Czy postępowanie karne w sprawie kredytów we frankach szwajcarskich (i innych walutach obcych) ma sens prawniczy, czy może byłoby jedynie jakąś akcją polityczną.

Koncentrując się jedynie na rozważaniach prawniczych, należy zestawić dwa uzupełniające się zapatrywania:

- Zacytowany poniżej jednolity pogląd doktryny i orzecznictwa polskiego dotyczący znamion przestępstwa oszustwa, a polegających na zaniechaniu działania polegającego na niedopełnieniu „obowiązku informowania o stanie rzeczy”, czyli na zaniechaniu przez bank przedkontraktowego obowiązku poinformowania o skali ryzyka walutowego („Obowiązek działania, sprowadzający się do powinności wyprowadzenia osoby rozporządzającej mieniem z błędu, może wynikać z ustawy nakładającej obowiązek informowania o stanie rzeczy przy rozporządzaniu mieniem, z zawartej umowy […]” – A. Zoll Andrzej [red.], Kodeks karny. Część szczególna. Tom III. Komentarz do art. 278-363 k.k., wyd. IV, 2016; por. W. Gontarski, „Kredyty we frankach: prawo UE stoi po stronie kredytobiorców”, Lex.pl); art. 286 k.k. nie wymaga, aby sprawca działał z zamiarem uzyskania dla siebie korzyści majątkowej, lecz wystarczy, że korzyść ta ma dotyczyć kogoś innego, czyli jeśli uznamy, że szeregowi pracownicy banku udzielając kredytów walutowych działali jedynie na korzyść pracodawcy, to i tak nie są tutaj wyłączeni z odpowiedzialności karnej – mało tego, istotne jest samo dokonanie przez pokrzywdzonego rozporządzenia mieniem, czyli „do skutku przestępstwa oszustwa nie należy faktyczne osiągnięcie przez sprawcę korzyści majątkowej w wyniku niekorzystnego rozporządzenia mieniem” (wyrok SN w sprawie II KK 150/09).

- Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie 26/13 Kasler, pkt 74 dotyczący mechanizmu przeliczania raty kredytu hipotecznego wyrażonej w walucie obcej (klauzula przeliczeniowa albo indeksacyjna, czy waloryzacyjna) na walutę rodzimą, a oparty na art. 4 ust. 2 in fine dyrektywy 93/13 (klauzule abuzywne): „Jeżeli chodzi o określoną […] specyfikę mechanizmu przeliczania waluty obcej, do sądu odsyłającego należy ustalenie, czy w świetle całokształtu istotnych okoliczności faktycznych, w tym form zachęty stosowanych przez kredytodawcę w procesie negocjacji umowy i dostarczonych na tym etapie informacji, właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o istnieniu różnicy, ogólnie obserwowanej na rynku papierów wartościowych, między kursem sprzedaży a kursem kupna waluty obcej, ale również oszacować – potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne, jakie niosło dla niego zastosowanie kursu sprzedaży przy obliczaniu rat kredytu, którymi zostanie ostatecznie obciążony, a w rezultacie także całkowity koszt zaciągniętego przez siebie kredytu”;

Nie chodzi jedynie o proste zsumowanie kosztów znanych bankowi w momencie zawarcia umowy (w tym przedstawienie kursów walutowych w dniu zawarcia umowy), toteż należy uwzględnić, że np. zwrot "bank poinformował o istnieniu ryzyka walutowego" jest logicznie rzecz biorąc węższy znaczeniowo niż zwrot "bank poinformował o ryzyku walutowym", bo ten drugi obejmuje także mierzenie (szacowanie) skali (proporcji) ryzyka i tego wymaga dyrektywa 93/13.

Odpada więc tłumaczenie typu „Bez wątpienia w chwili zawarcia tej umowy nikt nie był w stanie przewidzieć kursu CHF". Skoro banki w momencie zawierania umów o kredyty walutowe nie były w stanie oszacować skali ryzyka walutowego, to nie powinny proponować wzorca umów o te kredyty – na takim rozumowaniu opiera się jednolite orzecznictwo luksemburskie korzystne dla frankowiczów, zapoczątkowane właśnie sprawą Kasler.

W realiach polskich niewywiązanie się przez bank z przedkontraktowego obowiązku informacyjnego w pierwszej kolejności polegało na tym, iż banki w swych regulaminach w momencie wykonywania umowy (najpierw wypŁata kredytu, a później spŁata rat) jednostronnie ustalały kurs walutowy i oczywiście nie informowały o skali związanego z tym ryzyka walutowego (np. „W przypadku kredytu indeksowanego kursem waluty obcej kwota raty spłaty obliczona jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku na podstawie obowiązującej w Banku Tabeli Kursów Walut Obcych z dnia spłaty – § 8 ust. 3 Regulaminu kredytowania osób fizycznych w ramach usług bankowości hipotecznej”).
Jednocześnie w praktyce banki nie wykonywały nawet liberalnej dla nich Rekomendacji S KNF z 2006 r., pkt 5.1.5 „Rekomenduje się, aby banki w pierwszej kolejności oferowały klientom kredyty, pożyczki lub inne produkty w złotych. Bank może złożyć klientowi ofertę kredytu, pożyczki lub innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku pisemnego oświadczenia, potwierdzającego, że dokonał on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, mając pełną świadomość ryzyka związanego z kredytami, pożyczkami i innymi produktami zaciąganymi w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej”.

Przypomnijmy, na początku przemian ustrojowych w 1990 r. najpierw ustawodawca ograniczył swobodę kontraktową (art. 353-1 k.c.) w ten sposób, żeby przeciwdziałać jednostronnym ingerencjom w kontrakt, a następnie uchwały „siódemkowe” SN na podstawie tego przepisu zablokowały tego typu praktyki bankowe (np. w sprawie III CZP 50/92: „Postanowienie umowy kredytu bankowego, w którym przyjęto, że kredytodawca jest uprawniony do zmiany stawek oprocentowania, jest bezskuteczne, jeżeli w umowie nie określono jednocześnie konkretnych okoliczności, od jakich zmiana ta jest uzależniona”); chodziło o zmianę stopy procentowej w umowach kredytowych zawieranych z podmiotami gospodarczymi (przedsiębiorcami, czyli z profesjonalistami). Odnosząc to do frankowiczów godzi się zauważyć, że po drugiej stronie umowy mamy konsumenta (a nie przedsiębiorcę), a logika prawa unijnego jest taka, że konsument jako strona słabsza musi mieć mocniejszą ochronę prawną niż profesjonalista.

Na koniec rodzi się pytanie, dlaczego ustawodawca wraz z Sądem Najwyższym na początku 1992 r. ukrócił opisaną powyżej nieuczciwość banków ingerujących (poprzez zmianę swoich regulaminów) w umowy o kredyt w trakcie wykonywania tych umów, a dający o sobie znać od 2008 r. analogiczny problem frankowiczów jest traktowany przez legislatora i SN (który przecież po 1 maja 2004 r. ma do dyspozycji prawo unijne) na zasadzie Piłata.

Autor: Waldemar Gontarski