Spowolnienie gospodarcze negatywnie wpłynęło na wyniki finansowe banków – wynika z danych zebranych przez DGP. Instytucje te będą więc musiały jakoś poprawić swoją sytuację. Jak? Wkrótce to poczujemy.
Skąd wzrosty i spadki zysku w bankach / DGP
Wyniki finansowe banków w pierwszej połowie tego roku nie pozostawiają wątpliwości – słabnąca gospodarka już teraz negatywnie wpływa na zyski tych instytucji. DGP przeanalizował dane 19 banków komercyjnych, które muszą publikować raporty na temat swojej działalności (giełdowych, a także tych, których papiery dłużne są notowane na rynku publicznym). Łącznie wykazały one w I półroczu 6,9 mld zł zysku netto, o 1,6 proc. mniej niż rok wcześniej. Zysk netto całego sektora bankowego – jak wynika ze zbiorczych danych Komisji Nadzoru Finansowego – sięgnął w pierwszej połowie tego roku 7,9 mld zł.
Co wpływało na pogorszenie wyników publicznych banków? Jak poszczególne banki starały się przeciwdziałać niekorzystnym tendencjom?

Odpisy to nie wszystko

Najwięcej mówiło się o rezerwach, głównie w związku z kredytami dla firm budowlanych. I faktycznie, w pierwszej połowie roku banki, które bierzemy pod uwagę, zwiększyły wartość odpisów o ponad 17 proc., do niemal 3,3 mld zł. Tylko z powodu rezerw łączny wynik publicznych banków był o ponad 480 mln zł gorszy niż rok wcześniej.
A jeszcze w ubiegłym roku banki wykorzystywały odpisy do zwiększania zysków. W jaki sposób? Banki rozwiązują rezerwy na te kredyty, które udaje im się odzyskać albo na które realizowane są zabezpieczenia, a równocześnie tworzą nowe rezerwy na zaangażowania, które psują się w danym okresie. Nawet jeśli saldo jest ujemne (więcej rezerw jest tworzonych niż rozwiązywanych), do poprawy wyników wystarcza, by minus był mniejszy niż w poprzednim okresie.
W tym roku taki korzystny efekt udało się uzyskać tylko dwóm instytucjom – Bankowi Handlowemu i państwowemu Bankowi Gospodarstwa Krajowego (który w dodatku jako jedyny ma dodatnie saldo odpisów). W perspektywie kilku najbliższych kwartałów nie należy spodziewać się poprawy. – Dla wyników III kwartału kluczowa będzie sytuacja w sektorze budowlanym. Wydaje się, że w porównaniu z poprzednim kwartałem się nie pogorszyła, ale jest ryzyko, że coś jeszcze może się tu wydarzyć. Z kolei w końcówce tego roku i w 2013 r. oczekiwane spowolnienie gospodarcze będzie się wiązało z pogorszeniem jakości portfela kredytowego i większymi odpisami – uważa Iza Rokicka, analityk DI BRE Banku. To oznacza, że stoimy przed perspektywą wzrostu rezerw na kredyty dla firm i stopniowego pogarszania się jakości kredytów hipotecznych. – Jeśli chodzi o kredyty konsumpcyjne, trudno o jednoznaczną prognozę, dlatego że dynamika sprzedaży w poszczególnych bankach jest zróżnicowana – zaznacza Rokicka. Wynika z tego, że negatywny wpływ na stan rezerw będą miały właściwie wszystkie rodzaje kredytów.
To jednak nie rezerwy w największym stopniu przyczyniły się do spadku wyników. Minimalnie większy wpływ miały koszty działania (choć w ujęciu procentowym wzrost był tylko kilkupunktowy, porównywalny z poziomem inflacji). Miałoby to uzasadnienie, gdybyśmy byli w okresie ekspansji banków – zwiększania liczby placówek, zatrudniania nowych ludzi. Część banków faktycznie tak robi, mowa jednak o niewielkich instytucjach, które dopiero zdobywają rynek, jak Alior (największy w tej grupie), Pocztowy czy Meritum.
Zdecydowana większość nie zwiększa liczby oddziałów, a nie brakuje i takich banków, które w ostatnich miesiącach zapowiedziały ograniczenie sieci i zwolnienia pracowników. – To w dłuższym okresie powinno dawać oszczędności. Jest to najprostszy sposób na poprawienie wyników – komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowy.
Na początek decyzja o oszczędnościach wiąże się jednak z dodatkowymi wydatkami dotyczącymi konieczności wypłaty odpraw czy odszkodowań przy zrywanych umowach najmu lokali. Najlepszym przykładem jest Nordea Bank Polska, dla którego decyzja o ograniczeniu skali działania zakończyła się stratą w II kwartale, a w I półroczu zyskiem niemal o połowę niższym niż rok wcześniej.

Jak podnieść ceny, żeby klient nie zauważył

Przed pogorszeniem wyników broniło banki w I półroczu śrubowanie dochodów odsetkowych. W analizowanych przez nas bankach wyniosły one łącznie 14,9 mld zł i były o 10 proc. wyższe niż rok wcześniej. Przekłada się to na zarobek o niemal 1,4 mld zł wyższy niż rok wcześniej. Działo się tak, chociaż marża odsetkowa została zmniejszona. Na początku 2011 r. przeciętne oprocentowanie depozytów złotowych było o ponad 5 pkt proc. niższe niż kredytów. W czerwcu tego roku różnica tylko nieznacznie przekraczała już 4 pkt proc.
Wprawdzie aktywa sektora bankowego między czerwcem 2011 a czerwcem 2012 r. zwiększyły się tylko o 7 proc., ale dynamika portfela kredytowego była nieco wyższa. Większe wolumeny pozwoliły na zrekompensowanie ubytku w marży.
Dla banków korzystne są podwyżki oficjalnych stóp procentowych. Skutkują niemal automatycznym podniesieniem oprocentowania kredytów. Stawki depozytowe również zwykle rosną, ale z opóźnieniem. W pierwszej połowie ubiegłego roku Rada Polityki Pieniężnej dokonała czterech podwyżek stóp (ich efektu nie było jeszcze widać w wynikach banków za I półrocze 2011 r.), a w maju tego roku dołożyła kolejną.
Od dłuższego czasu bankom nie udaje się jednak zwiększać dochodów z prowizji. Tendencji tej nie udało się przełamać też w pierwszej połowie tego roku. Sposoby na podniesienie prowizji są dwa – więcej transakcji, kredytów, kart, większa sprzedaż produktów oszczędnościowych albo też podwyżki cen. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że pierwsze rozwiązanie nie wchodzi w grę. Widać to szczególnie w tych bankach, które przez swoje spółki zależne mają mocną pozycję na rynku funduszy inwestycyjnych czy w obrotach giełdowych. Wszystkie muszą się zmagać ze spadkiem wpływów z prowizji.
Nic dziwnego, że coraz więcej instytucji próbuje podnosić ceny. Nowe taryfy prowizji i opłat zapowiedziały już banki, które obsługują łącznie kilka milionów klientów. W tej grupie są takie instytucje, jak BRE, Bank Zachodni WBK czy Getin Noble. – W najbardziej popularnych produktach konkurencja jest na tyle duża, że podwyżka prowizji może wiązać się z ryzykiem odchodzenia klientów. Dlatego podwyżki dotyczą zwykle tych prowizji, na które klienci zwracają mniejszą uwagę – wskazuje Andrzej Powierża.
– Głównym źródłem dochodów banków jest marża odsetkowa. Ze względu na prawdopodobne obniżenie stóp procentowych w związku ze spodziewanym spowolnieniem gospodarczym przychody z tego tytułu będą spadać. Być może więc niektóre instytucje chcą zrekompensować to wyższymi prowizjami – komentuje Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, największego gracza na naszym rynku detalicznym. Zastrzega, że „PKO nie planuje istotnych zmian prowizji i opłat, żeby poprawić dochodowość banku”.
Oczywiście na odsetkach i prowizjach dochody banków się nie kończą. Zarabiają one również na rynkach finansowych – na handlu obligacjami, wymianie walut, kupnie i sprzedaży akcji. Tu jednak wiele zależy od koniunktury oraz od trafności decyzji podejmowanych często przez pojedyncze osoby. Trudno więc z tym wiązać nadzieje na trwałą poprawę zyskowności.
Gdzie poprawa, gdzie pogorszenie
Porównanie wyników za I półrocze tego i minionego roku wskazuje, że na większość krajowych banków pozytywny wpływ miały dochody odsetkowe. Na drugim biegunie były rezerwy i koszty (obejmujące także amortyzację). W kategorii „pozostałe” ujęliśmy pozycje dochodowe, przychody z akcji i udziałów i tzw. pozostałe przychody operacyjne, jak i kosztowe (głównie podatek dochodowy). Na wykresie pokazaliśmy dane w ujęciu procentowym, więc łatwo porównywać tendencje w poszczególnych instytucjach. Inaczej na tle największych banków, jak PKO BP czy Pekao, zmiany w niewielkich instytucjach byłyby trudne do uchwycenia.
Skąd wzrosty i spadki zysku w bankach
Dlaczego zyskują, dlaczego nie
Bank Handlowy
W ujęciu procentowym najbardziej poprawił zyski Alior Bank kierowany przez Wojciecha Sobieraja. Za to w liczbach bezwzględny największy wzrost zanotował Bank Handlowy, którego prezesem jest Sławomir Sikora. W I półroczu bank zarobił 474,3 mln zł, o 141,7 mln zł więcej niż rok wcześniej. To głównie efekt zarobku na rynku obligacji. Wzrost zysku nie przeszkodził Handlowemu w zapowiedzi ograniczenia liczby placówek i zatrudnienia.
Bank Gospodarstwa Krajowego
Zysk netto Banku Gospodarstwa Krajowego, gdzie na czele zarządu stoi Dariusz Daniluk, był w I półroczu o 115,8 mln zł wyższy niż rok wcześniej. Wyniósł 261,9 mln zł. To efekt niemal podwojenia wyniku odsetkowego, a także wzrostu o ponad 160 mln zł przychodów z udziałów lub akcji. Tajemnica tkwi w terminie wypłaty dywidendy PKO BP, w którym BGK ma ponad 10 proc. akcji. W tym roku wypłacono ją w czerwcu, w poprzednim – w połowie września.
Kredyt Bank
Instytucja kierowana przez Macieja Bardana zarobiła w pierwszej połowie 2012 r. 118,7 mln zł. Było to jednak o ponad 103 mln zł mniej niż rok wcześniej. Wbrew tendencji obowiązującej w całym sektorze Kredyt Bank zanotował spadek dochodów odsetkowych. Powód: wyraźnie wyższe niż w ubiegłym roku koszty finansowania, związane po części ze wzrostem wartości depozytów zgromadzonych przez klientów.
Getin Noble Bank
Bank, którego prezesem jest Krzysztof Rosiński, tylko pozornie jest w ogonie, jeśli chodzi o tegoroczne wyniki finansowe. Pozornie, bo porównujemy je z okresem, w którym GNB sprzedał na giełdzie pakiet akcji Open Finance, największego na naszym rynku pośrednika kredytowego. Ta jedna transakcja dała wówczas kilkaset milionów zysku. Dochody z odsetek i prowizji Getin Noble Banku są porównywalne z ubiegłorocznymi.