W 2011 r. bardziej opłacało się odkładać na lokatach niż w funduszach inwestycyjnych.
Ponad 80 proc. polskich funduszy inwestycyjnych otwartych (czyli dostępnych dla przeciętnych inwestorów) pokazało w ubiegłym roku stopy zwrotu gorsze od inflacji, która sięgnęła według Głównego Urzędu Statystycznego 4,3 proc. Przed inflacją kapitał ochroniło zaledwie niespełna 18 proc. funduszy. W 2010 r., który był o wiele bardziej udany dla giełd i rynku obligacji, było o wiele lepiej: stopy zwrotu lepsze od inflacji osiągnęło 89 proc. funduszy.
Ubiegłoroczna statystyka byłaby jeszcze gorsza, gdyby wziąć pod uwagę, że przy sprzedaży (umorzeniu) jednostek funduszy od wypracowanego zysku trzeba odliczyć 19 proc. podatku od zysków kapitałowych (podatku Belki).

Walka z wiatrakami

Analitycy przyznają, że nie są to dobre wyniki. Zwłaszcza że inwestorzy indywidualni kupują jednostki funduszy z nadzieją, że zarobią więcej niż na lokatach bankowych. – Patrząc na wyniki funduszy inwestycyjnych w dwóch ostatnich latach, można pomyśleć, że ich zmagania z inflacją przypominają walkę z wiatrakami – przyznaje Bernard Waszczyk, analityk Open Finance.
Z drugiej jednak strony w 2011 r. lokaty także nie pobiły inflacji. Według obliczeń Open Finance klient banku średnio stracił na lokacie 0,7 proc. Tylko co trzecia 12-miesięczna lokata bankowa dała w ubiegłym roku realny zysk (po odjęciu inflacji oraz podatku). Mimo wszystko jednak łatwiej było znaleźć lokatę chroniącą kapitał niż fundusz spełniający tę samą funkcję.
Waszczyk przypomina, że tylko niektóre kategorie funduszy mają za zadanie chronić kapitał przed inflacją. – Fundusze akcji czy mieszane nie są produktami stworzonymi do ochrony kapitału, tylko do jego pomnażania. To zawsze związane jest z wyższym ryzykiem – uważa Waszczyk.
Analityk Open Finance wskazuje, że nawet w stosunkowo słabym dla amatorów funduszy roku 2011 fundusze pieniężne, obligacji czy ochrony kapitału w sporej części odnotowały wyniki lepsze bądź przynajmniej bardzo zbliżone do wskaźnika rocznej inflacji (3,1 proc.).

Wybierz ryzyko

– Jeśli ktoś myśli tylko o tym, żeby ulokować kapitał w taki sposób, aby zachować jego wartość, to zdecydowanie nie powinien w ogóle brać pod uwagę takich rozwiązań, jak fundusze akcji, zrównoważone czy nawet stabilnego wzrostu. Osoby z zerową tolerancją na ryzyko powinny w ogóle zapomnieć o funduszach i lepiej żeby skupiły się na takich produktach, jak obligacje skarbowe czy lokaty bankowe, w przypadku których potencjał zysku jest może i niewielki, ale od samego początku dokładnie wiadomo jaki – podkreśla Waszczyk.
Spadła liczba OFE, których stopa zwrotu jest wyższa od inflacji / DGP
W ostatnich 10 latach najlepsze na rynku fundusze akcyjne zarobiły po ok. 200 proc., najsłabsze po ok. 70 proc. Inflacja wyniosła ok. 29 proc., czyli fundusze akcji średniorocznie zapewniły 3 – 9 proc. zysku ponad inflację. W tym samym okresie przeciętna lokata bankowa przyniosłaby 63 proc. zysku., czyli średniorocznie 3 proc. ponad inflację.
Jak zmienia się oprocentowanie
Należy pamiętać o tym, że oczywiście co roku stopa inflacji i oprocentowanie przeciętnej lokaty się zmieniają, podobnie jak wynik indeksu GPW. Inwestorzy wkładający pieniądze w fundusze i lokaty na niezbyt długie terminy (kilka miesięcy do dwóch lat) powinni pamiętać, że w związku z tym mogą zdarzyć się lata, kiedy fundusze zdecydowanie pobiją inflację i lokaty. I że lokaty nie każdego roku dają ochronę przed inflacją. Tak było m.in. w 2004 r. (inflacja 4,4 proc., oprocentowanie przeciętnych lokat: 2,8 proc.), w 2007 r. (inflacja 4 proc., przeciętna lokata: 2,8 proc.) i prawdopodobnie w 2011 r.