W poniedziałek grupa kilkunastu działaczy organizacji ekologicznej Greenpeace weszła na teren Kopalni Turów i wspięła się na jedną z koparek wydobywających węgiel. Aktywiści zawiesili na konstrukcji transparenty z hasłami dotyczącymi przyszłości sektora energetycznego oraz apelem do premiera Donalda Tuska. Do protestu odniosła się Polska Grupa Energetyczna.

Protest w Kopalni Turów

Jak deklarują uczestnicy akcji, ma ona charakter pokojowy i jej celem jest zwrócenie uwagi na konieczność opracowania strategii transformacji regionu. Według Greenpeace, dalsze funkcjonowanie kompleksu Turów stoi pod znakiem zapytania z powodu m.in. rosnących kosztów produkcji energii z węgla brunatnego oraz wygaśnięcia kontraktów na rynku mocy dla większości bloków energetycznych do 2028 r. Organizacja zwraca również uwagę na problemy techniczne nowego bloku energetycznego, który od momentu uruchomienia w 2021 r. miał kilkukrotnie przerywaną pracę i łącznie nie działał przez ponad 530 dni.

Zdaniem przedstawicieli Greenpeace, rząd powinien jasno określić harmonogram zamknięcia kompleksu, co mogłoby umożliwić uzyskanie unijnych środków na transformację gospodarczą regionu. Jak podkreślają, brak takiego planu może negatywnie wpłynąć na lokalny rynek pracy oraz dalszy rozwój społeczno-gospodarczy.

Spór Greenpeace z PGE

Do protestu na swoim oficjalnym koncie na platformie X (dawniej Twitter) odniosła się Polska Grupa Energetyczna, której spółka-córka, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, jest właścicielem i operatorem obiektu. „W dniu 7 kwietnia br. o godzinie 4.26 grupa aktywistów wtargnęła na teren kopalni Kompleksu Turów, a następnie weszła na działającą koparkę, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia oraz życia swojego i pracowników kopalni w Turowie należącej do PGE GiEK. Na miejsce wydarzenia została niezwłocznie wezwana Policja. Zdarzenie nie ma wpływu na funkcjonowanie elektrowni i dostawy energii elektrycznej dla odbiorców” – podaje koncern.

Spółka podkreśliła także, że Kompleks Turów to istotny element bezpieczeństwa krajowego systemu energetycznego. „Odpowiada za ok. 8 proc. krajowej produkcji energii. Kompleks energetyczny w Turowie zapewnia stabilne dostawy energii do polskiego systemu elektroenergetycznego i ma szczególne znaczenie w momentach, gdy produkcja energii z OZE jest niewystarczająca. W 2022 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na wydobycie węgla w Turowie do 2044 r.” – czytamy w stanowisku.

Na wpis ten odpowiedział Greenpeace Polska, który zwrócił uwagę, że „bez realnej daty zamknięcia i planu transformacji ludzie, którzy dla was pracują stracą źródło dochodu a region czeka zapaść”.

O co chodzi w sporze o Kopalnię Turów?

W marcu Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku uchylił niekorzystny dla Kopalni Turów wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 1 lutego 2022 r. ws. decyzji środowiskowej. Spółka PGE GiEK przekazała wówcas, że oznacza to, że kopalnia może swobodnie działać. Eksperci zastrzegali jednak, że to jeszcze nie koniec tej sprawy. Agnieszka Stupkiewicz, radczyni prawna w Fundacji Frank Bold, która uczestniczyła w postępowaniu sądowym ws. Turowa, tłumaczy w rozmowie z GazetaPrawna.pl, że w sprawie rozstrzyganej przez Naczelny Sąd Administracyjny 18 marca chodziło o kontrolę nadanego decyzji środowiskowej dla kopalni w Turowie w 2020 r. rygoru natychmiastowej wykonalności. - Rygor został wydany przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska odrębnym postanowieniem, dlatego był zaskarżony do sądu niezależnie od decyzji środowiskowej. NSA uchylił wydany wcześniej w tej sprawie wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania - wyjaśnia.

- NSA uznał, że WSA orzekając w tej sprawie w 2022 r., nie mógł się oprzeć na postanowieniu wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości UE, na podstawie którego kopalnia miała wstrzymać działalność. WSA stwierdził, że to orzeczenie stanowi prejudykat, z czym nie zgodził się NSA i polecił sądowi wojewódzkiemu weryfikację tego procesu – przynajmniej tak wynika z uzasadnienia ustnego, w dalszym ciągu czekamy na uzasadnienie pisemne – tłumaczyła Agnieszka Stupkiewicz.