Obecny poziom opłat za transakcje kartami powoduje, że ich koszty są dla sklepów pięciokrotnie wyższe niż przy transakcjach gotówkowych. Nawet po zmniejszeniu prowizji interchange gotówka będzie tańsza - twierdzi Marek Szafirski.
Marek Szafirski, prezes spółki Bankomat24/Euronet
Planowane jest ustawowe uregulowanie wysokości prowizji interchange przy płatnościach bezgotówkowych. Projekt w tej sprawie planuje również Unia Europejska. Czy zmiana interchange będzie miała wpływ na rynek bankomatów w Polsce?
Transakcje bezgotówkowe i gotówkowe to jeden rynek – połączony kartą płatniczą. Zmiany interchange mogą więc mieć wpływ na zachowanie klientów zarówno w stosunku do bankomatów, jak i do terminala płatniczego w sklepie. Wierzę w to, że sieci handlowe znają dokładnie rachunek ekonomiczny związany z transakcjami gotówkowymi, jak i bezgotówkowymi. Przy obecnym interchange dla płatności w sklepach koszty
transakcji gotówkowych są pięciokrotnie niższe od transakcji kartami. Zmniejszenie prowizji do proponowanych poziomów nieco obniży te dysproporcje, ale wciąż gotówka będzie tańsza od transakcji w terminalu płatniczym. Oczywiście w sieciach handlowych może pojawić się większa chęć do akceptacji kart. Ale tam, gdzie już dziś kartą można płacić i tak za większość zakupów klienci płacą gotówką.
Czyli nie spodziewacie się zmniejszenia liczby
transakcji w swoich maszynach, gdy np. możliwość płacenia kartą wprowadzi Biedronka?
Nie spodziewamy się, aby obniżka interchange POS-owego (w punktach
sprzedaży – red.) wpłynęła znacząco na nasz biznes. Polska jest wciąż jednym z trzech najmniej „ubankomatowionych” krajów w Unii Europejskiej. Jest jasne, że obecny interchange w POS-ach ma niewiele wspólnego z kosztami związanymi z utrzymaniem kart i powinien zostać zmieniony. Ale choć mimo tak wysokiej prowizji obserwujemy zwiększającą się liczbę transakcji bezgotówkowych, to w niewielkim tylko stopniu wpływa to na zmniejszenie wartości płatności gotówkowych. Wciąż ponad 70 proc. wartości zakupów realizowanych jest za pomocą gotówki. Oczywiście może nastąpić pewien przełom związany z rozwojem płatności bezstykowych, ale na razie nie ma to wpływu na transakcyjność w bankomatach.
Przy okazji pomysłów na regulacje interchange powrócił temat wprowadzenia surcharge w bankomatach, czyli dodatkowej opłaty, jakiej operatorzy maszyn mogliby żądać od
klientów. To rozwiązanie dla was korzystne?
Nie mając prawa do wprowadzenia surcharge nie możemy ustalać ceny korzystania z naszego urządzenia. Podkreślam, że surcharge to jedynie opcja, a nie obowiązek. Mamy kontrakty na bezprowizyjne wypłaty z naszych bankomatów z ok. 20 bankami. Z pewnością nie zmarnujemy tego potencjału. Wprowadzenie możliwości stosowania surcharge byłoby ruchem w kierunku realizacji strategii rozwoju obrotu bezgotówkowego. Uwzględnia ona etap wzrostu liczby bankomatów jako niezbędny do zwiększenia tego obrotu. Zaufanie do karty buduje się poprzez bankomat. Bank nie wyda karty, jeżeli nie będzie w pobliżu bankomatu. Z kolei użytkownik karty nie użyje jej najpierw w terminalu, tylko kilka razy wybierze gotówkę, a dopiero później zaryzykuje płatność w sklepie. Ponadto z ostatnich badań realizowanych w ramach projektów Narodowego Banku Polskiego wynika, że około 35 proc. posiadaczy rachunków bankowych wciąż nie jest zadowolonych z dostępu do bankomatu. Sieć tych urządzeń powinna więc być nadal rozbudowywana.
Na wprowadzenie surcharge bankomatowego przed nami zdecydowało się kilka krajów, jak Kanada czy Wielka Brytania. Jakie są ich doświadczenia?
Przede wszystkim wzrosła tam ogólna liczba bankomatów. Gdy większość była bezpłatna, wśród operatorów maszyn nie było chęci do rozbudowy tych sieci. A wciąż były obszary, w których bankomatów brakowało. Po wprowadzeniu surcharge w ciągu pięciu lat liczba bankomatów podwoiła się, bo pojawiły się urządzenia prowizyjne. Równolegle zaczęła też rosnąć liczba bankomatów bezpłatnych. Presja ze strony klientów spowodowała, że banki musiały zwiększyć dostęp do maszyn darmowych.
Czy jeżeli surcharge nie będzie, Euronet nie będzie rozbudowywał swojej sieci?
Nasza strategia zakłada między innymi podjęcie współpracy z bankami spółdzielczymi, które są zainteresowane oddaniem swoich bankomatów pod nasze zarządzanie. Z jednym z takich banków podpisaliśmy już umowę, z kilkoma innymi rozmawiamy na ten temat. W ten sposób rozbudowujemy sieć, wchodząc do mniejszych miejscowości. Tam bankomat musi stać niezależnie od liczby transakcji. Opłaca się to tylko pod warunkiem odpowiedniej umowy z bankiem spółdzielczym. Poza tym rozwój naszej sieci jest możliwy tylko dzięki współpracy z handlem wielkopowierzchniowym, który nie akceptuje płatności bezgotówkowych. Stwarza dogodne warunki lokowania bankomatów w swoich sklepach.
Od ponad roku Euronet rozbudowuje sieć wpłatomatów. To będzie druga noga biznesu?
Widzimy duży potencjał rozwoju tej usługi. W tej chwili mamy już 150 wpłatomatów, a do końca roku będzie ich 200. Umowy na korzystanie z nich podpisały z nami już cztery banki. Z czterema następnymi prowadzimy negocjacje. Część instytucji widzi prostą zależność między automatyzacją wpłat a wielkością depozytów. Banki te zauważyły wzrost ilości depozytów bezpośrednio po udostępnieniu wpłatomatów. Warto jednak zauważyć, że nasza sieć jest rozwiązaniem unikalnym na świecie. Gdzie indziej maszyny te należą do konkretnych banków i przyjmują wpłaty tylko od swoich klientów. My dążymy do tego, by nasze urządzenia były dostępne dla klientów wszystkich banków w Polsce, co może mieć miejsce za kilka miesięcy.
Czy zamierzacie rozwijać usługi wypłat gotówki bez konieczności użycia karty, jak dziś mogą to już robić użytkownicy aplikacji Sky Cash?
Tak, banki zaczynają się tym interesować. Z dwoma prowadzimy zaawansowane rozmowy w tej sprawie i prawdopodobnie w tym roku uruchomimy dla nich tę usługę. Klient będzie mógł zainicjować wypłatę gotówki bez karty z poziomu bankowej aplikacji mobilnej w komórce.
Na Zachodzie coraz modniejsze są bankomaty recyklingowe, łączące w sobie funkcje wpłaty i wypłaty z zamkniętym obiegiem gotówki. W Polsce ich jeszcze nie ma. Dlaczego?
Były obawy, że polskie prawo nie dopuszcza możliwości używania takich maszyn. Nie znaleźliśmy jednak żadnego paragrafu, który by tego zabraniał. Prawdopodobnie więc jeszcze w tym roku uruchomimy pilotaż z urządzeniami recyklingowymi. Pozwolą nam zmniejszyć koszty logistyki, choć funkcjonowanie takich maszyn rodzi dodatkowe problemy. Gra jest jednak warta świeczki.