W Polsce na dobre ruszył internetowy, brytyjski serwis pożyczkowy Wonga. Jednak nie ma co liczyć na łatwą pożyczkę, dla tych którzy maja problemy z BIK-iem. Kto w takim razie skusi się na brytyjską pożyczkę w naszym kraju?

Czy w Polsce, kraju tak nasyconym instytucjami finansowymi oferującymi pożyczki, od banków poprzez chwilówki i serwisy internetowe jest miejsce jeszcze na jednego gracza? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak, gdyż banki niechętnie udzielają pożyczek. Problem w tym, że nowy serwis pod kątem zdolności kredytowej sprawdzi nas jeszcze wnikliwiej niż niejeden bank.

BIK, serwisy społecznościowe

Po pierwsze każdy, kto zechce pożyczyć nawet 100 złotych w Wonga, będzie prześwietlony w Biurze Informacji Kredytowej pod kątem historii kredytowej. Ale to nie wszystko, docelowo w przyszłości serwis będzie chciał sprawdzać, np. z jakiej strony klient wchodzi na Wonga.com, jak i uzyskać nasze dane choćby z Facebooka. Oczywiście za nasza zgodą. Na tej podstawie, jak i tysiącach innych zmiennych serwis będzie decydował, czy uzyskamy kredyt, czy też nie.
„Chcemy dotrzeć do klienta prime, który chce budować swoją historię kredytową razem z nami” – informuje Marcin Borowiecki, dyrektor zarządzający Wonga.com w Polsce. W serwisie pożyczymy od 50 złotych na 1 dzień, do 500 złotych na 30 dni. Docelowo klienci powracający do serwisu będą mogli liczyć na 2,5 tys. złotych. Pieniądze znajdą się na koncie klienta w kilka minut dzięki szybkim przelewom.

Ile to kosztuje

Cóż Wonga nie jest tania. Jak wskazują przedstawiciele firmy 500 złotych będzie średnią, reprezentatywną pożyczką, jaką najczęściej będą udzielali. Dla takiej pożyczki na 30 dni, koszty prowizji wyniosą ok. 146 złotych, czyli niecałe 30 proc. sumy kredytu. RRSO wynosi 461 proc., ale Wonga nie pożycza pieniędzy na rok, maksymalny okres to 30 dni. Co jeśli nie spłacimy pożyczki? Wonga zachowuje się tu dosyć fair, tzn. nie nalicza nam odsetek od kredytu w nieskończoność. Zazwyczaj proponuje windykację polubowną, odsetki karne to 18 proc. w skali roku, czyli jakieś 8 złotych miesięcznie przez kilka miesięcy do zamknięcia kredytu (przy kredycie 500 złotych plus prowizja). Dodatkowo w 3 dniu po terminie naliczana jest kara 40 złotych, a w 31. dniu 130 złotych, zamiast sumowania kosztów działań windykacyjnych (telefony, SMS-y, listy etc., etc.).

Dla kogo te pieniądze?

Pieniądze z Wonga.com nie uratują Polaków z problemami finansowym, ci po prostu nie otrzymają takiego kredytu. Przedstawiciele firmy informują, że stawiają na młodych klientów, korzystających z internetu, poszukujących szybkiej i łatwej, aczkolwiek niewielkiej pożyczki. Z punktu widzenia rynku będzie o takich klientów trudno, ale być może skorzystają z nich osoby, które nie chcą lub nie mogą wziąć karty kredytowej, a będą potrzebowały kilkuset złotych więcej np. na telewizor czy pralkę. Wonga ruszyło w Polsce z pilotażowym programem już w grudniu 2012, jednak firma na razie nie chwali się ani liczbą klientów, ani sumą udzielonych pożyczek.

Polska dla Wonga.com to czwarty rynek, na którym sprzedaje swoje usługi. Poza Wielka Brytanią, jest w Kanadzie i RPA. W odróżnieniu od serwisów social lending udziela pożyczek z własnych pieniędzy.