Rzecznik Finansowy wystąpił z roszczeniami na rzecz klientów w sprawach związanych z utratą środków finansowych w wyniku nieautoryzowanych transakcji płatniczych - przekazało w środę biuro rzecznika. Sprawa dotyczy m.in. seniora, który stracił ponad 160 tys. zł.

Jak wskazało w czwartkowej informacji Biuro Rzecznika Finansowego, rzecznik coraz częściej interweniuje w sprawie utraty środków przez klientów banków w wyniku nieautoryzowanych transakcji. "Poszkodowani niejednokrotnie wiążą ten fakt z rozmową telefoniczną z osobą podającą się za pracownika banku" - wskazano. Dodano, że klienci nie tylko tracą środki zgromadzone na koncie, ale też muszą spłacać kredyty i pożyczki, których nigdy nie zaciągali.

Z szacunków Rzecznika Finansowego powstałych w oparciu o dane Narodowego Banku Polskiego wynika, że w ciągu tego roku może dojść nawet do 250 tys. tego typu przestępstw. Według NBP średnia kwota utraconych środków na skutek nieautoryzowanych transakcji płatniczych wynosi ok. 300 zł. Zdarzają się przypadki, gdy klienci zgłaszają przestępstwa na kwoty znacznie przekraczające 100 tys. zł.

"Tylko w pierwszej połowie tego roku przyjęliśmy ok. 700 zgłoszeń dotyczących nieautoryzowanych transakcji" - wskazał cytowany w informacji Rzecznik Finansowy prof. Mariusz Golecki. Przyznał, że w skali zjawiska to niewiele, ale do Rzecznika Finansowego trafiają "głównie sprawy najpoważniejsze, związane z dużymi kwotami i zaciągnięciem wieloletnich, wysokich zobowiązań kredytowych".

Jak przekazano, w ostatnich dniach Rzecznik Finansowy wystąpił z roszczeniami na rzecz klientów w sprawach związanych z utratą dużych środków finansowych w wyniku nieautoryzowanych transakcji. "Sprawy dotyczą seniora, który stracił ponad 160 tys. zł. oraz klientki reprezentującej młodsze pokolenie i na co dzień aktywnie korzystającej z technologii, która deklaruje stratę w wysokości ponad 140 tys. zł" - czytamy.

Przekazano, że z wyjaśnień przedstawionych przez klienta-seniora wynika, że po wypłaceniu wszystkich oszczędności zgromadzonych na rachunku wskutek nieautoryzowanych transakcji, "przestępcy doprowadzili bank do wypłaty kwot dwóch pożyczek tytułem rzekomych umów zawartych przez system bankowości internetowej". Klient twierdzi, że nie składał wniosku o żadną pożyczkę ani nie podejmował czynności prowadzących do zawarcia umowy pożyczki lub autoryzacji transakcji. "Mimo upływu kilku miesięcy klient nie otrzymał zwrotu utraconych środków, a bank nie uznał umów pożyczki za nieistniejące" - przekazano.

Z kolei klientka młodszego pokolenia wiąże utratę blisko 140 tys. zł z rozmową telefoniczną z osobą dzwoniącą z numeru oficjalnej infolinii banku i podającą się za jego pracownika. Z rachunku klientki osoba trzecia wypłaciła wszystkie oszczędności i doprowadziła bank do wypłaty kwoty rzekomych pożyczek. "Klientka nie otrzymała zwrotu kwot transakcji, a bank rozpoczął pobieranie rat pożyczek wypłaconych przez sprawców czynu" - dodano.

W obu przypadkach Rzecznik Finansowy wystąpił do banków z żądaniem zapłaty z tytułu nieautoryzowanych transakcji oraz uznania umów pożyczki za nieistniejące - podano.

Rzecznik Finansowy zwrócił uwagę, że problem nieautoryzowanych transakcji oraz wypłat pożyczek i kredytów przez osoby nieupoważnione dotyczy również osób młodych i obeznanych z nowymi technologiami. "Narzędzia oszustów są coraz bardziej wyrafinowane" - podkreślił rzecznik. Dodał, że przestępcy korzystają m.in. z socjotechnik, wywołując często duże naciski na ofiarę. Zaapelowała, by w razie odebrania telefonu od osoby podającej się za pracownika banku, spytać rozmówcę o nazwisko i stanowisko, rozłączyć się i samemu zadzwonić do banku weryfikując podane informacje.