Do czerwca 2015 roku Aegon był jedyną firmą, która zdecydował się nie pobierać opłat likwidacyjnych za zamknięcie polisolokaty. Stało się to po tym, jak orzecznictwo sądów wskazywało, że stosowanie takich praktyk w umowach to nic innego jak niedozwolone klauzule abuzywne. Jednak po kilku miesiącach prokonsumenckiego działania, Aegon zrezygnował.
- Działamy w Polsce od ponad 15 lat i chcemy funkcjonować na takich samych zasadach, co nasze otoczenie konkurencyjne. Przez ponad pół roku od naszej decyzji o niepobieraniu opłat likwidacyjnych, na rynku nie zaszły żadne zmiany, które doprowadziłyby do uregulowania tych kwestii i obowiązywałyby na takich samych warunkach wszystkich uczestników tego rynku – poinformowali nas przedstawiciele Aegon.
Decyzję o niepobieraniu opłat likwidacyjnych od kientów, którzy zdecydują się na wcześniejsze rozwiązanie umowy, zawieszono do czasu wypracowania przez rynek i regulatorów standardu dotyczącego udziału konsumenta w kosztach poniesionych przez instytucje ubezpieczeniowe w związku z umowami ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.
- Zapewniamy, że jesteśmy gotowi reagować na bieżący rozwój sytuacji i adekwatnie do niej dostosowywać naszą praktykę postępowania. Naszą decyzją w listopadzie 2014 roku udowodniliśmy, że jesteśmy otwarci na nowe, korzystne dla Klientów rozwiązania – stwierdzili przedstawiciele Aegon.
- Sytuacja niestety jest typowa - Aegon początkowo chciał zachowywać się fair wobec klientów i nie pobierać opłat likwidacyjnych, ale kiedy zorientowali się, że tylko ich towarzystwo nie pobiera tzw. opłat likwidacyjnych, zawiesili tą słuszną w mojej ocenie prokonsumencką praktykę. Rozumiem, że wychodząc na przeciw klientom Aegon przestał być konkurencyjny wobec innych towarzystw ubezpieczeniowych, to jest oczywiście spojrzenie potencjalnego akcjonariusza Aegonu – uważa Maciej Broniecki, radca prawny z kancelarii Dauerman.
Przypomnijmy, że dla klientów towarzystw ubezpieczeniowych praktyka wygląda w ten sposób, że jeśli chcę zakończyć produkt polisolokatowy przed upływem terminu, na jaki umowa została zawarta to muszę się liczyć z pobraniem tzw. opłaty likwidacyjnej (bądź podobnej), która w zależności od tego kiedy "porzucam" polisolokatę potrafi "pożreć" znaczną część zainwestowanych środków pieniężnych - inna sprawa, że to co wpłaciłem nie zawsze przekłada się na tzw. jednostki uczestnictwa, wszystko zależy od tego jak zostały "zainwestowane".
Dochodzenie roszczeń na drodze cywilnej polega na wykazaniu, że pobranie opłaty likwidacyjnej stanowi zastosowanie klauzuli abuzywnej, co dotychczas sądy akceptowały. Obrona towarzystw ubezpieczeniowych polega zazwyczaj na wskazywaniu okoliczności, że klient wiedział co podpisywał, a zapis o pobraniu opłat likwidacyjnych ma na celu pokrycie "znacznych" kosztów towarzystw ubezpieczeniowych związanych z "obsługą" polisolokaty. Te znaczne koszty to zazwyczaj obsługa pośrednika, który doprowadził do zawarcia umowy.
- Praktyka towarzystw ubezpieczeniowych jest prosta - odmówić co do zasady klientowi wypłaty pobranych opłat likwidacyjnych, a potem wymęczyć go przed sądem. Choć nie można odmówić pewnych racji towarzystwom ubezpieczeniowym, które obstają przy swojej racji (głównie ekonomicznej), to na gruncie społecznej odpowiedzialności biznesu (a więc odwołując się do szeroko pojętych zasad współżycia społecznego) nie rozumiem takiego oporu przy rozpatrywaniu tzw. spraw polisolokatowych – podsumowuje Broniecki.
Oprac. T.J.