Do końca roku powinien być gotowy projekt przepisów ograniczających wysokość opłat pobieranych od klientów przez firmy pożyczkowe – zapowiedział w piątek w Senacie Wojciech Kowalczyk, wiceminister finansów. Resort zaprezentował informację „o działalności instytucji parabankowych na terytorium Polski z uwzględnieniem zagrożeń dla obywateli i systemu finansów publicznych” (same firmy pożyczkowe podkreślają, że nie prowadzą działalności parabankowej polegającej na przyjmowaniu pieniędzy klientów bez zezwolenia nadzoru).

Rozwiązanie, nad którym pracuje ministerstwo, ma być zgodne z rekomendacją Komitetu Stabilności Finansowej, który w ubiegłym roku opowiedział się za wprowadzeniem limitu kosztów pożyczek. Ma on być określany jako wielokrotność stopy lombardowej NBP (pierwsza propozycja KSF mówiła o sześciokrotności tej stopy), a koszty mają być przeliczone w stosunku rocznym.
Nowe przepisy zwiększą uprawnienia Komisji Nadzoru Finansowego oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Branża pożyczkowa sprzeciwia się planowanym ograniczeniom. Argumentuje, że po ich wprowadzeniu część klientów nie będzie mogła liczyć na finansowanie, ponieważ dochody nie będą pokrywały ryzyka wiążącego się z udzieleniem pożyczki.
Obowiązujące dziś przepisy antylichwiarskie nie pozwalają na ustalanie oprocentowania kredytów i pożyczek w wysokości przekraczającej czterokrotność stopy lombardowej NBP (obecnie jest to 16 proc.). Pożyczkodawcy mogą jednak obchodzić ten limit poprzez narzucanie dodatkowych opłat, których ograniczenie już nie dotyczy.