, powiązanego z nim pośrednika kredytowego lub jego przedstawiciela, podmioty te nie będą mogły używać określeń „doradca” lub „doradztwo”.
Dla odróżnienia pośrednicy niepowiązani z kredytodawcami będą określani jako „niezależni doradcy kredytowi”.
Ustawa da możliwość spłaty całości lub części kredytu w każdym momencie trwania umowy. Jednak banki nadal będą mogły pobierać z tego tytułu opłaty, z tym że prowizja za spłatę kredytu przed terminem nie będzie mogła przekraczać wysokości odsetek, które konsument miałby zapłacić w ciągu roku od momentu, w którym dokonuje spłaty. Gdy kredytobiorca będzie się spóźniał ze spłatą zaciągniętych zobowiązań, bank będzie zobowiązany do przedstawienia mu możliwości czasowego zawieszania spłaty rat czy wydłużenia okresu kredytowania.
Wątpliwości bankowców budzi krótkie vacatio legis. Ustawa ma wejść w życie 30 dni od dnia ogłoszenia. Według ekspertów ZBP taki termin jest nierealny.