Nie opłaca się być wiernym klientem. Jak wynika z analizy ofert produktów oszczędnościowych dostępnych na rynku, w wielu bankach najlepsze stawki oprocentowania lokat czy kont oszczędnościowych oferowane są klientom podkupionym od konkurencji. Dotychczasowi muszą zadowolić się dużo gorszymi warunkami.

Przykład to Getin Noble Bank oferujący rachunek Super Saver. To konto oszczędnościowe oprocentowane na poziomie 10 proc. w skali roku. Ale mogą je założyć tylko te osoby, których z GNB nic wcześniej nie łączyło. Obecni klienci mają do dyspozycji standardowe konta oszczędnościowe, których oprocentowanie wynosi jedynie 4 proc. Lojalnych klientów dyskryminuje też mBank, który proponuje wysoko oprocentowany rachunek oszczędnościowy mSaver. Nowi klienci dostają odsetki w wysokości 9 proc., zaś ci, którzy z oferty mBanku już korzystają, 7 proc.

Niektóre instytucje wprowadzają do oferty promocyjnej lokaty, które teoretycznie są dostępne dla wszystkich klientów, także dotychczasowych. Jednak promocyjnym oprocentowaniem objęte są tylko nowe środki. Osoby, które całość oszczędności trzymają w jednym banku, są z takiej oferty wykluczone. Tego rodzaju lokatę proponuje Eurobank.

Przykłady można by mnożyć, bo pojawiają się na rynku regularnie. – W ten sposób banki podkupują klientów konkurencji i zwiększają swoją bazę depozytową. Dotychczasowym klientom składanie takich ekstrapropozycji się nie opłaca, bo nie przyczynia się do napływu nowych oszczędności – uważa Michał Sadrak, analityk Open Finance.

Zdaniem Michała Dubno, dyrektora w sektorze usług finansowych Deloitte, kuszenie stawkami procentowymi opłaca się bankom ze względu na wysokie koszty pozyskiwania nowych klientów. – Z szacunków wynika, że na zdobycie klienta przez bank trzeba wydać kilkaset złotych. Wprowadzenie do oferty atrakcyjnej lokaty, której otwarcie wiąże się np. z koniecznością założenia konta osobistego, sprawia, że klienci przychodzą do danego banku sami – mówi Michał Dubno. I nie kosztuje dużo, bo atrakcyjne warunki oprocentowania obowiązują tylko przez krótki okres. Na przykład w GNB na Super Saverze – przez rok, a w mBanku na mSaverze – przez 6 miesięcy.

Zdaniem analityków faworyzowanie nowych klientów może frustrować dotychczasowych, jednak nie na tyle, by odeszli do konkurencji.

– Śledzę fora internetowe, gdzie klienci wylewają żale na niesprawiedliwą ich zdaniem politykę banków. Ale zwykle na tym się kończy. Z reguły nie podejmują kolejnego kroku, jakim jest odejście z danego banku, bo za dużo z tym zachodu – uważa Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. Podkreśla, że chociaż od kilku lat obowiązuje już rekomendacja Związku Banków Polskich ułatwiająca zmianę banku, to w praktyce mało osób z niej korzysta. Czasem cała procedura trwa nawet kilka tygodni.

– Ludziom nie chce się tego robić. Chyba jedynym powodem, dla którego Polak jest w stanie zmienić bank, jest jaskrawy przykład niekompetencji pracownika danej instytucji, błąd powodujący kłopot z dostępem do pieniędzy i podobne sytuacje – mówi Sadowski.