Sąd Najwyższy zajmował się wczoraj jednym z kluczowych aspektów spraw wytaczanych bankom przez spłacających kredyty walutowe: jak należy traktować wzajemne roszczenia w przypadku unieważnienia umowy. Dotąd sądy stosowały dwa podejścia. Jedno polegało na porównaniu wzajemnych roszczeń (klienta – o zwrot nienależnie zapłaconych rat, banku – o zwrot wypłaconego kredytu).

Chodziło o jedną z wielu spraw zainicjowanych przez kredytobiorców frankowych. Tu doszło do sądowego unieważnienia całej umowy. Powód: niekorzystny sposób naliczania odsetek indeksowanych kursem franka szwajcarskiego. Po stwierdzeniu nieważności całej umowy po stronie kredytobiorcy powstał obowiązek spłaty pozostałej części kredytu – niemal połowy z ponad 250 tys. zł (po przeliczeniu łącznej kwoty kredytu we frankach).
Sąd I instancji zasądził na rzecz kredytobiorcy zwrot ponad 12 tys. zł z tytułu różnicy pomiędzy ratami faktycznie spłaconymi, określonymi na podstawie niedozwolonych klauzul umownych, a ratami, które powinny być ustalone prawidłowo.
Od tego orzeczenia odwołał się kredytodawca. Rozpatrujący apelację stołeczny sąd okręgowy dostrzegł zasadniczy problem prawny – czy dopuszczalne jest roszczenie kredytobiorcy o zwrot określonych sum od banku, gdy bank także ma wobec byłego klienta roszczenie o zwrot udostępnionych kwot na podstawie nieważnej umowy kredytowej.
SO zdecydował się zadać Sądowi Najwyższemu pytanie prawne: czy w świetle art. 405 k.c. i art. 409 k.c. (a więc przepisów dotyczących bezpodstawnego wzbogacenia), w przypadku uznania umowy kredytu indeksowanego za nieważną na skutek zawarcia w niej klauzul abuzywnych, gdy bezpodstawne wzbogacenie ma miejsce po obu stronach umowy, kredytobiorca może skutecznie domagać się od banku zwrotu świadczenia w postaci rat kapitałowo-odsetkowych zapłaconych w walucie polskiej lub w walucie obcej, w sytuacji gdy nie doszło do zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości?
Obradując zdalnie w składzie trzech sędziów, SN odpowiedział na pytanie pozytywnie. Stwierdził, że stronie, która w ramach wykonania umowy kredytu dotkniętej nieważnością spłaca kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot wpłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego, niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu.
Zdaniem SN sytuacja wymagała wydania orzeczenia, które ma szerszy zasięg – dotyczyć bowiem będzie wszystkich kredytobiorców-konsumentów, nie tylko frankowiczów.
W odniesieniu do samej kwestii żądania zwrotu nieprawidłowo naliczonych rat kredytowych SN wskazał, że mamy tu do czynienia ze zobowiązaniami stron nieważnego kredytu frankowego o tym samym charakterze. Jest to obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia wynikającego z nieważnej umowy.
– Błędnym jest twierdzenie, że w sytuacji gdy kredytobiorca spełnia świadczenie, nie będąc świadomym nieważności umowy, to spłata kredytu jest nienależna z punktu widzenia tej umowy, ale zarazem świadczenie to jest należne z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia – co miałoby wyłączać roszczenie o zwrot spłaconych nieprawidłowo rat. Spłata miała bowiem służyć wykonaniu konkretnego zobowiązania z tytułu zaciągniętego kredytu, a nie jakiegokolwiek zobowiązania między stronami – powiedział sędzia Roman Trzaskowski.
Spłata jest bowiem czynnością prawną. To oznacza, że oświadczenie woli jest jej niezbędnym elementem. SN podkreślił, że jeśli obowiązek spłaty kredytu nie powstał (ze względu na unieważnienie umowy), to spłata kredytu staje się świadczeniem nienależnym, a nie przekształca się w inne świadczenie, należne z zupełnie innego tytułu, brak tu bowiem niezbędnego czynnika woli strony.
– Tak samo spłata kredytu jest świadczeniem nienależnym na rzecz banku, jak nienależnym świadczeniem jest wypłata przez bank kwoty kredytu kredytobiorcy, gdyż świadczenia nienależne podlegają zwrotowi – stwierdził sędzia Trzaskowski.
Rozpatrywanie kwestii zwrotu nieprawidłowo naliczonych rat kredytowych z punktu widzenia zasad współżycia społecznego, co sugerowali pełnomocnicy pozwanego banku, zostało uznane przez SN za zbyt daleko idące. Podstawy prawne zwrotu tych kwoty wynikają bowiem wprost z przepisów kodeksu cywilnego.
Uchwała Sądu Najwyższego z 16 lutego 2021 r., sygn. III CZP 11/20