W raporcie "Klauzule niedozwolone w umowach kredytów "walutowych" Rzecznik Finansowy wskazuje, że część wysokich zysków i znakomitej rentowności banków to efekt stosowania przez banki zapisów, które można uznać za abuzywne, albo wręcz nieważne.
Rzecznik Finansowy widzi jednak szansę na zakwestionowanie nawet fundamentalnego dla części kredytów walutowych (tzw. kredytów waloryzowanych/indeksowanych do walut obcych) zapisu o waloryzacji kwoty kredytu do waluty obcej. Rzecznik wydał już pierwszy tzw. istotny pogląd w sprawie, w której kredytobiorca kwestionuje legalność takiej klauzuli.
"W wielu umowach można znaleźć zapisy, w których banki przyznają sobie prawo do jednostronnego regulowania wysokości rat kredytu waloryzowanego kursem danej waluty poprzez samodzielne ustalanie kursu tej waluty. Kurs kupna/sprzedaż powinien być jednolity, obiektywny, nie zaś ustalany przez bank. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, gdy kurs kupna waluty przez bank jest inny niż kurs sprzedaży waluty przy przeliczeniu kwoty kredytu - najpierw ze złotych na franki, a następnie na franki ze złotych. Oczywiście, z korzyścią dla banku. Ponadto, kwota kredytu, jak i rat powinna być przeliczana po tym samym kursie. W dodatku nie powinien być to kurs ustalany przez bank, a np. kurs średni NBP" - wyjaśniła dyrektor wydziału klienta rynku bankowo-kapitałowego Agnieszka Wachnicka podczas konferencji prasowej.
Jeśli sądy uznałyby argumenty Rzecznika Finansowego, oznaczałoby to nieważność tzw. klauzul waloryzacyjnych. Na nieważność części umowy mogliby wówczas powoływać się nie tylko konsumenci, ale też przedsiębiorcy. W praktyce oznaczałoby to, że jeśli klient pożyczył 100 tys. zł, to taka kwota powinna być podstawą do wyliczania odsetek. Ani kapitał, ani odsetki nie powinny rosnąć wraz ze zmianą kursu waluty obcej.
Jak podkreśla jednak Wachnicka, do tej pory nie pojawił się żaden wyrok potwierdzający tę argumentację. Rzecznik może przedstawiać ją w ramach tzw. istotnych poglądów, jeśli kredytobiorcy będą występować z pozwami do sądów. Jest szansa, że przedstawione przez RF argumenty zostaną uznane za słuszne.
Podstawę do uzyskania zwrotu nadpłaconych rat przez kredytobiorców może być także określenie wysokości raty jako LIBOR+marża i nie uwzględnianie przez banki ujemnej stawki referencyjnej .
"Banki powinny uwzględniać w określaniu oprocentowania fakt, że wskaźnik LIBOR/EURIBOR jest obecnie ujemny, z wyjątkiem takich umów, w których było wyraźne zastrzeżenie, że LIBOR lub oprocentowanie kredytu w całości nie może wynosić mniej niż zero. Okazuje się bowiem, że koszt dla kredytobiorcy może rosnąć w nieskończoność, podczas gdy LIBOR nie może być ujemny. Rzecznik Finansowy, popierając argumentację prezesa UOKiK, stoi na stanowisku, że banki powinny stosować pełną wartość stawki referencyjnej" - powiedziała Wachnicka.
Dodała, że jeśli bank nie obniżył oprocentowania do adekwatnego poziomu, powinien zwrócić część nadpłaconych rat kredytu.
Rzecznik Finansowy widzi też możliwość zakwestionowania niektórych klauzul dotyczących ubezpieczeń niskiego wkładu własnego. W szczególności chodzi o przypadki, w których składki za takie ubezpieczenie były określane w sposób uznaniowy, bez możliwości weryfikacji przez klienta.
Z raportu wynika, że można mieć wątpliwości co do samej konstrukcji takiego ubezpieczenia (UNWW), które zabezpiecza głównie interesy banku. Klient, który płaci składkę i tak musiałby zwracać pieniądze ubezpieczycielowi.
"Na razie sądy uznają, że korzyścią klienta była już sama możliwość otrzymania kredytu i jest to swoisty 'ekwiwalent', jaki klient otrzymuje, płacąc składkę. W naszej ocenie, można uznać tę klauzulę za abuzywną, bo klient faktycznie nie wie, jaka będzie ta opłata i jaki będzie rzeczywisty koszt kredytu. Jeśli taki zapis zostałby przez sąd uznany za abuzywny, to banki musiałyby zwrócić zapłacone dotychczas składki" - powiedziała Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow podczas konferencji.
W okresie od 11 października 2015 r. do 30 kwietnia 2016 r. do Rzecznika Finansowego wpłynęło 99 skarg na banki, dotyczących problematyki kredytów wyrażonych w walutach obcych. Ponad 75% dotychczas skierowanych do Rzecznika skarg posiadaczy kredytów wyrażonych w walutach obcych dotyczy sześciu banków: mBanku, Getin Noble Banku, Banku Millennium, PKO BP, Banku BPH oraz Raiffeisen Polbanku.
Aż 40% posiadaczy kredytów "walutowych" skarży się na klauzule waloryzacyjne/tabele kursowe, 24% - na ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, 6% - na ubezpieczenie pomostowe/podwyższoną marżę, 5% - na brak ujemnego LIBOR-u, 4% - na odmowę restrukturyzację, zaś 21% - na inne obszary.