Walne JSW mające zdecydować o likwidacji kopalni w Suszcu przerwano do 1 grudnia.
Ostatnie rekomendacje dla JSW / Dziennik Gazeta Prawna
O przerwanie walnego poprosił Skarb Państwa, który ma ponad 50 proc. akcji JSW. Pojawiły się ponoć „nowe okoliczności”. Jakie? Państwowy właściciel widzi „potrzebę kontynuowania uzgodnień z instytucjami finansowymi, w tym wyjaśnienia założeń zawartych w raporcie Domu Maklerskiego PKO BP, które wykazały znaczną poprawę sytuacji finansowej spółki w 2017 r.”. W raporcie z 23 listopada DM PKO BP szacuje, że spółka może mieć w przyszłym roku ponad 3,2 mld zł zysku netto wobec 0,42 mld zł w 2016 r. Ostatnie lata dla JSW były chude. W 2015 r. firmie groziło nawet bankructwo. ING Bank Śląski groził wówczas wnioskiem o upadłość, ale jego dług wykupiły instytucje państwowe. Skąd dziś taka poprawa nastrojów?
Węgiel koksowy (baza do produkcji stali) znacznie drożeje na świecie. Główny powód: zwiększone zapotrzebowanie na ten produkt w Chinach. Do tego dochodzą problemy z dostawami od niektórych globalnych producentów tego paliwa. W ciągu kilku miesięcy cena skoczyła z ok. 90 dol. do ponad 300 dol za tonę. A to właśnie JSW jest największym w UE producentem tego surowca. Tyle, że akurat w kopalni Krupiński produkowany jest dziś węgiel energetyczny, nie koksowy – uruchomienie złóż tego ostatniego wymagałoby ponad 300 mln zł inwestycji.
DM PKO BP przewiduje, że cena tony węgla koksowego ustabilizuje się na poziomie ok. 150 dol. – To założenia z górnej półki, my na poziomie uśrednionych danych przyjmujemy ok. 130 dol. – mówi DGP osoba zbliżona do spółki.
Kopalnia Krupiński w ciągu ostatniej dekady przyniosła ok. 1 mld zł strat. W tym roku będzie to ok. 150 mln zł. Decyzja zarządu i rady nadzorczej o jej zamknięciu w 2017 r. zapadła w sierpniu. 18 listopada Komisja Europejska zatwierdziła 8 mld zł pomocy z budżetu państwa na zamykanie nierentownych kopalń w Polsce. W 2017 r. ma ich być sześć, wśród nich jest Krupiński.
W piątek do Polski przyjeżdża unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Nasi rozmówcy twierdzą, że m.in. z tego powodu w czwartek walne JSW znowu może zostać przerwane.
– Być może pani komisarz da do zrozumienia, co oznaczałoby cofnięcie decyzji o zamknięciu tej kopalni – mówi jeden z naszych rozmówców. I wyjaśnia, że także żadna inna kopalnia nie zostanie łatwo zlikwidowana. Związkowcy używaliby argumentu, że taka decyzja w stosunku do Krupińskiego została cofnięta.
Zmiana decyzji byłaby o tyle zaskakująca, że w październiku minister energii Krzysztof Tchórzewski na spotkaniu ze stroną społeczną w Katowicach wyjątkowo mocno argumentował powody decyzji o konieczności likwidacji tego zakładu.
Tłumaczył, że umowa zawarta niedawno między JSW a instytucjami finansowymi dotycząca wydłużenia spłaty 1,3 mld zł długu nie może wciąż wejść w życie. Jednym z jej warunków jest zamknięcie kopalni Krupińskiego. Podobnie jak w przypadku emisji obligacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej za 300 mln zł. Z naszych informacji wynika, że Towarzystwo Finansowe Silesia nie zdecyduje się na zakup papierów bez ostatecznej decyzji o zamknięciu tego zakładu. A do emisji miało dojść jeszcze w tym roku.
Wśród instytucji finansowych, które pomagają JSW – obok PZU i BGK – jest PKO BP (dług w wysokości ok. 400 mln zł), którego dom maklerski przed walnym wydał tak optymistyczny raport dla spółki.
– Zamknięcie kopalni w takiej sytuacji może się okazać naprawdę skomplikowane. Zwłaszcza że sprawa stanęła na samym szczycie, czyli na Nowogrodzkiej (siedziba PiS – red.) – mówi jeden z naszych informatorów.
Po informacji o przerwaniu walnego akcje JSW taniały wczoraj na GPW o ok. 8 proc. Akcje tej spółki dzięki drożejącemu węglowi koksowemu i przeprowadzonej restrukturyzacji (sprzedała część aktywów, dogadała się z bankami, zamknęła kopalnię Jas-Mos) podrożały w ciągu ostatniego roku o ponad 500 proc.