Z wielkim zaniepokojeniem zapoznaliśmy się z artykułem „Będziesz Tumanie Eksmitowany”, DGP nr 20 (30.01–2.02.2015 r.). Po decyzji Szwajcarskiego Banku Centralnego z 15 stycznia o zaprzestaniu obrony minimalnego kursu CHF/EUR na poziomie 1,20 w debacie publicznej zapanował chaos. O trudnych sprawach mówią w mediach osoby pragnące uchodzić za ekspertów od bankowości, które za nic mają prawo i prawdę. Obok takiej sytuacji nie możemy przejść obojętnie, dlatego polemizując z Panią Redaktor Mirą Suchodolską, oprzemy się na prawie.

Banki prowadzą działalność opartą na powierzonych im depozytach i są zobligowane brać pod uwagę ochronę interesów swoich deponentów – klientów banków, co znajduje bezpośredni wyraz w ustawie – Prawo bankowe, która stanowi o ochronie depozytów jako szczególnym obowiązku banków i określa jednocześnie ochronę depozytów jako podstawowy cel nadzoru bankowego. Banki, występując w obronie swoich interesów, występują równocześnie w obronie interesów swoich klientów, którzy powierzyli temu bankowi swoje pieniądze. Niesłusznym jest zatem rozpatrywanie instytucji bankowego tytułu egzekucyjnego jako swoistego zagrożenia dla interesów klientów. Wręcz przeciwnie, instytucja bankowego tytułu egzekucyjnego służy wzmocnieniu bezpieczeństwa depozytów powierzanych bankom przez klientów. Z tych przyczyn bank, obracając środkami klientów, musi mieć zapewnioną uproszczoną drogę dochodzenia swoich wierzytelności. Pozwala to zarazem na uniknięcie generowania dodatkowych kosztów, które mogą być ponoszone przez stronę przegrywającą spór (w przypadku takiej decyzji sądu). Mamy tu na myśli koszty opłat sądowych, koszty zastępstwa procesowego.

Ścisłe ramy funkcjonowania bankowego tytułu egzekucyjnego

Co powinno wyjątkowo wyraźnie wybrzmieć na łamach gazety, która w swym tytule zawiera odwołanie do „prawa”, ustawodawca nie pozostawił bankom swobody w stosowaniu bankowego tytułu egzekucyjnego, lecz w przepisach prawa bankowego ściśle zakreślił ramy dopuszczalności wystawiania przez banki bankowych tytułów egzekucyjnych. Możliwość wystawienia przez bank tytułu egzekucyjnego jest wyłącznie pochodną złożonego przez dłużnika oświadczenia o poddaniu się egzekucji. Wyłączenie etapu postępowania rozpoznawczego i odbywającego się w jego ramach prezentowania racji stron postępowania nie może być tym samym postrzegane jako arbitralne jednostronne działanie banków, a znajduje oparcie w jednej z fundamentalnych zasad prawa cywilnego, tj. autonomii woli stron. Istota uprawnienia banków do wystawiania bankowych tytułów egzekucyjnych nie powinna być zatem sprowadzana do argumentu o pominięciu fazy rozpoznawczej postępowania cywilnego, lecz, jak wskazał Trybunał Konstytucyjny w wyroku P 10/04, jedynie do formy, w jakiej może nastąpić poddanie egzekucji przez dłużnika. W przypadku BTE bowiem ustawodawca nakłada wymóg dochowania formy pisemnej, nie jest zaś wymagana forma aktu notarialnego, jak ma to miejsce w przypadku wskazanym w art. 777 par. 1 pkt 4–6 kodeksu postępowania cywilnego.
Ustawodawca przewidział także wiele instrumentów, które pozwalają poddać kontroli wystawiony przez bank bankowy tytuł egzekucyjny, a tym samym służą ochronie interesów dłużnika na różnych etapach zaawansowania sprawy. BTE jest m.in. poddawany formalnej sądowej kontroli w toku postępowania klauzulowego. Przywołany w tym kontekście przez Autorkę termin 3 dni na nadanie przez sąd klauzuli wykonalności nie jest terminem nadzwyczajnym, wynika on zarówno z prawa bankowego, jak i kodeksu postępowania cywilnego w stosunku do innych wniosków o nadanie klauzuli wykonalności. Innymi instrumentami kontroli są przykładowo powództwo przeciwegzekucyjne, powództwo o ustalenie istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego.
W tym miejscu adwersarze podniosą zapewne argument o przerzucaniu ciężaru dochodzenia swych racji na klienta banku. Oczywiście gubiony jest przy tym fakt, że bankowy tytuł egzekucyjny nie jest, jak mogłoby się wydawać po lekturze artykułu z DGP, wystawiany lekką ręką, bez baczenia na stany faktyczne poszczególnych spraw. Jest to kolejny mit niesłusznie podsycany w świadomości opinii publicznej. Z całą mocą należy stwierdzić, że instrument ten jest stosowany w sprawach co do zasady bezspornych, jak np. długotrwałe zaprzestanie wykonywania umowy kredytu przy jednoczesnym braku porozumienia między stronami co do restrukturyzacji zadłużenia.
Powołany zupełnie niezrozumiale w publikacji DGP przykład tzw. opcji walutowych jest chybiony.
W tych sprawach banki w znacznej większości zrezygnowały z wykorzystania BTE, mając świadomość złożoności stanów faktycznych i ich wielowątkowości. Sprawy te oddawane były pod rozstrzygnięcia sądów powszechnych i polubownych i w większości wygrywane przez banki.

Kilka dodatkowych sprostowań

W tekście został także podany przykład odnośnie do egzekucji z nieruchomości i sprzedaży w jej ramach domu „za ułamek ceny”. Oszacowanie zajętej nieruchomości jest dokonywane przez biegłego uprawnionego do szacowania nieruchomości na podstawie odrębnych przepisów, który to biegły jest powołany przez komornika (nie przez bank). Uprawnienia i licencje zawodowe do szacowania nieruchomości nadaje minister właściwy do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego. Innymi słowy, biegły ten nie jest biegłym „bankowym”, jak padło w artykule. Odnośnie zaś do ceny wywoławczej, za którą może zostać nabyta nieruchomość w ramach licytacji, jej ramy i zasady redukcji są określone przepisami kodeksu postępowania cywilnego. Najniższa suma, za którą nieruchomość można nabyć na pierwszej licytacji (cena wywołania), w razie braku dalszych postąpień, wynosi trzy czwarte sumy oszacowania. Jeśli nikt nie przystąpi do pierwszej licytacji, cena wywołania na drugiej licytacji wynosi dwie trzecie sumy oszacowania.
Kolejnym zagadnieniem jest zdawkowe przywołanie przez Panią Redaktor wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 15 marca 2011 r., sygn. P 7/09. Otóż, niech będzie miało możliwość wybrzmieć, że w wyroku tym trybunał zajmował się badaniem zgodności z konstytucją przepisów prawa bankowego i k.p.c., w jakim nadawały moc prawną dokumentu urzędowego wyciągom z ksiąg rachunkowych banku w postępowaniu cywilnym. Tym samym przenoszenie wyrażonych przez trybunał w uzasadnieniu wyroku poglądów odnośnie do stricte powyższego zagadnienia na ocenę konstytucyjności instytucji bankowego tytułu egzekucyjnego stanowiłoby nadużycie.
Co więcej, w wyroku tym trybunał wprost wskazał, że bankowy tytuł egzekucyjny stanowi jeden z kilku dopuszczalnych przez prawo rodzajów tytułów egzekucyjnych, poza orzeczeniami sądowymi.
Uproszczone bądź przyspieszone środki odzyskiwania wierzytelności bankowych przewidziane są nie tylko w polskim porządku prawnym, lecz także w ustawodawstwach innych państw europejskich, jak np. Danii, Szwecji, Holandii czy też Republice Federalnej Niemiec (w tym ostatnim są obecne rozwiązania podobne do oświadczeń o poddaniu się egzekucji składanych w trybie art. 777 par. 1 pkt 4 i 5 k.p.c.).

Rząd o BTE

Podsumowując niniejszą polemikę, warto oddać głos Radzie Ministrów i jej stanowisku z 21 sierpnia 2014 r. do poselskiego projektu dotyczącego zmian w obszarze BTE, do którego to projektu odwoływała się także Pani Redaktor. RM wskazała, że dokonywanie zmian normatywnych odnoszących się do bankowego tytułu egzekucyjnego winno być podejmowane ze szczególną ostrożnością, przy uwzględnieniu praktycznych skutków wdrożenia proponowanych zmian, w tym możliwości korzystania przez banki z innych, alternatywnych wobec BTE instrumentów, w szczególności oświadczeń o poddaniu się egzekucji w trybie art. 777 par. pkt 4 i 5 k.p.c., co wiązałoby się z dodatkowymi opłatami notarialnymi, którymi finalnie obciążony byłby klient banku. Trudno przyjąć, że intencją uchylenia instytucji BTE miałoby być obciążanie klientów kosztami sporządzania aktu notarialnego, w którym poddawaliby się oni egzekucji. I na tym poprzestańmy.

Tadeusz Białek, dyrektor zespołu prawno-legislacyjnego Związku Banków Polskich