Od początku listopada do oferty trafiło kilkanaście nowych produktów strukturyzowanych
ikona lupy />
Nie jest łatwo zarobić na strukturach / Dziennik Gazeta Prawna
Najnowszym z nich jest dwuletnia lokata Siła Wschodu, którą wczoraj zaproponował BGŻOptima. Klienci, którzy zdecydują się skorzystać z tej oferty, otrzymają gwarancję zwrotu całości kapitału oraz możliwość zarobienia 11 proc., czyli 5,5 proc. w skali roku. Ale w ostatnim czasie struktury znalazły się w ofercie wielu innych instytucji. W ubiegłym tygodniu rozpoczęła się subskrypcja trzech produktów strukturyzowanych w ofercie BZ WBK. Wszystkie gwarantują zwrot 100 proc. kapitału, a ewentualny zysk zależy od kursu złotego względem euro. Aktualnie można się też zapisać m.in. na trzy struktury w ofercie Raiffeisen Polbanku, dwie w Millennium, a także w PKO BP czy BNP Paribas. Łącznie trwają subskrypcje 16 tego typu produktów.
To odpowiedź banków na poszukiwanie przez klientów alternatywy dla depozytów, których oprocentowanie jest obecnie rekordowo niskie. Struktury kuszą wysokim potencjalnym zyskiem. – To oferta skierowana do klientów, którzy w zamian za ryzyko, że nie zarobią nic, przy pełnej gwarancji zwrotu kapitału, szukają sposobów na to, by osiągnąć zysk większy od proponowanych obecnie odsetek na lokatach – mówi Łukasz Kiełboń, ekspert Raiffeisen Polbanku. Jego zdaniem struktury mogą być dobrym elementem dywersyfikacji portfela zwłaszcza dla osób, które nie są skłonne do podejmowania ryzyka lokowania środków w fundusze inwestycyjne, które nie gwarantują zwrotu zainwestowanych pieniędzy.
W okresie niskich stóp procentowych również produkty strukturyzowane pozwalają zarobić nominalnie niewiele. Wynika to z ich konstrukcji. Przeważająca część kapitału struktury lokowana jest w obligacjach lub na depozycie w banku. Zysk wypracowany przez tę część gwarantuje zwrot kapitału na koniec okresu inwestycji. Im niższe są stopy procentowe, tym większą część kapitału trzeba ulokować w bezpiecznym instrumencie, by zagwarantować klientowi zwrot wyłożonych środków. W tej sytuacji niewiele więc zostaje środków do zainwestowania w instrumenty pochodne, najczęściej opcje mające zapewnić strukturze odpowiednio wysoki zysk.
– To nie oznacza, że struktury nie mają racji bytu, bo gdy stopy procentowe są niskie, to i oczekiwany przez klienta kupon z produktu strukturyzowanego jest niższy – uważa Tomasz Gomółka, ekspert BGŻ Optima.
Wyniki produktów zakończonych w październiku tego roku pokazują, że na strukturach trudno zarobić więcej niż na zwykłym depozycie. Z danych firmy Analizy On line wynika, że na 19 struktur zamkniętych w październiku tego roku aż dziewięć zakończyło się gwarantowanym zwrotem kapitału – a więc klienci nie zarobili nic. Kolejnych pięć produktów zarobiło dla swoich klientów mniej niż 5 proc. w skali rocznej. Z kolei zaledwie trzy struktury dały ponad 8-proc. zysk liczony w skali roku. To Złoto Teksasu oferowane przez PKO BP – pozwoliło zarobić 8,94 proc. w skali rocznej, Zyskowna 20-tka od BPH i Feniks IV z oferty Millennium – po 8,1 proc.

To bezpieczny sposób na inwestowanie, ale zyski są wątpliwe