Jeśli Rada BFG przychyli się do wniosku zarządu, to składka na fundusz gwarantowania depozytów nie powinna być w przyszłym roku naliczana - Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego

Ile jest ostatecznie sprzeciwów do decyzji o przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku? Jaka ich część pochodzi od posiadaczy hipotek walutowych?
Skarg na decyzję administracyjną mamy ok. 10 tys., z tego 70 proc. pochodzi od frankowiczów. Oni, tak jak każdy inny skarżący, mogą wskazać swój interes prawny. W moim przekonaniu to dość karkołomne.
Dlaczego? Mogą wskazać, że chcą unieważnienia umowy.
Ono może być w dalszym ciągu orzeczone.
Ale bez pozytywnych konsekwencji dla frankowicza, takich jak w procesach z innymi bankami, czyli zwrotu pieniędzy.
Konsekwencją dla frankowicza jest wyrok. Przymusowa restrukturyzacja w tym nic nie zmienia.
Pojawiły się ostatnio informacje, że sądy zgadzają się na zawieszenie spłaty kredytów zaciągniętych w Getin Noble Banku. Czy w BFG macie wiedzę, ile jest takich przypadków?
To jest pochodna działalności medialnej niektórych „kancelarii frankowych”. Nie mamy w ogóle informacji o tym, że sądy wydają nowe wyroki o zabezpieczeniu powództwa, bo o to chodzi w zawieszeniu spłaty. Spływają do nas takie wyroki, ale one dotyczą okresu sprzed decyzji o przymusowej restrukturyzacji. Z całą pewnością wystąpimy do sądów o zdjęcie zabezpieczenia. Naszym zdaniem zgodnie z prawem te zabezpieczenia powinny być zdjęte z urzędu, ale rozumiemy, że sądy, po wydaniu orzeczenia, same nie wracają do tych spraw. Ktoś musi je powiadomić. I my będziemy wnioskować o przywrócenie do spłaty kredytów, które na skutek zabezpieczenia nie byłyby spłacane.
A jeśli klienci nie będą spłacać?
Tam gdzie sąd zdejmie zabezpieczenie, a spłata nie będzie rozpoczęta, klient będzie wpisywany do bazy Biura Informacji Kredytowej. To nie jest fakultatywne. Ciąży na nas taki obowiązek.
Co z procesami o unieważnienie kredytów?
One nadal będą trwały. My ani nie będziemy tego przyśpieszać, ani spowalniać. W tej chwili dostajemy zawiadomienia o posiedzeniach sądów dla nowych spraw zaplanowanych w 2024 r.
Działające banki mają programy ugód z frankowiczami. Czy coś takiego jest możliwe w przypadku Getin Noble Banku, banku rezydualnego, gdzie jest administrator, niedługo będzie zapewne ogłoszona upadłość i pojawi się syndyk?
Nie. Celem przymusowej restrukturyzacji jest ochrona masy upadłościowej, bo z niej odzyskujemy w przyszłości środki publiczne zaangażowane w proces resolution. Każda ugoda powodowałaby jej uszczuplenie, czyli zmniejszałaby możliwość zaspokojenia się wierzycieli z masy upadłościowej. Nam wręcz nie wolno tego robić.
Pierwszy w kolejce do zaspokojenia jest BFG. Nasze roszczenie to 6,5 mld zł, bo tyle środków publicznych zostało zaangażowane w resolution Getin Noble Banku.
Wróćmy do skarg na decyzję o przymusowej restrukturyzacji. Ustawa daje wam niewiele czasu na odpowiedzi. Czy BFG ma je już gotowe? Czy do każdego jest osobna, wystarczy jedna, czy są w jakiś sposób pogrupowane? Ile kancelarii fundusz zatrudnił do pracy nad odpowiedziami na sprzeciwy?
Musieliśmy zatrudnić dodatkowe 30 osób do czynności operacyjnych, nie prawnych. Do otwierania worków z korespondencją, rejestrowania, grupowania dokumentów. Naprawdę to wyglądało tak, że przychodziły do nas dziesiątki worków skarg. Nie zatrudniamy zewnętrznych kancelarii. Na każdą skargę odpowiadamy sami. Ułatwia nam trochę to, że część skarg była połączona, gdy jedna kancelaria występowała w imieniu kilkunastu czy kilkudziesięciu klientów.
Wyjaśnijmy strukturę pomocy publicznej towarzyszącej przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku. W sumie była mowa o ponad 10 mld zł, część BFG to 6,5 mld zł. Ale kapitał banku pomostowego to tylko 700 mln. Czy reszta, czyli wsparcie płynnościowe, to pieniądze, które da się łatwo odzyskać?
To pieniądze na pokrycie straty - wyrównanie różnicy między zobowiązaniami i aktywami VeloBanku, czyli banku, który przejął podstawową działalność Getin Noble. Nie można powiedzieć, że one są łatwo odzyskiwalne. To są pieniądze wykorzystywane - mówiąc obrazowo - gdy przychodzi klient dawnego Getin Noble i chce wypłacić depozyt.
Przymusowa restrukturyzacja Getin Noble Banku odbywa się przy wsparciu sektora bankowego i jego Systemu Ochrony Banków Komercyjnych. Zapowiadano, że jeśli SOBK ruszy, to banki mogą liczyć na niższe składki. Czy tak będzie w przyszłym roku? Jak widzi pan perspektywy składek na BFG w 2023 r.?
Nie było zapowiedzi. To ustawa, która wprowadziła dobrowolny system ochrony banków komercyjnych, przeniosła z parlamentu na radę funduszu prawo do określania docelowego poziomu funduszu środków gwarantowanych. Formalnie zarząd składa propozycję tego poziomu i rada podejmuje decyzję po zasięgnięciu opinii KSF-M - Komitetu Stabilności Finansowej w formule makroekonomicznej.
Jaki był dotychczasowy poziom docelowy? Jak się zmieni?
Do tej pory to było 2,6 proc. środków gwarantowanych zgromadzonych w bankach. Zarząd zarekomendował określenie docelowego poziomu na 1,6 proc. środków gwarantowanych.
Ile środków jest w funduszu?
Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego / Materiały prasowe
1,83 proc. środków gwarantowanych.
To znaczy, że składka w przyszłym roku może wynieść zero.
Nie antycypuję decyzji rady. Zwracam uwagę, że decydują dwa parametry. Jeden to poziom docelowy określony procentowo. Ale drugi to wielkość środków gwarantowanych w systemie. W ostatnich latach one przyrastały bardzo szybko. To były wzrosty przekraczające nawet 8 proc. w skali roku. W tym roku to jest mniej - ostatnio 2,6 proc. w ujęciu rocznym. We wrześniu nastąpiło pewne przyśpieszenie. Zapewne podobnie będzie w październiku. Fundusze dłużne TFI notują straty i klienci wycofują pieniądze. A atrakcyjność lokat w bankach się podniosła.
Ale owszem, jeśli rada przychyli się do wniosku zarządu, to składka na fundusz gwarantowania depozytów nie powinna być w przyszłym roku naliczana.
A składka na drugi fundusz - przymusowej restrukturyzacji?
Przez to z tego funduszu przeznaczyliśmy prawie 6 mld zł na restrukturyzację GNB (600 mln poszło z funduszu gwarantowania depozytów), ustawa i dyrektywa unijna pozwalają na wydłużenie o cztery lata okresu dochodzenia do docelowego poziomu. To będziemy mieli zamiast zwiększenia składki w związku z Getin Noble Bankiem. Liczę też na to, że do tego funduszu będą wracać pieniądze z masy upadłościowej GNB.
Ile zostało w tym funduszu po resolution Getin Noble Banku?
Około 4,8 mld zł, czyli 0,47 proc. środków gwarantowanych w systemie.
Tam docelowy poziom to…
1,2 proc. środków gwarantowanych. On powinien być osiągnięty w 2030 r. Teraz ten okres wydłuży się do 2034 r. Co ważne - dzięki wysokim stopom procentowym BFG osiągnie w tym roku rekordowy zysk, który zasili oba fundusze. Nasz wynik może przekroczyć 800 mln zł wobec ponad 200 mln zł w 2021 r.
Getin Noble Bank to była czwarta przymusowa restrukturyzacja w naszym sektorze bankowym. Komisja Nadzoru Finansowego podaje, że na koniec sierpnia było dziewięć banków komercyjnych ze stratą. Gdzie widzi pan słabe punkty w sektorze?
Największym problemem jest w dalszym ciągu nierozwiązany problem frankowy. Zdecydowanie przychylam się do opinii przewodniczącego KNF, który mówił ostatnio w Trybunale Sprawiedliwości UE, że linia orzecznicza, jaka się ułoży, będzie miała kolosalne znaczenie dla przyszłości sektora. Banki, które nie mają w bilansie kredytów denominowanych do walut obcych, też zostaną tym dotknięte. Ewentualne kłopoty jednego dużego banku rozleją się po całym sektorze. Również po bankach spółdzielczych. Jeśli dojdzie do jakiejś drastycznej sytuacji, będziemy musieli, zgodnie z naszym mandatem, interweniować. Konsekwencją będą wzrosty składek. Nie zakładam, że doszłoby do upadłości żadnego z banków „frankowych”, bo ich sytuacja kapitałowa jest dobra, a ponadto mają dobre, rentowne modele biznesowe.
Są jakieś inne problemy?
Z naszego punktu widzenia problemem jest zamknięcie się rynku długu na naszą część Europy. To uniemożliwia bankom emisje instrumentów, które mają służyć spełnieniu wymogów MREL (funduszy pozwalających na pokrycie strat banku, w skład których wchodzi nie tylko kapitał należący do akcjonariuszy - red.). Dziś koszt takiej emisji praktycznie przekraczałby koszt kapitału. Koszty emisji są nawet czterokrotnie wyższe niż rok temu.
Wymogi MREL powinny być spełnione na koniec przyszłego roku. Przedłużycie ten termin?
Nie. Natomiast zrezygnowaliśmy z progu pośredniego, który mówił, że 75 proc. wymogu MREL powinno być spełnione do końca 2022 r. Będziemy się przyglądać sytuacji rynkowej. Przepisy pozwalają nam na przesunięcie terminu osiągnięcia docelowego poziomu. Wiemy, że to duże wyzwanie. Tu również znaczenie mają franki. W bankach, które tworzą duże rezerwy na ryzyko prawne, rośnie również wymóg MREL. ©℗
Rozmawiał Łukasz Wilkowicz