Praw konsumentów nie można ograniczać w imię interesu przedsiębiorców – to sedno jednego z ostatnich orzeczeń wydanych przez luksemburski trybunał.
Praw konsumentów nie można ograniczać w imię interesu przedsiębiorców – to sedno jednego z ostatnich orzeczeń wydanych przez luksemburski trybunał.
/>
Przedsiębiorca musi zwrócić wszystkie korzyści, które nabył na podstawie umownego postanowienia uznanego następnie przez sąd za niedozwolone. Nie jest bowiem tak, że bezskuteczność abuzywnej klauzuli oddziałuje jedynie na przyszłość. Takie wnioski płyną z wyroku TSUE wydanego w połączonych sprawach C154/15, C307/15 i C308/15.
Orzeczenie to może mieć istotne znaczenie dla setek toczących się przed polskimi sądami postępowań, w których klienci banków starają się podważyć skuteczność umów o kredyty walutowe.
– Trybunał Sprawiedliwości UE położył kres próbom takiej interpretacji dyrektywy o nieuczciwych postanowieniach umownych, która byłaby w interesie przedsiębiorców – komentuje adwokat Jacek Czabański.
Ograniczone skutki
Inicjatorami postępowania przed TSUE były hiszpańskie sądy, do których wniesione zostały powództwa o stwierdzenie nieważności zawartych w umowach o kredyt hipoteczny tzw. klauzul dolnego progu. Tego typu postanowienia przewidują ograniczenia, jeżeli chodzi o spadek zwykłej, umownej stawki odsetek. Innymi słowy, przewidują minimalną stopę, poniżej której nie może spaść stopa odsetek zmiennych. Ponadto powodowie żądali zwrotu nienależnie – ich zdaniem – pobranych na podstawie takiej klauzuli kwot. Wątpliwości, z jakimi hiszpańskie sądy zwróciły się do trybunału w Luksemburgu, wynikały m.in. z tego, że tamtejszy sąd najwyższy, choć uznał, że takie postanowienia są nieważne (z powodu braku ich przejrzystości), to jednocześnie ograniczył moc wsteczną skutków swojego orzeczenia. Postanowił bowiem, że stwierdzenie nieważności klauzul dolnego progu nie ma wpływu na sytuacje, które zostały już wcześniej rozstrzygnięte przez sądy. A to oznaczało, że banki muszą zwrócić klientom tylko te kwoty, które zostały pobrane na podstawie zakwestionowanych postanowień już po wydaniu orzeczenia przez sąd najwyższy. Hiszpański sąd oparł swoje rozumowanie na zasadzie pewności prawa. Jak bowiem zauważył, klauzule dolnego progu były jako takie zgodne z prawem, a ich stosowanie było przez długi czas tolerowane.
– Powyższe rozumowanie zostało całkowicie odrzucone przez Trybunał Sprawiedliwości UE – komentuje dr Czabański.
Niewystarczająca ochrona
W swoim wyroku TSUE wskazał m.in. na art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13. Zgodnie z tym przepisem nie są wiążące dla konsumentów takie postanowienia zawierane przez przedsiębiorców w umowach, które są nieuczciwe. Natomiast w pozostałej części, jeżeli jest to możliwe po wyłączeniu owych nieuczciwych warunków, umowa nadal strony obowiązuje. TSUE uznał, że warunki ustalane w prawie krajowym poszczególnych państw członkowskich nie mogą stanowić zagrożenia dla istoty prawa, jakie konsumenci z tego przepisu wywodzą.
Tymczasem, jak zauważył trybunał, ochrona przyznana konsumentom przez hiszpański sąd najwyższy jest „niekompletna i niewystarczająca oraz nie stanowi ani adekwatnego, ani skutecznego środka służącego zaprzestaniu stosowania takiego rodzaju warunków (...)”.
– TSUE potwierdził, że nieuczciwość zapisów umownych stwierdzana jest na moment zawarcia umowy, a roszczenia o zwrot nieuczciwie osiągniętych korzyści przez przedsiębiorcę nie mogą być ograniczane – tłumaczy Jacek Czabański. Jego zdaniem w warunkach polskich wyrok ten kładzie kres przedstawianej czasem interpretacji dyrektywy, która zakłada, że prawa konsumentów można ograniczyć w imię interesu przedsiębiorców (dla niepoznaki zwanego interesem publicznym).
TSUE swoim wyrokiem potwierdził więc niezmienną linię orzeczniczą: interes konsumentów jest chroniony poprzez pozbawienie mocy nieuczciwych postanowień umownych ze skutkiem od dnia zawarcia umowy, a ekonomiczny efekt bezskuteczności nie może być ograniczany poprzez wybór daty, od której konsumentowi przysługiwałyby roszczenia.
– Przedsiębiorcy muszą oddać wszystkie nienależnie uzyskane korzyści, nawet jeżeli powoduje to dla nich duże straty – kwituje dr Czabański.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama