Do tej pory w Polsce wyemitowano ponad 34 mln kart
Do wydawania kart przygotowuje się Provident, lider rynku pożyczkowego w Polsce. Podobne rozwiązania stosuje już w innych krajach.
Do wydawania kart przygotowuje się Provident, lider rynku pożyczkowego w Polsce. Podobne rozwiązania stosuje już w innych krajach.
Kilka miesięcy temu kartą płatniczą wprowadzoną w Meksyku chwalił się Gerard Ryan, szef brytyjskiej grupy IPF, do której należy Provident. – Przyglądamy się temu rozwiązaniu także w Europie. Polska dla IPF jest największym rynkiem na kontynencie, więc nic dziwnego, że robimy to również tutaj – mówi Roman Jamiołkowski, rzecznik Providenta.
Według nieoficjalnych informacji, jakie uzyskał DGP, pożyczkodawca prowadzi rozmowy na ten temat z MasterCardem. Ale biuro prasowe tej firmy nie chciało wczoraj tego skomentować. Niemniej klient o takim potencjale jak Provident może być łakomym kąskiem dla każdego gracza na tym rynku – ma ponad 800 tys. klientów. Dla porównania w 2013 r. w Polsce wyemitowanych było ponad 34 mln różnych kart płatniczych. Wejście Providenta teoretycznie dawałoby więc szanse na wzrost rynku o ok. 3 proc.
Provident nie zaprzecza, że rozmawia z MasterCardem, ale podkreśla, że to wstępne negocjacje. – Żadne decyzje nie zapadły, zbyt wcześnie na jakiekolwiek deklaracje. Rozmawiamy z wieloma podmiotami na rynku. Za wcześnie, żeby mówić, że wydawcą karty będzie MasterCard albo Visa – mówi Jamiołkowski. I dodaje, że nie ustalono jeszcze daty pojawienia się karty na rynku.
Dla Providenta karta to nowy sposób na dostarczenie pożyczki do klienta – dziś jego pracownicy dowożą gotówkę do domu lub jest ona przekazywana przelewem bankowym.
W ten drugi sposób pieniądze wypłaca klientom lider pożyczek internetowych Vivus, który również chce wydawać własną kartę. – Rozmawiamy z organizacjami płatniczymi na temat wejścia w segment kart przedpłaconych. Traktujemy je jako wygodną alternatywę dla przelewu i dodatkowy kanał dystrybucji – mówi Beata Szwankowska, dyrektor zarządzający Vivus.pl. Dodaje, że to sposób na wyjście z internetu i dotarcie do klientów, którzy preferują bardziej tradycyjne rozwiązania finansowe.
Zdaniem Łukasza Gębskiego, eksperta ze Szkoły Głównej Handlowej, zarówno Provident, jak i Vivus zbliżają się do ściany w swojej rynkowej ekspansji i aby nadal się rozwijać, muszą sięgać po nowe segmenty rynku. – Vivusowi karta pozwoliłaby sięgnąć po klientów, którzy dotąd nie założyli rachunku bankowego. Z kolei Provident może powalczyć o osoby, które preferują bezgotówkowe instrumenty finansowe – mówi Łukasz Gębski.
Jednak nieoficjalnie mówi się, że wprowadzenie kart może opłacić się pożyczkodawcom z jeszcze jednego powodu: umożliwi ucieczkę przed planowaną nowelizacją prawa antylichwiarskiego. Ministerstwo Finansów pracuje nad projektem ustawy, która ma wprowadzić ograniczenia dla pozaodsetkowych kosztów pożyczek i kosztów ich windykacji. Nowe regulacje objęłyby wszystkie formy kredytowania. Rzecz w tym, że banki otwarcie przyznają, że będą zabiegać o wyłączenie spod tych przepisów kart kredytowych. Kilka miesięcy temu wspominał o tym na łamach DGP Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich. Provident odrzuca te spekulacje. – Nie wiązałbym sprawy wprowadzenia karty z wejściem w życie ograniczeń dla cen pożyczek. Karta to element naszej globalnej strategii i nie ma nic wspólnego ze zmianami w prawie – mówi Roman Jamiołkowski. Jak podkreśla, firma nie zamierza sprzedawać kart kredytowych. A to na ich wyłączeniu bankowcom najbardziej zależy.
Zarówno Provident, jak i Vivus planują wydawać karty typu pre-paid, czyli przedpłacone. Ich charakterystyczną cechą jest możliwość wypłacania gotówki z bankomatów i dokonywania transakcji bezgotówkowych w sklepach do wysokości kwoty, jaką wcześniej został zasilony powiązany z nią rachunek techniczny. Po wyczerpaniu się środków rachunek może zostać ponownie zasilony. Zarówno w przypadku kart Providenta, jak i Vivusa mają one być zasilane pożyczkami.
W opinii Łukasza Gębskiego wydawanie kart mogłoby umożliwiać ucieczkę przed regulacją tylko wtedy, gdyby bankom udało się wynegocjować wyłączenie przedmiotowe obejmujące karty, a nie podmiotowe obejmujące banki jako wydawców plastików. – Potrafiłbym wyobrazić sobie łatwiejsze sposoby obchodzenia przepisów, więc nie sądzę, by pożyczkodawcy chcieli to robić za pomocą kart – mówi ekspert SGH.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama